Hit dla Widzewa!

22.10.23Utworzono
/uploads/assets/5357/327911651_545922917488447_5635286264639589058_n.jpg
Widzew Łódź wygrał 6:3 z Legią Warszawa w hicie 7. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy. Tym samym łodzianie awansowali na 7. miejsce w tabeli.

Choć najsłynniejsze mecze obu tych klubów miały miejsce na boiskach trawiastych, to w rywalizacji toczonej w hali emocje również potrafią sięgać zenitu. I tym razem nie miało być inaczej, bowiem zarówno Widzew Łódź i Legia Warszawa chciały wygrać to prestiżwe spotkanie za wszelką cenę.

Mocno rozpoczęła Legia, która za sprawą Rui Pinto mogła objąć prowadzenie już po kilkunastu sekundach, ale dobrze w bramce zachował się Dariusz Słowiński. Doświadczony golkiper nie miał już jednak tyle szczęścia w 3. minucie. Lewą stroną z piłką przeszedł Michał Klaus, dograł do niekrytego Macieja Pikiewicza, a ten pewnie wpisał się na listę strzelców.

Widzew czekał z odpowiedzią, ale kiedy ta nadeszła, to z całą mocą. Najpierw na prawym skrzydle Nuno Chuvę oszukał Daniel Krawczyk, aby następnie silnym wstrzeleniem na nabić Andre Luiza, który chcąc czy nie, zaliczył trafienie samobójcze. Blisko odzyskania prowadzenia był sam Chuva, ale jego lob nad Słowińskim obił jedynie poprzeczkę.

W tym wypadku sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, bowiem niedługo potem faulowany w polu karnym przez Tomasz Warszawskiego Norbert Dregier wywalczył rzut karny, a to świetnie wykorzystał Krawczyk, nie dając szans Ignacio Casillasowi, który stanął na ten moment między słupkami.

Na 3:1 podwyższył natomiast Willy May. Kolumbijczyk również na prawej stronie przepchnął wręcz piłkę przez Klausa i Mykytę Storozhuka, aby następnie zagrać na ścianę z Hugo Freitasem i wbić futsalówkę do pustej siatki. Ostatecznie na przerwę schodziliśmy jednak przy wyniku 3:2, a kontakt z Widzewem złapał Andre Luiz, który skutecznie wykończył przytomne podanie z rożnego od Davidsona Silvy, który nie czekał w narożniku na ustawienie rywali.

Było 3:2, co nie znaczy, że nie mogło być inaczej. Na 24 sekundy przed przerwą przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Krawczyk. Doświadczonego zawodnika skutecznie powstrzymał Tomasz Warszawski.

Po zmianie stron starszego kolegę wyręczył zatem Milosz Krzempek. Zawodnik wypożyczony z Rekordu Bielsko-Biała oszukał najpierw Klausa, potem Pkiewicza, aby na sam koniec huknąć przy lewym słupku nie do obrony dla Warszawskiego.

Mieliśmy 4:2 i spotkanie zaczęło nam się rozkręcać. Blisko złapania kontaktu był Rui Pinto, ale Portugalczyk kontratak Legii zakończył zaledwie obiciem słupka. W odwecie po drugiej stronie ruszył Marciniak, ale ten w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Warszawskim.

Ostatecznie bramkę udało się zdobyć Hugo Freitasowi po złym rozegraniu Sergio Monteiro i asyście Willy Maya. Zagranie ręką u Kolumbijczyka pełen złości reklamował jeszcze u sędziego Warszawski, ale ten nie dopatrzył się przewinienia u gracza Widzewa.

To zmusiło Legionistów do postawienia wszystkiego na jedną kartę i wycofania z gry bramkarza, którego rolę zaczął pełnić Andre Luiz. Szybko to się jednak obróciło przeciwko przyjezdnym. Piłkę stracił właśnie wspomniany Brazylijczyk, a na listę strzelców w prosty sposób wpisał się Michał Marciniak.

Nadzieje na dobry wynik gości wydawały się być pogrzebane, choć ci próbowali odrabiać starty, które w 37. minucie zmniejszył Davidson Silva. Ostatecznie jednak na tym się skończyło. Widzew wygrał 6:3 i awansował na 7. miejsce w ligowej tabeli.


WIDZEW ŁÓDŹ – LEGIA WARSZAWA 6:3 (3:2)

Bramki: Andre Luiz 10 (s), Daniel Krawczyk 11 (k), Willy May 12, Miłosz Krzempek 24, Hugo Freitas 34, Michał Marciniak 35 – Maciej Pikiewicz 3, Andre Luiz 14, Davidson Silva 37.