Marcin Stanisławski: Nie grać na pół gwizdka

01.12.22Utworzono
/uploads/assets/4644/316675687_114281808172956_3171421636407109073_n.jpg
Zespół Marcina Stanisławskiego do tej pory rozegrał komplet dwunastu spotkań, po których zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Do górnej ósemki traci zaledwie dwa punkty, a po weekendowej serii przekonamy się czy strata będzie wynosiła więcej punktów. Widzew w najbliższej kolejce FOGO Futsal Ekstraklasy będzie pauzować, przy tej okazji przyjrzyjmy się obecnej sytuacji tej drużyny.

Widzew Łódź przed rozpoczęciem sezonu dokonał kilku istotnych wzmocnień. Trójka zawodników: Jao Bernardes, Maksym Pautiak oraz Wiaczesław Kożemjaka miała na papierze dać większy potencjał drużyny niż w ubiegłym sezonie. Bez wątpienia klub z Łodzi może być zadowolony z transferu ostatniego z wymienionych zawodników. Pivot szybko dał poznać się kibicom FOGO Futsal Ekstraklasy, że wie jak zdobywać bramki. Kożemjaka jest na ten moment najskuteczniejszym strzelcem Widzewa z dorobkiem dziewięciu goli. 

 

Nie można zapomnieć o tym, że Widzew ma w swoich szeregach najlepszego strzelca w historii FOGO Futsal Ekstraklasy - Daniela Krawczyka, który na swoim koncie zanotował 330 zdobytych goli. W tym sezonie zdobył pięć bramek, a jak pokazał w meczu z AZS-em UW Darkomp Wilanów potrafi nadal wyczarować „to coś” w pozornie niegroźnej sytuacji. Dokładne podanie z samej linii końcowej boiska, które zamieniło się w asystę. Doświadczenie i wyrachowanie na parkiecie to na pewno spory atut Widzewa, bowiem w środowisku futsalowym Marcina Stanisławskiego, Dariusza Słowińskiego czy Michała Marciniaka nikomu nie trzeba przedstawiać. 

 

Koncówka pierwszej rundy obecnego sezonu z pewnością daje możliwość analizy i wyciągnięcia wniosków przez trenera. - Z naszej perspektywy z pewnością możemy wyciągnąć wnioski. W lidze liczy się konkret, a jak w danym meczu jesteś nijaki, grasz na alibi albo liczysz na przetrwanie, to przeciwnik cię skarci - zaczyna Marcin Stanisławski. - My w wielu meczach tacy byliśmy, z drugiej strony w kilku też byliśmy oprawcą, ale wniosek jest jeden - nie grać na pół gwizdka. Całą rundę plasujemy się na miejscach od dziewiątego do jedenastego. Można powiedzieć, że chyba to na dziś jest nasze miejsce, o które i tak trzeba mocno walczyć. 

 

- Szukamy jednak radości w czymś innym niż miejsce w tabeli, dużo trenujemy, dużo rozmawiamy. Kilku z nas cieszy się każdym dniem na hali, bo wiemy, że to już końcówka. Dla nas to pierwszy sezon w FOGO Futsal Ekstraklasie i mimo, że mamy graczy, którzy pozjadali zęby w ekstraklasie, to dziś nie ma to już znaczenia. Rok w piłce to wieczność, a nas indywidualnie nie było w niej dwa lata, w moim przypadku, czy Darka prawie trzy. Nie chcemy zakłamywać rzeczywistości, znamy swoje deficyty. Rozmawiamy o nich i szukamy rozwiązań zastępczych. Po ostatniej kolejce tej rundy pewnie przyjdzie czas na krótkie podsumowanie. Bądźmy jednak szczerzy i poważni - dorobek punktowy, który zapewni Widzewowi w tym sezonie utrzymanie w FOGO Futsal Ekstraklasie powinien nas wszystkich zadowolić - przeanalizował trener Widzewa. 

 

W dwóch minionych kolejkach Widzew zaliczył komplet sześciu punktów. Była to bardzo ważna zdobycz, a wynik tych rywalizacji beniaminek odwrócił dwukrotnie w drugiej części spotkania z AZS-em UŚ Katowice oraz AZS-em UW Darkomp Wilanów.

