Jeden Kreft na wicemistrza nie wystarcza...

10.12.17Utworzono
/uploads/assets/624/azs.jpg
Nie było sensacji w Gdańsku. Walcząca o czołowe lokaty Gatta uporała się z AZS UG Gdańsk. Gospodarze kończą pierwszą rundę w strefie barażowej i mogą jedynie żałować, że w niedzielnym spotkaniu Mikołaj Kreft był tylko jeden.

 

Od początku niedzielnego spotkania przewagę osiągnęła bardziej doświadczona ekipa gości. Próbowali zaskoczyć bramkarza w pierwszych minutach między innymi Michał Szymczak i Mateusz Olczak. I gdy wydawało się, że kontrolujący przebieg meczu goście wkrótce pokuszą się o zdobycie bramki... z trafienia cieszyli się gospodarze. W 9. minucie po raz pierwszy o sobie dał znać Mikołaj Kreft.

 

Próby gości natomiast zatrzymywały się na Kacprze Sasiaku, bądź też na obramowaniu "świątyni" gospodarzy. W 13. minucie wyrównał jednak Olczak strzałem z bliska doprowadzając do remisu. Gdańszczanie mieli również kolejne sytuacje – między innymi ponownie Kreft i Maciej Osłowski, ale i ich kolega klubowy Sasiak w końcowych minutach pierwszej połowy miał co robić.

 

W drugiej odsłonie goście wrzucili piąty bieg – już na początku gry dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Michał Marciniak. Wyręczył go jednak Igor Sobalczyk, a w końcu i Marciniak trafił do siatki. Starania gospodarzy przyniosły efekt w postaci kolejnej bramki Krefta, ale ostudził zapędy gdańszczan Daniel Krawczyk. W końcówce gospodarze zaryzykowali i wycofali bramkarza, co wykorzystał ponownie Sobalczyk. Gdańszczanom delikatnie poprawił nastrój  jedynie Kreft, który w końcówce skompletował hat-tricka.

 

AZS UG Gdańsk – Gatta Active Zduńska Wola 3:5 (1:1)

Bramki: Kreft 3 (9, 31, 39) – Sobalczyk 2 (24, 38), Olczak (13), Marciniak (26), Krawczyk (34)

 

foto: ugfutsal.pl