Bez zaskoczenia w gliwickich derbach

16.03.24Utworzono
/uploads/assets/5711/R6__7507.jpg
Przyszła pora na derby Gliwic. Szybki rzut oka na tabelę i wiadomo, kto był faworytem tego starcia. Jednak zawodnicy Sośnicy robili wszystko co w ich mocy, żeby sprawić niespodziankę. Starczyło tylko na pierwszego i zarazem honorowego gola.

Duże znaczenie w tym spotkaniu miała dyspozycja bramkarzy. W szczególności oczy kibiców były skierowane na Jana Biskupa, który od początku miał dużo pracy. Optyczna przewaga, ale również ta statystyczna była po stronie Piasta. Tymczasem w czwartej minucie to gospodarze stworzyli sobie dogodną sytuację. Michał Hyży zagrał do Kamila Musiała.

 

Zagotowało się po raz kolejny pod bramką Biskupa, ale po raz kolejny dzisiaj bramkarz świetnie interweniował. Próbowali Varela, Cadini czy Breno Rosa. To co stało się w 9.minucie spowodowało, że mecz nabrał dodatkowych barw. Pierwszą bramkę strzelił… beniaminek! Kamil Musiał przechytrzył Tsypuna strzałem piętką, będąc obróconym tyłem do bramki.

 

Radość kibiców zgromadzonych licznie na trybunach nie trwała zbyt długo. Luis Bortoletto w indywidualnej akcji przebiegł z piłką prawie całe boisko i nikt nie zdołał go zatrzymać. Podopieczni trenera Duarte ewidentnie złapali swój rytm gry, bo chwilę później dołożyli kolejnego gola. Można się tylko zastanawiać co było piękniejsze podanie Vareli czy techniczny strzał Miguela Pegachy.

 

Vinicius Lazzaretti i było już 3:1. W tej sytuacji zabrakło jakby zdecydowania w interwencji ze strony Biskupa, co umożliwiło strzał Brazylijczykowi. Gospodarzom w odrabianiu strat nie ułatwiał fakt, że Ci musieli grać z obciążeniem pięciu fauli na swoim koncie. Wynik do przerwy ustanowił Alex Gonzalez.

 

Piastunki bardzo szybko zaczęły strzelanie w drugiej połowie, a bohaterem był Vinicius Lazzaretti. Zawodnik przy pierwszej bramce dobił strzał swojego kolegi, przy drugiej został świetnie obsłużony podaniem przed Edgara Varelę. Doliczając do tego gola z pierwszej połowy, zawodnik z numerem 10 skompletował hat-tricka.

 

Przewaga gości powiększała się wręcz w mgnieniu oka. Kto odszedł od komputera, laptopa lub telefonu mógł przegapić bramkę. I tak oto na 7:1 trafił Miguel Pegacha. Warto zauważyć, że Jana Biskupa pomiędzy słupkami zastąpił Jacek Brzyski. Zawodnicy trenera Kujawy mieli swoje pojedyncze szanse. Tsypuna do wykazania się umiejętnościami zmusił między innymi Szymon Sowula, który próbował strzelać z kilku metrów.

 

Varela co prawda nie zapisał swojego nazwiska na liście strzelców, ale w klasyfikacji asystentów już tak. Zawodnik świetnie wspomagał swoich kolegów. Przy stałym fragmencie gry, podał na prawą stronę do niepilnowanego Breno Rosy. Zła zmiana gospodarzy podczas wykonywania rzutu rożnego przez rywali spowodowała, że Ci mieli jeszcze więcej miejsca do oddania strzału. Dobrze ustawiony w polu karnym Rick, wiedział jak wykorzystać tę sytuację. To samo miało miejsce w 33. minucie. Futsalista dostał podanie tym razem przed polem karnym, przełożył sobie piłkę na lepszą nogę i zerwał przysłowiową pajęczynę.

 

Varela z rzutu wolnego do Breno Rosy i tak oto rozegranie stałego fragmentu gry było niczym akcja kopiuj wklej z 29. minuty. Tak jak wtedy, tak i tym razem piłka zatrzepotała w siatce. Bardzo wysokie prowadzenie spowodowało, że trener Duarte zdecydował się zmienić bramkarza. Tsypuna zastąpił Ziemowit Król. Była to doskonała okazja do łapania doświadczenia przez tego młodego gracza.


SOŚNICA GLIWICE – PIAST GLIWICE 1:11 (1:4)

Bramki: Kamil Musiał 9 - Luis Bortoletto 11, Miguel Pegacha 13, 23, Vinicius Lazzaretti 15, 21, 21, Alex Gonzalez 18, Breno Rosa 29, 34, Rick 31, 33