Rekord nie do zatrzymania

03.03.24Utworzono
/uploads/assets/5674/1E7A8830.jpg
Mecz lidera z trzecim zespołem sugerował wyrównany pojedynek, a przypominając sobie mecz z rundy jesiennej chyba mało osób spodziewało się, że tak wysokim wynikiem Rekord Bielsko-Biała pokona Piast Gliwice.

Bramkę otwierającą zdobyli gospodarze ze stałego fragmentu gry. Co prawda Varela odczytał zamiary rywali i wykonał ślizg mający na celu zatrzymanie strzału Matheusa Ferreiry. Był on jednak o kilka sekund spóźniony. Ponadto w interwencji zasłonięty był Tsypun. Rekord na tym nie zaprzestał. Kolejny stały fragmenty gry i… bramka. Tym razem Paweł Budniak nabił piłkę w kierunku środka, a tam nogę dołożył niezawodny Michał Marek.  Ależ początek gospodarzy! Szósta minuta, a tablica wskazywała już 3:0. Wszystko co najważniejsze w tej akcji należy przypisać Matheusowi. Zawodnik pomknął prawą stroną wzdłuż linii bocznej, założona siatka rywalowi i odegranie do niepilnowanego Zastawnika.

 

Stałe fragmenty gry recepturą na bramki. Piastunki zamierzały odegrać się w ten właśnie sposób rywalom, ale Luis Bortoletto sprawdził tylko wytrwałość poprzeczki. Z każdą minutą było to coraz ciekawsze spotkanie. Gra przenosiła się z lewej na prawą stronę. Kibice mogli oglądać i kontry, i efektowne wybicia.

 

Wydawało się, że Rekord kontroluje to spotkanie, chociaż gościom nie można odmówić prób i walki. Chociażby blisko było po akcji Viniciusa Lazzarettiego. Na uwagę zasługuje również Edgar Varela. Zawodnik będący w dobrej formie, mając piłkę przy nodze za każdym razem był realnym zagrożeniem. Pilnował go Artur Popławski, który nawiązując do piłki nożnej trawiastej zachowywał się niczym rasowy stoper. To właśnie pojedynki obu tych panów często kibice oglądali na parkiecie.

 

O skuteczności stałych fragmentów gry już pisaliśmy, a bramka honorowa Piasta była tego kolejnym dowodem. W 27. minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Vinicius Lazzaretti. Pod bramką czekał już Cadini, który w ekwilibrystyczny sposób pokonał Nawrata.

 

Odpowiedź Rekordzistów była natychmiastowa. Matheus Ferreira przywrócił wcześniejszy stan, czyli trzybramkowe prowadzenie. W tej akcji dużą rolę odegrał Rakić, który zamarkował strzał, na co dał się nabrać Cadini. Jego ruch spowodował, że zrobiło się więcej miejsca na podanie do Brazylijczyka. W obliczu straty trener Orlando postawił na grę z lotnym bramkarzem, a jak wiadomo gliwiczanie są mocni w tej materii.

 

Niefortunna interwencja Tsypuna. Piłka trafiła pod nogi Budniaka, który naprzeciwko siebie miał aż dwóch rywali. Mimo to popularny Magic technicznym strzałem pod poprzeczkę poprawił rezultat na 5:1. Rośnie forma Mikołaja Zastawnika. Reprezentant Polski wygrał pojedynek biegowy i dosyć trudnej pozycji oddał strzał, zrywając przy tym pajęczynę z bramki.

 

Goście grający z lotnym bramkarzem. Zdołali zmniejszyć wymiar porażki. Szybko chodząca piłka za sprawą Vareli znalazła się pomiędzy słupkami.


REKORD BIELSKO-BIAŁA – PIAST GLIWICE 6:2 (3:0)

Bramki: Matheus Ferreira 3, 30, Michał Marek 5, Mikołaj Zastawnik 6, 37, Paweł Budniak 33 - Rafael Nunes Cadini 27, Edgar Varela 40