Zaprośmy piłkarzy na wspólne turnieje

15.11.17Utworzono
/uploads/assets/569/AZS UG_ Wieliczka02.jpg
Tomasz Szafrański, człowiek któremu dobro futsalu leży na sercu, pyta na naszej stronie facebookowej: „Dlaczego futsal w Polsce jest traktowany jak zło?” Odpowiadamy: nie jest traktowany jak zło – tyle, że wciąż dla dużej grupy sportowych kibiców w naszym kraju jest obojętny.

Co to znaczy?

 

Futsal zwykłemu kibicowi nie przeszkadza. W miastach, w których jest futsal, znajdzie się zawsze kilkaset osób chętnych do przyjścia na mecz. Futsaliści grają, wspomniani ludzie to oglądają – i zwykły kibic sportowy nie widzi w tym nic złego.

 

To w czym problem?

 

Problemem jest to, że oczekujemy (słusznie!) większego zainteresowania futsalem w Polsce. Dziwimy się, dlaczego zespoły nie grają w halach na kilka tysięcy miejsc i czemu trybuny nie są wypełnione. Dlaczego gazety nie robią czołówek na stronach z meczów futsalowych. Dlaczego futsal dostaje mniejsze dotacje, niż siatkówka, czy koszykówka.

 

Dlaczego?  Dlatego, że ciągle jeszcze dla wielu futsal w Polsce ma podobne znaczenie, co piłka nożna kobiet.

 

Co się zmieniło w polskim futsalu w ostatnich latach? Reprezentacja osiągnęła autentyczny sukces, awansując do finałów mistrzostw Europy. Medialnie futsal puka do kolejnych stacji telewizyjnych, czy gazet. To są działania zauważalne i muszą być kontynuowane. To musi być norma.

 

Ale jest coś, co może diametralnie zmienić pogląd zwykłego kibica piłki kopanej o futsalu.

 

Jakie są argumenty przeciwko futsalowi, tych, którzy naszej dyscypliny nie doceniają? Często jest taki: w futsalu grają zawodnicy, którym nie powiodło się w piłce nożnej.

 

Zwykły kibic może nie rozumieć, że do futsalu trzeba mieć pewne predyspozycje. Nie każdy też rozumie, że choć ekstraklasowy futsalista może nie poradzić sobie np. w I lidze piłkarskiej – to I-ligowy piłkarz nie musi poradzić sobie w ekstraklasie futsalu. Futsal i piłka nożna to na wielu płaszczyznach zbliżone dyscypliny, ale mają wyraźne różnice.

 

Te słowa jednak nie wystarczą, żeby przekonać zwykłego kibica do futsalu. Dlatego poza słowami, sukcesem reprezentacji oraz medialnym promowaniem trzeba zrobić coś innego: trzeba, aby zespoły Futsal Ekstraklasy – najlepiej w zimie – znalazły wolny termin i zorganizowały turnieje futsalowe. I zaprosiły na nie drużyny piłkarskie, które potraktowałyby je jako element przygotowań do rundy wiosennej na trawiastych boiskach. Byłaby i promocja (gdyby wzięły udział drużyny z piłkarskiej ekstraklasy, czy pierwszej ligi to o zainteresowanie medialne możnaby być spokojnym) a kibice przekonaliby się, czy „trawiaści” daliby radę futsalistom.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Bohumil Trunecka