Piast "planowo", goście w Toruniu i Pniewach pokazali pazurki

07.10.17Utworzono
/uploads/assets/476/futsalpiast.jpg
W dzisiejszych spotkaniach, patrząc zwłaszcza z perspektywy pierwszej kolejki, za faworytów uchodziły ekipy gospodarzy. Jak błędna była to jednak teza pokazały spotkania w Toruniu i w Pniewach. W Gliwicach odbyło się „planowo”, chociaż goście przeciwstawiali się faworyzowanej ekipie ze Śląska. Piast po dwóch wygranych wraz z Rekordem otwiera tabelę Futsal Ekstraklasy, nie straciwszy w tym sezonie jeszcze nawet bramki.

 

Arcyciekawie zapowiadało się sobotnie spotkanie w Toruniu, i takie też faktycznie było. Od pierwszego gwizdka obie ekipy szukały swoich szans. W piątej minucie Mariusz Milewski zamienił na bramkę rzut wolny. Gospodarze starali się odpowiedzieć, ale kibice w Toruniu na dogodne okazje musieli chwilę poczekać. Najpierw uderzał groźnie Mateusz Waszak, później próbował dorobek swój powiększyć Krzysztof Elsner, aż w końcu Michał Wojciechowski doprowadził do remisu. Duża zasługa przy tym trafieniu Elsnera, który popisał się precyzyjnym podaniem. W końcówce pierwszej połowy swoje szanse mieli zarówno goście (Daniel Krawczyk), jak i gospodarze (Tomasz Kriezel i ponownie Elsner).

W drugiej połowie więcej z gry mieli gospodarze. Próbowali zarówno Sylwester Kieper, jak i dwukrotnie bardzo groźnie Marcin Mikołajewicz, ale decydujący cios mogli wyprowadzić srebrni medaliści z ubiegłego sezonu. Sytuację z Nicolae Neagu przegrał jednak Michał Marciniak. Ostatecznie bardzo ciekawe i obfitujące w wiele sytuacji podbramkowych spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

 

FC Toruń – Gatta Active Zduńska Wola 1:1 (1:1)

Bramki: Wojciechowski (14) – Milewski (5)

 

Czerwone Smoki z Pniew, które na własnym terenie zawsze czuły się bardzo dobrze gościły AZS UŚ Katowice – drużynę, która zaliczyła falstart. Gospodarze posiadali więc przewagę psychologiczną, a w szóstej minucie udokumentowali ją bramką. Na strzał, który znalazł drogę do siatki zdecydował się Patryk Hoły. Spotkanie układało się dla pniewian bardzo dobrze, ale katowiczanie nie zamierzali się poddawać. Wyrównał w dwunastej minucie sprytnym strzałem Daniel Wojtyna zdobywając tym samym swoją pierwszą bramkę w nowych barwach po przejściu z Chorzowa.

Akademicy nie zamierzali na tym poprzestać. W 26. minucie Kamil Musiał dał prowadzenie ekipie Pawła Machury i chociaż po obu stronach wiele się działo katowiczanie korzystny wynik utrzymali. Co prawda gospodarzy raz jeszcze uradował po fantastycznym uderzeniu Hoły, ale odpowiedź gości była natychmiastowa. W zamieszaniu podbramkowym ostatni piłkę dotknął Oskar Stankowiak i katowiczanie – jak się później okazało – zdobyli bramkę na wagę trzech punktów.

 

Red Dragons Pniewy – AZS UŚ Katowice 2:3 (1:1)

Bramki: Hoły 2 (6, 34) – Wojtyna (12), Musiał (26), Stankowiak (s - 34)

 

Nie było sensacji w Gliwicach. Pierwszy wyjazd w historii beniaminka z Białegostoku zakończył się dla ekipy z Podlasia z bagażem czterech goli. Przez długi czas nic jednak nie wskazywało na taki końcowy wynik. Piast co prawda stwarzał sytuacje podbramkowe, ale pod bramką Aleksandra Waszki również momentami było gorąco. W 15 minucie prowadzenie gospodarzom dał Zbigniew Mirga, w kilku sytuacjach próbował odpowiadać... bramkarz gości Norbert Jędruczek. Spotkanie rozstrzygnęło się w ostatnich piętnastu minutach. Najpierw Michał Grecz strzałem tuż przy słupku, następnie Lukas Bonifacio wykorzystując błąd gości, a w ostatnich sekundach Przemysław Dewucki. Piast wygrał drugi mecz w tym sezonie, beniaminek na pierwsze punkty na wyjeździe musi jeszcze poczekać.

 

Piast Gliwice – MOKS Słoneczny Stok Białystok 4:0 (1:0)

Bramki: Mirga (15), Grecz (26), Lukas Bonifacio (35), Dewucki (40)

foto: piast.gliwice.pl