Udany powrót do Hali Trapez

21.10.23Utworzono
/uploads/assets/5352/IMG_1808.JPG
To było niczym święto dla mieszkańców Leszna. Ich lokalna drużyna powróciła na Halę Trapez, więc kibice nie zawiedli z frekwencją. Odwdzięczyli się za to zawodnicy GI Malepszy Arth Soft Leszno, którzy wysoko i przekonywująco wygrali z FC Reiter Toruń.

Gospodarze, ku uciesze kibiców świetnie rozpoczęli ten mecz. Drużynowo wyprowadzona akcja spod własnego pola karnego, asysta Daniela Gallego Garcii oraz bramka Rajmunda Siecli. Mało? „Proszę bardzo” powiedzieli futsaliści miejscowej drużyny. Trzecia minuta i bramkę dołożył Jakub Kąkol.

 

Gospodarze wyraźnie przeważali na początku spotkania. Wysoki pressing, kreowanie sytuacji bramkowych. Okazję miał między innymi Oleksandr Kolesnykov, ale nieznacznie się pomylił. Mało pracy pomiędzy słupkami miał Kozlov, czego nie można powiedzieć o Kamile Naparło, który cały czas musiał zachowywać czujność.

 

Przewaga leszczynian widoczna była nie tylko w statystykach, ale i w sytuacjach bezpośrednio boiskowych. Bramkę na 3:0 zdobył Marcin Firańczyk. Goli byłoby więcej, gdyby nie interwencje Naparło.

 

Najpoważniejszą akcję goście stworzyli w 18. Minucie kiedy to dobrze rozegrali stały fragment gry. W sytuacji sam na sam znalazł się Oscar Diaz i już wydawało się, że umieści piłkę w bramce. Kozlov, dobrze grający nogami, zatrzymał ją idealnie przed linią bramki.

 

Zawodnicy z Torunia nie zaczęli udanie drugiej połowy i chodzi tutaj o trzy faule uzbierane zaledwie w przeciągu minuty. Gdy wydawało się, że goście zaczynają dochodzić do głosu to gospodarze odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Wychodzący z kontrą Daniel Gallego Garcia, podał do niepilnowanego Siecli.

 

Pierwsi raz w tym spotkaniu futsaliści FC Reiter Torun trafili w 29. Minucie bezpośrednio z rzutu wolnego. Autorem gola, który zaskoczył całą defensywę rywali został Remigiusz Spychalski. Zaledwie kilka sekund później czterobramkową przewagę znów zapewnił Serhii Malyshko.

 

Drużyna przyjezdnych nie miała nic do stracenia i zastosowała wariant z lotnym bramkarzem. Gra w przewadze, a ponadto błąd gospodarzy spowodował, że zmienił się rezultat na tablicy na 5:2. Tempo meczu wyraźnie spowolniło, ponieważ torunianie przy każdej możliwej okazji zmieniali swoje formacje, na defensywną lub tę grającą w przewadze.

 

W szeregach rywali również mogliśmy zobaczyć nowe twarze. Trener Tomasz Trznadel do gry desygnował Viacheslava Kozhemiake. Ten również dopisał się do listy strzelców. Gospodarze podwyższyli wynik po dość nietypowej sytuacji, a dokładnie mówiąc golu samobójczym Mateusza Waszaka. Piłka turlała się w stronę pustej bramki, a nie złapał jej grający w koszulce lotnego bramkarza, Patryk Szczepaniak.

 

Kibice nie mogli narzekać dzisiaj na brak bramek. Wychodzący z kontrą zawodnicy z Torunia, uzyskali przewagę w polu, a Jakub Kozłowski zdołał pokonać Kozlova. Na trochę ponad trzy minuty do końca oba zespoły miały na swoim koncie pięć przewinień. Wynik końcowy ustanowił Viacheslav Kozhemiaka, trafiając do pustej bramki.


GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO – FC REITER TORUŃ 8:3 (3:0)

Bramki: Rajmund Siecla 2, 27, Jakub Kąkol 3, Marcin Firańczyk 12, Serhii Malyshko 29, Viacheslav Kozhemiaka 34, 40, Mateusz Waszak 34 (s) – Remigiusz Spychalski 29, Patryk Szczepaniak 30, Jakub Sławkowski 35.


Fot. Piotr Borowski