Festiwal bramek w Bochni

18.10.23Utworzono
/uploads/assets/5343/R6__6385 (1).jpg
Drużyna z Bochni dominowała praktycznie przez całe środowe spotkanie. Mogło się wydawać, że decydujące był dwie minuty pierwszej połowy, kiedy to Akademicy stracili aż trzy bramki. W drugiej gospodarze poszli za ciosem.

Fakt źle przyjętej piłki przez Żmiivskyiego wykorzystali gospodarze. Łukasz Biel podał do Budzyna, który trafił tylko w słupek. Były gracz Rekordu mógł również sam wpisać się na listę strzelców, ale trafił w bramkarza.

 

Już od pewnego czasu pachniało golem dla BSF-u. Leszczak wypatrzył na lewej  stronie Surmiaka, który technicznym strzałem zmusił Mianowicza do kapitulacji. Faulu na Diakite poprzełnionego przez Jaszczyńskiego w polu karnym dopatrzyli się sędziowie. Do rzutu karnego podszedł Jean Carlos i wykorzystał daną mu szansę.

 

Bardzo szybko pięć przewinień złapali miejscowi, którzy musili mieć się na baczności. Akademicy zaczęli przejmować inicjatywę i szukali okazji na bramkę numer dwa. Wtedy to bochnianie w zaledwie dwie minuty odwrócili losy tej części meczu. Sebastian Leszczak odpalił prawdziwą rakietę. Mocny strzał z voleja zaskoczył cała defensywę rywali. Następnie wynik podwyższył Pedro Pereira, strzelecki pokaz zakończył Minor Cabalceta i nim sie kibice obejrzeli było już 4:1.

 

Na minutę przed syreną na przerwę gospodarze dopuścili się przewinienia numer sześć. To automatycznie oznaczało podyktowanie przedłużonego rzutu karnego. Pomiędzy słupkami stanął Kevin Kollar. Bramkarz wyczył intencje przeciwnika i nogami obronił strzał Jeana Carlosa. 

 

Wilanów na nieszczęście stracił Papakostasa, który ucierpiał w starciu z Surmiakiem. Warto przypomnieć, że zespół od początku sezonu zmaga się z kontuzjami.

 

Piękna kontra na rozpoczęcie drugiej połowy otworzyła strzelecki festiwal. Jaszczyński wyrzucił piłkę z własnego pola karnego wprost pod nogi Wędzonego. Do niego wyszedł Mianowicz, pozostawiając tym samym pustą bramkę, do której trafił Biel.

 

Surmiak był niezwykle bliski kolejnego trafienia, ale z gola "okradł go" goalkeeper AZS-u. Trener Maciej Karczyński postawił wszystko na jedną kartkę. Gra z lotnym bramkarzem jak wiadomo to często ryzykowne zagranie. Piłkę przechwycił Budzyn i kopnął w stronę pustej bramki. 

 

Rozkręcili się miejscowi zawodnicy, którzy nie zamierzali zatrzymać się na pięciobramkowym prowadzeniu. Świetnie w dwóch kolejnych sytuacjach asystował Surmiak. Najpierw dobrze obsłużył Łukasza Biela, a następnie skutecznie podał do Adama Wędzonego, który skierował piłkę do Pedro Pereiry.

 

Goście zdołali zminimalizować rozmiary tej porażki za sprawą dwóch bramek Moustaphy Diakite. W między czasie hat-tricka ustrzelił niezwykle aktywny dzisiaj na parkiecie Łukasz Biel.


BSF ABJ BOCHNIA - AZS UW DARKOMP WILANÓW 9:3 (4:1)

Bramki: Kamil Surmiak 7, Sebastian Leszczak 14, Pedro Pereira 15, 37 Minor Cabalceta 15, Łukasz Biel 28, 35 38, Arkadiusz Budzyn 34 - Jean Carlos 10, Moustapha Diakite 37, 39