Rafał Gnybek: Play-offy są jak matura, można być dobrym uczniem, ale trzeba się wykazać w kluczowym momencie

27.02.24Utworzono
/uploads/assets/5655/332082749_1618511535320463_7741273201187907469_n.jpg
W miniony weekend zakończyły się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski do lat 19. Drużyna Red Dragons Pniewy zajęła w nich najniższy stopień podium. Jak ten sukces ocenia menadżer klubu, Rafał Gnybek? Poza tym spytaliśmy także o FOGO Futsal Ekstraklasę, zbliżające się play-offy oraz transmisje telewizyjne.

Jak smakuje kolejny medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski?

Jesteśmy szczęśliwi z każdego sukcesu, ten w Mielcu był najtrudniejszy z dotychczasowych. Poziom rywalizacji w mojej opinii był najwyższy od lat i niezwykle wyrównany, o czym świadczą wyniki. Natomiast naszym celem szkolenia młodzieży jest dostarczanie zawodników do drużyny seniorów, można mieć worek medali, ale poza próżną satysfakcją niewiele on daje. Z obecnej naszej ekipy U-19 pięciu zawodników - Krajewski, Klatkiewicz, Siuda, Kozak i Berger ma za sobą debiuty w FOGO Futsal Ekstraklasie i jest to o wiele trudniejsze, niż zdobycie medalu.

Niedosyt pewnie jak zawsze jest. Czego zabrało do złota?

Na pewno ten niedosyt mogą mieć zawodnicy i sztab szkoleniowy, tym bardziej, że na wczesnym etapie kontuzje wyeliminowały z gry Nikodema Krajewskiego i Aleksandra Kozaka. Uważam jednak, że drużyna Rekordu w tym turnieju była niezwykle mocna i zasłużenie zwyciężyła. Jak powiedziałem wcześniej dla mnie sukcesem jest postawa naszych juniorów w ekstraklasie.

Jak Pan ocenia FOGO Futsal Ekstraklasę na przestrzeni tych wszystkich lat, w których Red Dragons Pniewy występują na najwyższym szczeblu rozgrywkowym?

Pod każdym względem obecny sezon jest najlepszy ze wszystkich w jakich uczestniczyliśmy. Przede wszystkim system play-off spowodował, że na tym etapie rozgrywek nadal trwa zacięta rywalizacja o jak najlepsze miejsce. Nawet zespoły, które w praktyce mają już małe szanse na utrzymanie, nadal walczą o jak najlepszą pozycję w tabeli. Przez klika sezonów, w marcu rywalizacja toczyła się o przysłowiową pietruszkę, co blokowało rozwój klubów ze środka tabeli i mnożyło liczbę bezsensownych spotkań. Dziś owszem, takie mecze też się zdarzają, szczególnie w rywalizacji najsilniejszej trójki ze słabszymi sportowo, ale jest to nieporównywalnie mniejsza skala z jaką mieliśmy do czynienia przed erą fazy play-off. Siłą naszej ligi jest też duża liczba spotkań, zawodnicy muszą więcej trenować, kluby mają szersze kadry, a jest to też szansa na ogrywanie młodzieży i każdy może z tego skorzystać. Jedna porażka na tym etapie nie przekreśla szans na walkę o medale, można spokojnie pracować i przygotowywać się do egzaminu. Play-offy są trochę jak matura czy zdobycie tytułu naukowego, można być dobrym uczniem, czy studentem ale trzeba się wykazać w kluczowym momencie. Reguły gry są znane wszystkim od samego początku i nikt ich nie zmienia w trakcie rozgrywek. Na końcu zawsze wygrywa zespół, który najlepiej pracował przez cały sezon.

Dużo mówi się o liczbie obcokrajowców w futsalu. Jakie jest Pana zdanie w tym temacie ?

