Grupa spadkowa. Jednym radość, drugim smutek

20.05.17Utworzono
/uploads/assets/120/AZS_UŚ-SOLNE_MIASTO.jpg
Rywalizacja w przedostatniej kolejce sezonu 2016/2017 rozpoczęła się od grupy spadkowej, od meczów w Katowicach i Pniewach. W stolicy Górnego Śląska niespodzianki nie było, w Pniewach do końca ważyły się losy pojedynku. Uradowani ostatecznie byli tylko gospodarze.

Mecz z Red Devils Chojnice dla Akademików z Katowic był szansą na zapewnienie już sobie utrzymania. I z takim też założeniem wyszli na parkiet podopieczni Pawła Machury. Gospodarze rozpoczęli od ataków – pierwszą groźną akcję stworzył sobie Michał Cygnarowski, bliski zdobycia bramki był także Kamil Kmiecik, ale goście nie zamierzali ograniczać swojej wizyty na śląsku do defensywy. Mariusz Kaźmierczak, Piotr Wardowski – po próbach tych zawodników musiał się wykazać bramkarz katowiczan, Mateusz Bednarczyk. Bliski otwarcia wyniku był także Krzysztof Salisz, ale szczęście do katowiczan uśmiechnęło się dopiero w 17. minucie. Cygnarowski po rajdzie lewą stroną otworzył wynik meczu. W drugiej połowie kibice oglądali więcej bramek. Najpierw wyrównał Wardowski po dokładnym dograniu Jakuba Mączkowskiego. Po 70 sekundach prowadzenie dla gospodarzy odzyskał Jędrzej Jasiński, który chwilę wcześniej pojawił się po raz pierwszy dopiero na parkiecie. Gospodarze mieli kolejne sytuacje – między innymi Sławomir Pękala i Jacek Hewlik, ale i Bednarczyk miał co robić. Katowiczanie natomiast powiększali przewagę: skompletował hat-tricka precyzyjnymi strzałami z dystansu Cygnarowski, a w samej końcówce zakończył strzelanie Kmiecik. W międzyczasie drugiego gola dla gości strzelił Sebastian Wojciechowski.

AZS UŚ Katowice – Red Devils Chojnice 5:2 (1:0)

1:0 Michał Cygnarowski 16:05

1:1 Piotr Wardowski 24:44

2:1 Jędrzej Jasiński 25:54

3:1 Michał Cygnarowski 33:01

4:1 Michał Cygnarowski 38:28

4:2 Sebastian Wojciechowski 38:43

5:2 Kamil Kmiecik 39:53

* * *

Z jednej strony bezpieczne już Czerwone Smoki z Pniew, z drugiej beniaminek z Wieliczki, który desperacko walczy o uniknięcie degradacji. Mecz w Pniewach zapowiadał się arcyciekawie i faktycznie – działo się w Wielkopolsce do samego końca. Gospodarze rozpoczęli z "wysokiego C", jednak w kilku sytuacjach bardzo dobrze bronił Krystian Brzenk. W 15 minucie gospodarze objęli jednak prowadzenie – rzut karny przedłużony zamienił na bramkę Adrian Skrzypek. Odpowiedź gości była piorunująca. Na przerwę zeszli bowiem z prowadzeniem! Po chwili od straty wyrównał Piotr Myszor, a później jeszcze trafiali Konrad Cebula i Daniel Bukowiec. Ten ostatni również wykorzystał przedłużony rzut karny. Jeszcze przed przerwą zmniejszył prowadzenie Michał Ozorkiewicz, co tylko zwiastowało emocje w drugiej połowie.

W drugiej połowie wiele się działo, przewagę mieli gospodarze, jednak w wielu przypadkach kończyło się tylko na jęku zawodu kibiców zgromadzonych na hali w Pniewach. W 29 minucie wyrównał jednak Piotr Błaszyk i przez długie minuty wydawało się, że podziałem punktów ten mecz się zakończy. Gospodarze grali konsekwentnie do końca, walczyli o zwycięską bramkę i to się opłaciło. Minutę przed końcem spotkania bramkę na wagę trzech punktów zdobył Adam Wachoński. Goście nie zdołali odrobić straty i dzisiaj ich los... jest już w rękach innych. Jeżeli Euromaster pokona w poniedziałkowy wieczór Akademików z Gdańska nadal będą mieć nadzieję na utrzymanie.

Red Dragons Pniewy – MKF Solne Miasto Wieliczka 4:3 (2:3)

1:0 Adrian Skrzypek 14:19

1:1 Piotr Myszor 14:29

1:2 Konrad Cebula 16:40

1:3 Daniel Bukowiec 17:54

2:3 Michał Ozorkiewicz 19:41

3:3 Piotr Błaszyk 28:19

4:3 Adam Wachoński 38:59

Tekst: Td

Foto: Aśka Żmijewska