Własny parkiet = 3 punkty

25.11.17Utworzono
/uploads/assets/593/clearex2.jpg
W dzisiejszych spotkaniach FE wygrywali gospodarze – co zwłaszcza w przypadku pojedynku w Wieliczce można chyba uznać za niespodziankę. Po tym wyniku bardzo ciekawa sytuacja zapanowała na dole tabeli – cztery ostatnie ekipy dzieli tylko jeden punkt. Drugie z rzędu zwycięstwo odniósł Clearex Chorzów, w konfrontacji beniaminków lepszy ten z południa Polski.

 

Najgorsze już chyba mają za sobą gracze Clearexu. Chorzowianie pokonali u siebie szczecińską Pogoń, chociaż początek bynajmniej tego nie zapowiadał. Co prawda od pierwszych minut miał dużo pracy Daniel Szklarz – aktywni byli zwłaszcza Robert Świtoń i Vadym Ivanov – ale pierwszy z siatki musiał wyjmować piłkę Rafał Krzyśka. Pokonał go Daniel Maćkiewicz. Po rzucie karnym wyrównał Tomasz Golly i wynikiem remisowym zakończyła się pierwsza połowa.

 

W drugiej odsłonie ponownie ruszyli odważniej gospodarze. Próbował Ivanov, okazję miał także Mariusz Seget, ale raz jeszcze goście objęli prowadzenie. Tym razem uderzenie Mateusza Geperta dało prowadzenie Portowcom. Był to już jednak ostatni pozytywny akcent dla gości w tym spotkaniu. Robert Gładczak, Mateusz Omylak – kolejni gracze Clearexu mieli swoje sytuacje, a w 29. minucie do remisu doprowadził Seget. Goście starali się odgryzać, ale Clearex poszedł za ciosem – najpierw Ivanov, a w końcówce Mikołaj Zastawnik i raz jeszcze Ivanov radowali chorzowską publiczność. W ostatnich sekundach Mateusz Jakubiak zdołał jedynie zmniejszyć rozmiary porażki Portowców.

 

 

Clearex Chorzów – Pogoń 04 Szczecin 5:3 (1:1)

Bramki: Ivanov 2 (31, 40), Golly (12), Seget (29), Zastawnik (39) – Maćkiewicz (10), Gepert (24), Jakubiak (40)

 

Niespodzianką – bo tak chyba można potraktować zwycięstwo ekipy z Wieliczki nad akademikami z Katowic – zakończyło się spotkanie dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli. Ekipa z Małopolski, mimo że w ostatnich meczach punktów nie gromadziła, to spisywała się dobrze. Tym razem do stylu dopisała również efektywność. W pierwszych minutach obie ekipy miały jednak swoje szanse. Po jednej stronie próbowali Daniel Suchan, Arkadiusz Lekki czy Tomasz Bieda, po drugiej Sławomir Pękala, Jędrzej Jasiński i Michał Cygnarowski. Kibice jednak nie oglądali tego, co najważniejsze, czyli goli. Druga połowa jednak im to wynagrodziła...

 

Nim spokojnie, co bardziej spóźnialscy fani w drugiej połowie rozsiedli się na trybunach gospodarze prowadzili już 2:0. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Paweł Hady. Ten moment ustawił spotkanie. Gospodarze później czekali na błąd gości, którzy musieli szukać swoich szans w ataku pozycyjnym. Katowiczanie mieli swoje okazje, chociażby Tomasz Szczurek i Kamil Kmiecik, ale lepiej w takim położeniu czuli się gospodarze. Po kontrze trzeciego gola dla MKF zdobył Michał Skórski, a w ostatnich minutach goście zdołali się pokusić wyłącznie o honorowe trafienie, którego autorem był Szczurek. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Wojciecha Przybył wykorzystał fakt, że goście grali z lotnym bramkarzem i precyzyjnym strzałem z daleka ustalił wynik meczu.

 

MKF Solne Miasto Wieliczka – AZS UŚ Katowice 4:1 (0:0)

Bramki: Hady 2 (23, 24), Skórski (34), Przybył (39) – Szczurek (36)

 

 

Nie było niespodzianki w drugim meczu rozgrywanym w Małopolsce. Rywalizację dwóch beniaminków wygrał ten bardziej doświadczony, plasujący się wyżej w tabeli, chociaż ekipa z Podlasia tanio skóry nie sprzedała. Gospodarze w pierwszych minutach osiągnęli przewagę, ale na jej efekty musieli kilka minut poczekać. Najpierw Sebastian Leszczak, który zaimponował wszystkim w poprzedniej kolejce, a następnie Roman Vakhula trafiali do siatki gości. Białostoczanie nie podłamali się takim obrotem sprawy. Drużyna, z której na najbliższe mecze z Gruzją zostało powołanych dwóch zawodników, złapała kontakt po trafieniu Marcina Firańczyka.

 

Jeszcze lepsze nastroje zapanowały w ekipie gości na początku drugiej odsłony. Uderzenie Mateusza Lisowskiego w 23. minucie dało remis i przez długie minuty wydawało się, że potyczka dwóch beniaminków może się zakończyć podziałem punktów. Gospodarze zaimponowali jednak tym samym co tydzień wcześniej w Gdańsku – spokojem, konsekwencją i wytrwałością. W ostatnich minutach szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechylili Marcin Czech i Vakhula. Gospodarze po tej wygranej 4:2 awansowali na drugie miejsce w tabeli.

 

LEX Kancelaria Słomniki – MOKS Słoneczny Stok Białystok 4:2 (2:1)

Bramki: Vakhula 2 (13, 37), Leszczak (9), Czech (36) – Firańczyk (18), Lisowski (22)

 

foto: http://clearex-chorzow.pl/