Mocni i skuteczni nawet bez liderów

25.03.23Utworzono
/uploads/assets/4927/334690643_946134970073549_2526641143195093156_n.jpg
Leszczynianie, którzy od dłuższego czasu zadomowili się na czwartej pozycji w tabeli FOGO Futsal Ekstraklasy po sobotnim meczu mogą cieszyć się po pierwsze ze zwycięstwa, po drugie z awansu do play-off. Swoją obecność w kolejnej fazie przypieczętowali widowiskową i wysoką wygraną z Legią Warszawa.

W poprzedniej kolejce warszawiacy opuścili strefę spadkową. To wszystko dzięki wgranej z Red Devil Chojnice. Zarówno zwycięstwo, jak i obecność na ławce nowego trenera Ołeksandra Kosenki z pewnością była wystarczającą motywacją do „marszu” w górę tabeli. Ponadto rywal przystępował do meczu bez dwóch liderów: Rajmunda Siecli i Douglasa Neutzlinga. Obaj pauzowali za kartki.

 

Trener Tomasz Trznadel w obliczu mniejszej liczy zawodników w kadrze zaskoczył wyjściową czwórką. Pomiędzy słupkami stanął Długosz, a na parkiecie oprócz niego znaleźli się Kąkol, Firańczyk, Konopacki oraz Zmiivskyi. Zawodnik  z Ukrainy, który dostaje coraz więcej czasu na parkiecie jako pierwszy w tym meczu stworzył sobie dogodną sytuację.

 

Konopacki, Kąkol i kończący akcję Firańczyk. Zespołowa, piękna kontra dała prowadzenie gospodarzom, który posiadali coraz to wyraźniejszą przewagę na parkiecie. Druga bramka została trafiona na przysłowiowe raty. Najperw strzał z daleka oddał Gomes, ale piękną interwencją popisał się Warszawski. Na nieszczęście legionistów, czujny był Kacper Kędra, który ze spokojem tylko „dołożył nogę”.

 

Przyjezdni próbowali zaskoczyć i jedna z takich akcji mogła skończyć się bramką. Dobrze spisał się Lele, ale na posterunku był Długosz. Bramkarz gospodarzy dobrze interweniował również przy rzucie wolnym podyktowanym po faulu Kąkola. Wtedy to obronił mocny strzał Milewskiego.

 

Bramkę na 3:0 zdobył Konopacki po świetnie wykonanym rzucie rożnym. Piłkę do wspomnianego Konopackiego dograł Solecki. W tej sytuacji Warszawski był bezradny. Legia odpowiedziała chwilę później. Trzeba przyznać, że pomimo znacznej przewagi leszczynian, gospodarze od dłuższego czasu pracowali na bramkę. Michała Długosza pokonał Rui Carlos Pinto.

 

Na brak bramek w tej połowie kibice na pewno nie narzekali. Jakub Kąkol przejął piłkę, a następnie podał do wychodzącego na pozycję Gomesa. Najskuteczniejszy zawodnik GI Malepszy Arth Soft Leszno w takich sytuacjach się nie myli.

 

Już w 16. minucie warszawiacy grali z lotnym bramkarzem. Czarną koszulkę założył Mariusz Milewski. Ten zabieg taktyczny mógł się opłacić, ale Davidson Silva minimalnie minął się z piłką. Fakt pustej bramki wykorzystali za to podopieczni trenera Trznadla, a dokładnie mówiąc Robert Świtoń. Futsalista przejął piłkę i wykończył tę akcję, zapisując się na liście strzelców.

 

Po zmianie stron goście byli dużo aktywniejsi w ofensywie, jednak brakowało im wykończenia. Worek bramek w drugiej połowie otworzył za to Robert Świtoń, który świetnie zagrał tyłem do bramki i podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Strata drużyny ze stolicy byłaby większa gdyby nie świetna parada w bramce Tomasza Warszawskiego.

 

Siódma bramka dla gospodarzy padała można powiedzieć znowu na raty, a wykończył ją grając tyłem, Marcin Firańczyk. Ten sam zawodnik asystował przy golu numer osiem. W tej sytuacji po raz drugi na listę strzelców wpisał się Kędra.

 

Sekundy uciekały, ale zawodnicy ze stolicy nie zamierzali odpuszczać. Cała akcja zaczęła się od wypracowania pozycji przez S.M.Maia Monteiro. Zawodnik świetnie podał piłkę do Andre Luiza, który zdobył ostatnią już bramkę w tym meczu.


GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO – LEGIA WARSZAWA 8:2 (5:1)

Bramki: Marcin Firańczyk 2, 33, Kacper Kędra 5, 36, Kacper Konopacki 12, Yvaaldo Gomes 14, Robert Świtoń 19, 26 – Rui Carlos Pinto 13, Andre Luiz 40


Fot. Zosia Photography