W FOGO Futsal Ekstraklasie wbrew pozorom mamy bardzo restrykcyjne przepisy w tym temacie w porównaniu choćby z ekstraklasą trawiastą. Spoza Unii Europejskiej w futsalu może grać tylko dwóch zawodników, a dodatkowo w czternastoosobowym protokole meczowym musi być dwóch młodzieżowców. W praktyce to się jednak moim zdaniem sprawdza, bo przybywający zawodnicy zagraniczni spoza UE są coraz silniejsi, co podnosi znacząco poziom rozrywek. Uważam, że obecna regulacja daje nam pewien balans, trochę ogranicza transferowe poczynania ofensywne, ale nie mamy przez to zalewu słabej jakości futsalowców. Skoro coś dobrze funkcjonuje, nie należy tego ruszać, tym bardziej, że można tutaj bardzo łatwo doprowadzić do katastrofy.

W jednym z wywiadów Przewodniczący Rady Nadzorczej Rafał Franz wskazał że jego zdaniem FOGO Futsal Ekstraklasa rozwija się dobrze, natomiast zaplecze wymaga większej uwagi. Co Pan o tym sądzi ?

Dysproporcja w poziomie sportowym lig jest widoczna na każdym poziomie od trzeciej do ekstraklasy. W ostatnich latach, od momentu powiększenia najwyższej klasy rozgrywkowej, różnica pomiędzy zapleczem, a ekstraklasą jest łagodnie mówiąc znacząca. Pojawił się nawet projekt reformy rozgrywek, który wywołał sporo kontrowersji i dyskusji. Osobiście jestem zwolennikiem wprowadzania sprawdzonych w praktyce pomysłów, jak ten z play-offami, który jest zaadoptowany z Hiszpanii i znakomicie się sprawdza, co nie jest zaskoczeniem, bo ktoś go przetestował w praktyce. Najgorsze są pomysły „własne”, nie majce odzwierciedlenia w rzeczywistości i będące eksperymentem na żywym organizmie. Może zatem dobrym rozwiązaniem w tym temacie byłby kolejny sprawdzony hiszpański pomysł polegający na jednej pierwszej lidze, wówczas mielibyśmy dwie silne ligi ogólnopolskie i łatwiej byłoby też organizatorom o promocję takich rozgrywek.

Jest Pan wieloletnim członkiem Rady Nadzorczej, jak pana zdaniem obecnie funkcjonuje spółka w porównaniu na przykład do poprzednich lat?

Obecny Prezes Zarządu wprowadził szereg zmian, które poprawiły wizerunek ligi, co jest widoczne gołym okiem. Transmisje w TVP Sport z taką oprawą jak obecnie są znakomitą promocją dla naszej dyscypliny. Nigdy ekstraklasa nie była pokazywana w taki sposób i nie generowała takich liczb jeśli chodzi o oglądalność. Dla porównania mecze w Canal+ oglądało średnio niecałe trzy tysiące osób. Obecnie też w spółce jest dużo mniej polityki, emocji, kłótni, które zastąpione zostały merytoryczną dyskusją. Mimo różnicy zdań i sympatii, co jest normalne, wszystkie zebrania przebiegają w formie otwartej dyskusji.

Co należy jeszcze poprawić? Gdzie jeszcze jest pole do rozwoju?

Największym obecnie problem są paradoksalnie transmisje telewizyjne… spółka ponosi koszty produkcji sygnału, co przy takiej jakości obrazu i oprawy, generuje ogromne kwoty. Na grudniowym spotkaniu kluby przystały na propozycję Prezesa Spółki o partycypowaniu w kosztach, w zamian za reklamę, co pozwoliło nieco odciążyć wydatki. Samo pojawienie się futsalu w otwartej telewizji jest ogromnym sukcesem, ale przekonanie nadawcy do pokrycia kosztów to kolejne wyzwanie. Sporo emocji wśród kibiców budzą też transmisje internetowe. Poprzedni zarząd podjął decyzje o sprzedaży praw Pilotowi WP, który w całości pokrywa koszty produkcji, ale w zamian, co normalne, zakodował sygnał i wymaga opłat. Wcześniej to kluby samodzielnie organizowały transmisje i pokrywały związane z tym wydatki. Na dziś największym problemem, a zarazem wyzwaniem, są zatem koszty produkcji sygnału transmisji telewizyjnej, za które płaci spółka i internetowe, za które obecnie płaci Pilot WP i dlatego są zakodowane.


Fot. Bartosz Barański