W Lesznie ponownie w niedzielę

27.04.24Utworzono
/uploads/assets/5823/R6__8455.jpg
W Lesznie doszło do drugiego pojedynku teoretycznie najbardziej wyrównanej pary. Po jednostronnym pojedynku w Opolu role tym razem się odwróciły, ale tylko w pierwszej połowie. Druga to istna huśtawka nastrojów.

Pierwsza akcja i od razu zaskakujący strzał oddał Kolesnykov. Świetną sytuację miał również Albert Berowski. Sam ruszył w stronę bramki, ograł Lacha, ale musiał uderzać z ostrego kąta, więc piłka minimalnie minęła słupek. Bramkarz Dremana od początku miał dużo pracy. W 6. minucie udało mu się obronić atak Viacheslava Kozhemiaki, ale przy dobitce Jose Luisa Tangarife był już bezradny.

 

Obie drużyny znały stawkę tego meczu. Stąd i emocje przy starciach zawodników były coraz większe. Jedną z lepszych okazji do wyrównania miał kapitan Deyvisson. W 13. minucie leszczynnianie mieli już na swoim koncie pięć przewinień. Trener Trznadel poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Ta okazała się być niezwykle skuteczna, bowiem Oleksandr Kolesnykov w kolejnej akcji, strzałem po ziemię na dalszy słupej pokonał Lacha. Goście próbowali, ale na ich drodze nagle pojawiali się leszczyńscy zawodnicy, albo ostatnie podanie wybijał lub bronił Anti Koivumaki.

 

Druga połowa rozpoczęła się od faulu Marka Bugańskiego. Zawodnik został ukarany za to drugą już żółtą kartką, co skutkowało koniecznością opuszczennia boiska. Grający w przewadze gospodarze wykorzystali ten fakt, wypracowali pozycję Kolesnykovovi, a ten zrobił co należy. Dosłownie chwilę później miejscowi wyprowadzili drugi cios. Daniel Gallego Garcia pomknął z kontrą, odegrał do Siecli, a ten ponownie podał swojemu koledze, który podwyższył na 4:0. Trener Corrdera szukał rozwiązań mających za zadanie doprowadzić do odwrócenia losów spotkania. Zdecydował się wprowadzić na prakiet nowego bramkarza, Serghi Burduję zamiast Dawida Lacha.

 

Przyjezdni nie tracili wiary. Po pół godzinie gry, patent na pokonanie bramkarza gości znalazł Ivanov.  Błąd wyprowadzenia piłki wykorzystali opolanie, a akcję zakończył Blank i z prowadzenia czterobramkowego, zostały już tylko dwa gole. Kosztowne były pomyłki gospodarzy, a te były niczym prezenty dla gości. 33. minuta i strata została zmniejszona do jednego trafienia.

 

Kolejne minuty to swego rodzaju sportowa huśtawka nastrojów. Piłka z jednej strony momentalnie znajdowała się z drugiej. Jeden błąd mógł zmienić wynik w obie strony. Ostatecznie w rywalizacji jest remis i w niedzielę będzie decydujące starcie.


GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO - DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 4:3 (2:0)

Bramki: Jose Luis Tangarife 6, Oleksandr Kolesnykov 15, 22, Daniel Gallego Garcia 23 - Vadym Ivanov 31, Denys Blank 32, 33