Niespodzianka na północy

03.03.24Utworzono
/uploads/assets/5673/427887822_774285908067085_5988157606454816160_n.jpg
We-Met Kamienica Królewska niespodziewanie wygrał 4:1 z Dremanem Opole Komprachcice. Dla gospodarzy było to pierwsze zwycięstwo po trzech meczach bez zdobyczy punktowej z rzędu.

Przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że pewnym faworytem do wygrania tego meczu będą gracze Dremana Opole Komprachcice. Popularne Tygrysy dopiero co odprawiły u siebie z kwitkiem Eurobus Przemyśl i ewentualna wygrana an Kaszubach mogła im praktycznie zapewnić udział w fazie play-off. Zawodnicy gospodarzy z kolei byli po trzech porażkach z rzędu w tym tej ostatniej najbardziej bolesnej 0:12 z Constractem Lubawa.

Zaskoczeniem mogło być zatem to, że w pierwszej części obejrzeliśmy tylko jednego gola, którego autorem był Szymon Wroński. Zawodnik gospodarzy zdecydował się na indywidualną akcję przed polem karnym, co pozwoliło mu oszukać rywali i otworzyć wynik spotkania.

Dreman jednak nie rzucił się do ataku, w statystykach gospodarze, choć niżej notowani, wyglądali jak równy faworyzowanemu Dremanowi. Nieco więcej z gry przyjezdni mieli za to przerwie, ale w żaden sposób nie chciało się to przełożyć na wynik. Próbował, próbował Sobota, próbował Błank, a We-Met nie tylko skutecznie się bronił, ale i potrafił wyprowadzić skuteczną kontrę, w której najpierw ładną asystą popisał się Mateusz Wesserling, a całość silnym strzałem zakończył Brayan Mera.

Nawiązać kontakt zawodnikom Toniego Corredery udało się dopiero w 30. minucie. Akcję na lewym skrzydle przeprowadził Denys Błank, zagrał na dalszy słupek, a tam z dużym spokojem piłkę do bramki wbił Wiktor Skała.

Myśl o remisie diametralnie się jednak oddaliła w 33. minucie, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Brayan Parra Toloza, co szybko poskutkowało kolejna bramkę dla We-Metu, autorstwa Mateusza Wesserlinga. 

Goście nie mieli zatem większego wyjścia jak postawić na grę w przewadze. Mimo to strat nie udało się zmniejszyć, a gdy to We-Met przejął piłkę trafił jeszcze raz do bramki Dawida Lacha, a z gola na 4:1 mógł się cieszyć Kewin Sidor. Wynik mógł być nawet większy, ale w ostatnich sekundach przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Milinton Tijerino.

We-met wygrał 4:1 i powoli może szykować się do zapewnienia sobie utrzymania. Dreman natomiast nieco skomplikował swoją sytuację w rywalizacji o ligowe TOP5. Do BSF-u ABJ Bochnia traci dwa punkty, natomiast do GI Malepszy Arth Soft Leszno trzy oczka.


WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA – DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 4:1 (1:0)

Bramki: Szymon Wroński 6, Brayan Mera, Mateusz Wesserling 34, Kewin Sidor 40 – Wiktor Skała 30.