- Były to bardzo trudne i bardzo… brzydkie mecze, mało futsalu w futsalu, dużo przestojów i mało jakości. My pewnie trochę podświadomie zrezygnowaliśmy z posiadania piłki w wielu fragmentach z AZS-em UŚ po serii porażek na rzecz pragmatyzmu - niby finalnie dało nam to wynik pozytywny, ale chyba nie do końca to było kluczem, chcę być obiektywny - niby wygraliśmy, ale oczy bolały od błędów jakie popełniliśmy. Z AZS-em UW podobnie, to nie było zasłużone zwycięstwo - przyznał grający trener Widzewa. 

 

Widzew znajduje się w czołówce FOGO Futsal Ekstraklasy pod kątem liczby straconych bramek. Konsekwencją takiej sytuacji jest fakt, iż Widzewiacy starają się grać w każdym meczu o pełną pulę. Warto zauważyć, że na swoim koncie nie mają żadnego remisu. Widzew charakteryzuje się również twardą grą na parkiecie. Podopieczni Marcina Stanisławskiego mają na swoim koncie 22 żółte kartki. Widzew w przeciwieństwie do innego beniaminka - BSF-u ABJ Bochnia (do tej pory tylko pięć żółtych kartek) zdecydowanie częściej popełniał przewinienia, za co był napomniany karami indywidualnymi. W tej statystyce w FOGO Futsal Ekstraklasie tylko Clearex Chorzów zgromadził o dwie kartki więcej. 

 

- Każdą straconą bramkę analizujemy. Zagraliśmy otwarte mecze z faworytami, w meczu z Constractem czy Piastem, w których straciliśmy siedemnaście goli, czyli jedną trzecią wszystkich straconych bramek. Kilka z nich do pustej bramki w grze z lotnym bramkarzem, więc trochę ten wynik jest zbyt brutalny w stosunku do naszej gry w obronie - kontynuuje trener beniaminka. - Faktem jest, że gramy zawsze otwarte mecze, bo taki mamy profil zespołu. Wszyscy wiedzą, że chcemy odebrać piłkę wysoko i przejść do ataku pozycyjnego, ale mamy też kilku graczy starszych i w różnych fazach meczu ten pressing średni czy wysoki kończy się dla nas bardzo źle. Dziś ciężko nam z tym walczyć i na szali kładziemy większe ryzyko kosztem problemów, które pewnie i tak mogłoby się pojawić w chwili, kiedy nasz styl bronienia uległ zmianie na wyczekiwanie rywala i ustawianie się cały mecz bardzo nisko. Coś kosztem czegoś, pewnie w tym aspekcie w tym sezonie wiele się nie zmieni.

 

W trakcie sezonu w przypadku każdego zespołu przychodzą takie spotkania, o których można pamiętać w pozytywnym lub w negatywnym kontekście. Widzew doświadczył już takich sytuacji w obecnym sezonie. - Dla nas pierwsza połowa z Clearexem była bardzo pozytywna, wzmocniła nasz zespół (Widzew prowadził 3:1 przyp. red.), zaś druga nas przewróciła - straciliśmy wtedy cztery gole w drugiej części gry i przegraliśmy spotkanie. Nie dramatyzowaliśmy po porażce 0:9 w Lubawie, bo dziś takie są realia. Trwająca runda to bardzo dobre doświadczenie, dla mnie jako trenera i dla nas jako zespołu. Cieszyło na pewno zwycięstwo z Legią przy całej otoczce rywalizacji. Jeszcze bardziej cieszyła wygrana w Katowicach po czterech porażkach czy tydzień później, gdy poknaliśmy pokonać AZS UW w meczu, którego wygrać prawa nie mieliśmy. Cieszymy się z każdego punktu, bo dziś widzimy jak trudno je zdobywać - kończy Marcin Stanisławski.

 

Widzew Łódź najbliższy mecz rozegra z Rekordem Bielsko-Biała w sobotę 10 grudnia o godzinie 19:00. Spotkanie będzie transmitowane na platformie Pilot WP. 


Fot. Kinga Sałata