Biało - czerwone po meczach z Rosją

18.04.18Utworzono
/uploads/assets/989/pzpn01.jpg
Ekstraliga Futsalu Kobiet zakończyła rozgrywki na początku marca, ale fani kobiecej odmiany naszej dyscypliny w ostatnich dniach nie narzekali na nudę. Reprezentacja Polski rozegrała dwa towarzyskie spotkania z Rosją. W Gorzowie Wielkopolskim lepsze okazały się rywalki, ale biało – czerwone też miały umiarkowane powody do zadowolenia.

 

Na początek trzeba zaznaczyć, z kim biało – czerwone rywalizowały. – Rosjanki to właściwie obok Hiszpanii najlepsza reprezentacja kobieca w Europie – mówił jeszcze przed meczami selekcjoner naszej reprezentacji, Wojciech Weiss. Polki przegrały oba mecze (2:4 i 1:3), ale jak na reprezentację, która dopiero przeciera szlaki w europejskim gronie nasze zawodniczki nie mają się czego wstydzić. Po tych spotkaniach biało-czerwone były chwalone nie tylko za ambitną postawę i grę do końca. - Postawiliśmy na dwa aspekty w naszej grze. Gra wysokim pressingiem oraz wykorzystywanie naszej bramkarki w rozegraniu piłki spod własnej bramki. Dziewczyny wykonały zadanie. Ale grając z tak dobrym rywalem nie ustrzegły się też błędów. Cały czas jest dużo do poprawy w poruszaniu się w obronie – mówi Łukasz Błaszczyk, jeden z asystentów trenera Weissa, odpowiedzialny w pierwszej kolejności za szkolenie golkiperek. – Bramkarki wykonały swoje zadanie.

 

Również sama otoczka meczów mogła się podobać. Widownia w Gorzowie Wielkopolskim dopisała, a reprezentacja Polski mogła liczyć w województwie lubuskim na gorące wsparcie fanów. – Głośni kibice, fajna oprawa spotkania. To wszystko na pewno wpłynęło na rangę tych pojedynków – mówi były bramkarz klubów Futsal Ekstraklasy, chociażby Red Devils Chojnice czy Red Dragons Pniewy.

 

Biało – czerwone wkrótce będą mieć okazję zrewanżować się Rosjankom. W maju wezmą udział w turnieju międzynarodowym,  w którym oprócz gospodyń zagrają jeszcze reprezentacje Hiszpanii i Węgier. To będzie przetarcie przed najważniejszym wydarzeniem tego sezonu – być może dla całego środowiska futsalowego. Bo jedyną imprezą o punkty w tym roku będą właśnie potyczki naszych dziewczyn o awans do historycznych Mistrzostw Europy, które odbędą się w lutym przyszłego roku. Polki powinny przystąpić do gry w głównej fazie eliminacji, ale decyzja ostateczna w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Jeżeli ten scenariusz by się sprawdził, wtedy Polski zagrają we wrześniu. Latem odbędą się preeliminacje.  – Będziemy przygotowani optymalnie, bo wiem, że do tej pory nie zmarnowaliśmy ani jednego treningu. Natomiast, czy wystarczy nam umiejętności i determinacji do wygrania grupy zobaczymy, bo też reprezentacji, które chcą awansować jest coraz więcej - ocenia trzeźwo sytuację asystent Wojciecha Weissa.

 

Do historycznego, pierwszego turnieju finałowego ME awansują tylko cztery najlepsze reprezentacje.