Skuteczna końcówka Rekordu

16.03.24Utworzono
/uploads/assets/5714/423248949_764932865669056_7453676355375413076_n.jpg
Rekord Bielsko-Biała pokonał FC Reiter Toruń 7:2. Zwycięstwo wicemistrzów Polski nie było jednak łatwe i przyjemne, jak wskazywałby końcowy wynik. Gospodarze wykazali się skutecznością w końcowych fragmentach meczu.

Faworyt tej rywalizacji był jeden. Rekord w tygodniu rozgrywał mecz z Piastem Gliwice w półfinale Pucharu Polski. To spotkanie podopieczni Chusa Lopeza przegrali 2:3, a pojedynek z FC Reiter Toruń miał być meczem na zdobycie trzech punktów i skupieniem się w pełni na rewanżowe starcie, które zostanie rozegrane w środę.

 

Od początku Rekord zdominował torunian i już po pierwszej minucie gry Michał Marek wpisał się na listę strzelców. Przy tym stanie o wiele łatwiej gospodarzom przychodziło konstruowanie kolejnych sytuacji, ale na wysokości zadania stawał Kamil Naparło. Goście co jakiś czas odgryzali się pojedynczymi okazjami, ale to było za mało na Rekord. Wicemistrzowie w dwunastej minucie podwyższyli bowiem prowadzenie. Nie udawało się z gry w ataku pozycyjnym, to z kontry Marek zdobył swoją drugą bramkę w spotkaniu.

 

Szybko jednak odpowiedziała ekipa z Torunia. Po rzucie rożnym dobrze w polu karnym znalazł się Krystian Kraśniewski. Po strzale zawodnika FC Reiter próbował jeszcze interweniować Bartłomiej Nawrat, jednak bezskutecznie. W Bielsku-Białej było 2:1 i wynik pozostawał sprawą otwartą. 

 

Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy, a na ich korzyść działał też fakt, że na około pięć minut przed zejściem obu ekip do szatni torunianie mieli na swoim koncie pięć przewinień. Rekordziści szukali za wszelką cenę podwyższenia prowadzenia, ale i zawodnicy Dmytro Kameko nie pozostawali bierni i co jakiś czas zmuszali Nawrata do interwencji. Co ciekawe Michal Seidler trafił do siatki, ale arbitrzy nie uznali bramki, bowiem piłka przekroczyła linię bramkową ich zdaniem chwilę po końcowej syrenie. Do przerwy Rekord prowadził 2:1, co powodowało, że sprawa zwycięstwa pozostawała otwarta. 

 

Po zmianie stron byliśmy świadkami małej niespodzianki. Rzut z autu po którym Mateusz Waszak wpakował piłkę do siatki spowodował, że mieliśmy remis. Jednak nie na długo. Po dwóch minutach od bramki dla FC Reiter do siatki trafił Seidler i ponownie na prowadzenie wyszli gospodarze. Chwilę później świetną okazję miał jeszcze Tomasz Lutecki, ale reprezentant Polski nie trafił do siatki. 

 

Kolejne minuty przebiegały dość spokojnie. Oba zespoły wyczekiwały swoich okazji do zdobycia kolejnych trafień. Aż w końcu do siatki trafił Michał Marek podwyższając prowadzenie swojego zespołu i kompletując hat-trick. Rekord osiągnął dwubramkową przewagę bramkową i na pięć minut przed końcem mogli spokojniej spoglądać na to, co dzieje się na parkiecie. 

 

Torunianie wycofali bramkarza, ale do siatki trafił Rekord, a konkretnie Lutecki i było już 5:2. Chwilę później Patryk Szczepaniak został ukarany czerwoną kartką i wszystko posypało się w toruńskim zespole. Do bramki trafiali Stefan Rakic i Matheus Ferreira. Wicemistrzowie Polski wygrali 7:2 dopisując kolejne ligowe punkty. 


REKORD BIELSKO-BIAŁA - FC REITER TORUŃ 7:2 (2:1)

Bramki: Michał Marek 1, 12, 35, Michal Seidler 23, Tomasz Lutecki 36, Stefan Rakic 38, Matheus Ferreira 39 - Krystian Kraśniewski 13, Mateusz Waszak 22.