Kopciuszek utrze nosa faworytom?

23.04.18Utworzono
/uploads/assets/1002/mmp20.jpg
Najbliższe tygodnie dla kibiców futsalu nie będą na pewno nudne. W Futsal Ekstraklasie będzie się rozstrzygać kwestia medali, jak również utrzymania w elicie. Dodatkowo kibiców czekają mecze barażowe z udziałem pierwszoligowców. W weekend natomiast stawką będzie pierwsze trofeum w tym sezonie.

 

W weekend w Opolu zostanie rozegrany finałowy turniej Pucharu Polski. Bez udziału gospodarzy, ale honoru pierwszoligowców będę bronili Akademicy z Zielonej Góry. W ćwierćfinale sprawili największą sensację, eliminując obrońcę tytułu Clearex Chorzów. Teraz w półfinale czeka ich jeszcze trudniejsza przeprawa, rywalem będzie bowiem Rekord, który na krajowym podwórku w tym sezonie wygrał wszystkie mecze. - Mnie się marzył Rekord. Jak powalczyć i przegrać to z najlepszym. A może będziemy tymi, którzy jako pierwsi w tym sezonie z nimi wygrają – argumentował swój typ jeszcze sprzed losowania Kamil Kruszyński, czołowy zawodnik pierwszoligowca z Zielonej Góry. Inni przedstawiciele klubu patrzyli na losowanie bardziej pragmatycznie. - Woleliśmy trafić na ekipy z Białegostoku lub Pniew. Znamy bardziej te drużyny, byłyby chyba większe szanse – słychać w klubie. W drugiej parze Red Dragons Pniewy zagra właśnie z MOKS Słoneczny Stok Białystok.

 

Pierwszoligowcy nie mają jednak nic do stracenia. Liczą, że pójdą prawem serii i kolejna drużyna z województwa śląskiego, po Piaście Gliwice i Cleareksie, padnie ich łupem. - My dopiero raczkujemy w futsalu. Nic nie musimy, jedynie możemy. Takie podejście wpajałem zawodnikom – motto trenera zielonogórzan Macieja Góreckiego przyniosło efekt w meczach z faworyzowanymi ekipami z Górnego Śląska. Może zaowocuje również teraz?

 

Mimo, że w klubie z Zielonej Góry nikt nie wywiera presji na zawodnikach, to każdy zdaje sobie sprawę przed jaką szansą stoi drużyna. Miasto przez lata kojarzone wyłącznie z żużlem i koszykówką teraz ma okazje na pierwszy sukces futsalowy. – Mamy 21 sekcji w klubie. Futsalowa zaczyna dopiero się przebijać. Ta drużyna ma potencjał. Jest doświadczenie, większość zawodników gra ze sobą 3-4 lata. Możemy w Pucharze Polski sprawić pewną niespodziankę – dodaje trener.

 

W Zielonej Górze nie ukrywają, że do Opola na Final Four pojadą bez zbędnej presji. – To nam może jedynie pomóc – przyznają. – Jako kopciuszek nie mamy nic do stracenia, co ugramy to będzie nasze – dodaje na koniec Kruszyński.