Mistrzowskie wyrachowanie

13.03.23Utworzono
/uploads/assets/4878/WhatsApp Image 2023-03-13 at 20.27.08.jpeg
Piast Gliwice w meczu kończącym 23. kolejkę FOGO Futsal Ekstraklasy wygrał 5:1 z BSF-em ABJ Bochnia. Tym samym pozycja w tabeli żadnej z drużyn nie uległa zmianie.

W starciu BSF-u ABJ Bochnia z Piastem Gliwice trudno było szukać optymizmu po stronie gospodarzy. W dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach obu drużyn Mistrzowie Polski byli górą 7:0 w lidze oraz 5:0 w Pucharze Polski, przez co jedynym atutem wydawało się to, że bochnianie grali we własnej hali.

I podobnie jak grali we własnej hali, tak też próbowali zagrać na własnych warunkach, używając często na początku w rozegraniu swojego bramkarza, Krystiana Jaszczyńskiego. Niewiele konkretów to jednak przynosiło, a zdecydowanie dominującą stroną byli zawodnicy Piasta.

Wynik mógł otworzyć Vinicius Lazzaretti, ale jego uderzenie z dalszej odległości obiło jedynie poprzeczkę. Brazylijczyk mógł także trafić po silnym podaniu od Rafaela Cadiniego, ale źle dostawiona stopa spowodowała brak choćby celnego strzału.

Ostatecznie na listę strzelców wpisał się Miguel Pegacha, który po asyście stojącego tyłem do bramki Marka Bugańskiego wbił piłkę bez większych problemów wprost do siatki. BSF odpowiedział zatem w ten sam sposób jak w Pucharze Polski – natychmiastowym wycofaniem bramkarza, co tym razem mogło przynieść korzystny efekt. Raz jednak górą nad Minorem Cabalcetą był Michał Widuch, zaś przy drugiej próbie Andrzej Musiał trafił w poprzeczkę.

Skuteczności nie zabrakło za to Piastowi. Po dwóch próbach Mateusza Mrowca z najbliższej odległości ten w końcu mógł cieszyć się z trafienia, a kolejną asystę zapisał na swoim koncie Bugański. Rezultat do przerwy ustalił zaś Bruno Graca, który najpierw przejął futsalówkę od Daniego Blanco, wymienił dwa podania z kolegą z drużyny i korzystając na braku między słupkami golkipera podwyższył prowadzenie swojego zespołu.

Po zmianie stron tempo gry znaczeni spadło. Gliwiczanie nie kwapili się specjalnie do atakowania, wyglądało jakby bardziej liczyli na kontry, ale BSF ABJ z kolei nie radził sobie specjalnie w ataku pozycyjnym, nie mogąc stworzyć sobie jakieś stuprocentowej sytuacji.

Impas przełamał dopiero w 31. minucie Wojciech Przybył. Po stałym fragmencie gry na dalszy słupek piłkę wbił Bartłomiej Piórkowski, gdzie wspomniany Przybył świetnie się odnalazł i nawet szpagat Widucha nie powstrzymał go w zdobyciu bramki.

Na niecałe pięć minut przed końcem trener Klaudiusz Hirsch ponownie postanowił zagrać w wariancie z wycofanym bramkarzem. I choć jego zawodnicy obili najpierw słupek, a potem poprzeczkę, to w międzyczasie na listę strzelców wpisał się Rafael Cadini i mieliśmy 4:1.

W końcówce spotkania z przewagą postanowili zagrać również mistrzowie Polski i można powiedzieć, że pokazali jak to się robi, bo też w krótkim czasie zagroził dwukrotnie, co przyniosło jedną bramkę, autorstwa Viniciusa Teixeiry.

Dzięki temu Piast Gliwice wygrał 5:1 i umocnił się w czołowej trójce. BSF ABJ Bochnia pozostał zaś na 8. pozycji z dwupunktową przewagą nad Jagiellonią Białystok.


BSF ABJ BOCHNIA – PIAST GLIWICE 1:5 (0:3)

Bramki: Wojciech Przybył 31 – Miguel Pegacha 14, Mateusz Mrowiec 18, Bruno Graca 19, Rafael Cadini 36, Vinicius Teixeira 40.