Nie patrzę tylko na czubek własnego buta

08.10.17Utworzono
/uploads/assets/477/budniakk2.jpg
Jest liderem klasyfikacji strzelców Futsal Ekstraklasy, ale ma do tego właściwy dystans. – Jak się ma takich partnerów w zespole, jakich ja mam, to czasami ciężko nie strzelić - mówi Paweł Budniak z Rekordu Bielsko-Biała, autor pięciu goli w meczach z Clearexem Chorzów i Pogonią’04 Szczecin.

- Gratulacje. Idzie Pan na króla strzelców?

 

- Dziękuje za gratulacje, ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. Te moje gole, to efekt dobrej formy zespołu oraz realizacji założeń trenera. Tak naprawdę, co drugi piłkarz Rekordu może być królem strzelców. Chyba nie muszę o tym przekonywać. Wymienię tylko tych, co mają instynkt kilera: Rafała Franza i Oleksandra Bondara. Łukasz Biel też ma taką „strzelecką czujkę”. U nas jest tak: jak komuś nie idzie w danym meczu kończenie akcji, to dogrywa do innych i oni strzelają.

 

- To kto będzie królem strzelców?

 

- To nieważne, naprawdę. Ważne, kto będzie mistrzem. Pamięta Pan, kto był królem strzelców trzy lata temu?

 

- No nie.

 

- No właśnie. O królach szybko zapominamy, lepiej pamiętamy mistrzów.

 

- To Rekord jest tak dobry, czy rywale słabi? 19 goli w dwóch meczach to bardzo dużo.

 

- To Rekord jest taki dobry. No, przecież nie można powiedzieć, aby Clearex Chorzów był słabą drużyną. Pogoń’04 też pewnie dojdzie do siebie.

 

- Ale strzelanie goli sprawia Panu przyjemność. A jak porównać je do asyst? Gol chyba daje trochę większą satysfakcję?

 

- Strzelanie goli jest ważne z perspektywy kibica. Kibice najbardziej doceniają tych, co strzelają. Ale asysty są ważne z perspektywy kolegów z zespołu. Jak dogram dobrą piłkę, najlepiej taką, gdy się strzela do pustej bramki, to zyskuje się w oczach partnerów. A to wpływa na atmosferę w drużynie i zyskuje na tym zespół. Partnerzy widzą, że nie patrzę tylko na czubek własnego buta. Zespół się przez to cementuje, jest zaufanie do drugiego zawodnika.

 

- Coś się zmieniło, jeżeli chodzi o strzelanie goli w ekstraklasie? Jest więcej schematów, które poprawiają statystyki, czy jednak ciągle najwięcej zależy od kolegów z drużyny?

 

- I to i to. Wyniki, gole, są bardzo zależne od tego, co mamy grać, od tego, co zarządzi trener. My też popełniamy błędy, ale analizujemy je: wyciągamy wnioski. Poprawiamy naszą postawę w wewnętrznych gierkach, które stoją naprawdę na wysokim poziomie. W tamtym sezonie świetnie zaczęliśmy, a potem przyszła zadyszka. Ale wyciągnęliśmy wnioski i jesteśmy coraz lepszymi zawodnikami.

 

- To na koniec jeszcze jeden temat: Pana możliwość gry w reprezentacji Polski.

 

- Ja jestem szczęśliwy w Rekordzie. Gram w europejskich pucharach i jest fajnie. Czy w reprezentacji byłbym tak samo szczęśliwy? Raczej się tam nie widzę. Kiedyś powiedziałem, że dziękuję za występy w obecnej kadrze i to podtrzymuję. Chłopaki, którzy w niej grają, wykonali świetną robotę, awansowali do finałów mistrzostw Europy, czapki z głów przed nimi. Jak wygrywa reprezentacja, to wygrywamy wszyscy.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Joanna Żmijewska FutsaLove