Nieudany podbój stolicy

16.03.24Utworzono
/uploads/assets/5712/R6__3178.jpg
Leszczynianie nie wspominają dobrze jesiennego pojedynku z Legią Warszawa. Teraz do stolicy jechali z nadzieją na zwycięstwo. Tymczasem rywale, świetnie wyglądający w pojedynkach indywidualnych, bez problemu ograli przyjezdnych i dopisali cenne trzy punkty do ligowej tabeli.

Legia jako pierwsza wyszła na prowadzenia. Sergio Monteiro został pogromcą leszczynian. Zawodnik kilkoma zwodami ograł rywali i zszedł do środka, gdzie nie został odpowiednio kryty. Ku zaskoczeniu gospodarze mogli chwilę później podwyższyć na 2:0, ale strzał Nikity Storozhuka zatrzymał się na słupku.

 

Przyjezdni przegrywali dzisiaj w pojedynkach indywidualnych jeden na jeden. Legioniści wyglądający na mocniejszych fizycznie przejmowali piłki i szybko przenosili akcje na pole rywali. Zasłużenie w 10. minucie po strzale Nuno Andre Chuva podwyższyli swój rezultat.

 

Goście próbowali przebić się przez defensywę warszawiaków, ale Ci doskonale ustawiali się w obronie i czytali zamiary rywali. Błąd podwójnego zagrania pod własną bramką popełnił Jose Luis Tangarife. Za co sędziowie zmuszeni byli podyktować rzut wolny. Piłka ustawiona bardzo blisko, stwarzała realne zagrożenie, jednak dobrze ustawił się Oleksandr Kolesnykov. Tangarife mógł się zrehabilitować za swój błąd, ale trafił prosto w ręce Warszawskiego.

 

Fantastycznie rozpoczęła się druga połowa dla podopiecznych trenera Trznadla. Straty odrabiać zaczął Kozhemiaka. Do remisu mógł doprowadzić Albert Betowski, ale ostatecznie sprawdził tylko wytrzymałość spojenia poprzeczki ze słupkiem. Trzeba przyznać, że goście na tę połowę wyszli zdecydowanie odmieni. Chociaż wciąż brakowało im szczęścia. Sprawy nie ułatwiał fakt, że legioniści wciąż wygrywali indywidualne pojedynki.

 

Wydawało się, że remis to kwestia czasu. Tymczasem to gospodarze za sprawą Andre Luiza dołożyli bramkę numer trzy i czas zaczął pracować na ich korzyść. Na raty wielkopolanie trafili gola numer dwa. Najpierw piłka po strzale Kąkola trafiła w słupek, następnie Kozhemiaka zgrał ją w środek, gdzie czekał Kolesnykov.

 

Pięć minut do końca i pięciu zawodników w polu po stronie leszczynian. Błąd w rozegraniu piłki popełnił Kolesnykov, wykorzystał to Nuno Andre Chuva i dwubramkowe prowadzenie miejscowych znowu stało się faktem.  Chwilę później były już trzy bramki zapasu. Bohaterem ponownie Chuva, który posłał celny strzał przez całe boisko, a wszystko zaczęło się od błędu Siecli.

 

Na niewiele ponad minutę przed końcem tego spotkania Nikita Storozhuk ustanowił wynik tego meczu potwierdzając bardzo dobrą dyspozycję swojego zespołu. Legia Warszawa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w walce o fazę play-off.


LEGIA WARSZAWA – GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO 6:2 (2:0)

Bramki: Sergio Monteiro 4, Nuno Andre Chuva 10, 38, 38, Andre Luiz 29, Nikita Storozhuk 39  – Viacheslav Kozhemiaka 22, Oleksandr Kolesnykov 33