Skuteczność mistrza

16.10.22Utworzono
/uploads/assets/4519/pobrany plik.jpg
W meczu kończącym szóstą serię gier Piast Gliwice zgarnął komplet punktów z Pniew pokonując Red Dragons 4:2. Mecz rozstrzygnął się w drugiej połowie.

Ciekawie zapowiadał się ostatni mecz szóstej kolejki. Oba zespoły dobrze weszły w sezon, zdobywając po dziesięć punktów w pięciu meczach. Pniewianie dobrze radzili sobie z Piastem w poprzednich latach, ale głównie w Pucharze Polski, kiedy to w Finale w 2021 roku po rzutach karnych ograli aktualnego mistrza kraju, a w minionej edycji wyeliminowali go w meczu ćwierćfinałowym. Ale to przeszłość. Obecnie Piast z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej i rozkręca się przed najważniejszym dla siebie turniejem w Lidze Mistrzów. 

 

Z dużą intensywnością weszli na to spotkanie gracze Red Dragons, którzy w początkowych minutach częściej zagrażali bramce Michała Widucha. Szczególnie widoczny był Piotr Błaszyk. 

 

W późniejszych fragmentach mecz nieco się uspokoił. Piast częściej dochodził do sytuacji bramkowych. Na listę strzelców mogli wpisać się Bruno Graca czy Mateusz Mrowiec, ale na tablicy wciąż utrzymywał się bezbramkowy wynik. 

 

W 16. minucie otworzył się worek z bramkami. Prawym skrzydłem pomknął zawodnik Red Dragons Adrian Skrzypek. Akcję gospodarzy niefortunnie do własnej bramki skierował Rafael Cadini. To trafienie podrażniło Piasta, który zaciekle ruszył do odrabiania strat. Do wyrównania doszło stosunkowo szybko. Mateusz Mrowiec skutecznie wykończył aut gości.

 

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od żywszych ataków gospodarzy. Bardziej konkretny był jednak Piast. Breno Bertoline wyprowadził gości na prowadzenie mocnym strzałem z rzutu rożnego, a chwilę później było już 3:1 dla gliwiczan. Przytomnie w polu karnym odnalazł się Rafael Cadini, który trafił już do właściwej bramki. 

 

Red Dragons starali się odrobić straty, ale często nadziewali się na kontry Piasta. W akcjach pniewianie brakowało jednak groźnych strzałów i wyglądało to jakby gliwiczanie mieli spotkanie pod kontrolą. 

 

Na około pięć minut przed końcem meczu trener Łukasz Frajtag wycofał bramkarza. Już w pierwszej akcji zawodnik Piasta Vinicius Lazzaretti zdobył bramkę uderzeniem z własnej połowy. 

 

Konsekwencja w budowaniu akcji w grze w przewadze opłaciła się Czerwonym Smokom w 38. minucie. Patryk Hoły dał cień nadziei swojemu zespołowi i trafił na 2:4. Na więcej bramek jednak zabrakło czasu i mecz zakończył się zwycięstwem mistrzów Polski, którzy umacniają się na podium ligowej tabeli. Red Dragons z kolei stracili pierwsze punkty u siebie w obecnym sezonie.


RED DRAGONS PNIEWY - PIAST GLIWICE 2:4 (1:1)

Bramki: Rafael Cadini 16 (s), Patryk Hoły 38 - Mateusz Mrowiec 17, Breno Bertoline 27, Rafael Cadini 28, Vinicius Lazzaretti 36


Fot. Bartosz Barański