Wykorzystać wypracowaną szansę

16.04.24Utworzono
/uploads/assets/5778/437540481_965210598943059_4855050759305242099_n.jpg
Już dziś reprezentacja Polski stanie przed najważniejszym spotkaniem od ponad trzydziestu lat. W Zagrzebiu zawalczy z Chorwatami o awans na tegoroczne Mistrzostwa Świata w Uzbekistanie. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 19:00. Transmisja w TVP Sport.

Kiedy ostatni raz reprezentacja Polski grała na Mistrzostwach Świata w naszym kraju otwierano pierwszą restaurację McDonald’s, uruchamiano pierwszą sieć telefonii komórkowej, a w telewizji swoją premierę miał program „Koło Fortuny”. Jeśli mało takich porównań, to na świecie z obecnych kadrowiczów byli wtedy tylko Bartłomiej Nawrat, Waldemar Sobota i Michał Kubik. Możemy sobie zatem tylko wyobrazić jak dawno nasi reprezentanci po raz ostatni grali na mundialu i ile rzeczy musiało się wydarzyć, aby ponownie stanąć przed tak ogromną szansą.

Szansą, na którą nasi kadrowicze sami sobie zapracowali. Po awansie z pierwszego miejsca w grupie Main Round i losowaniu rywali w Elite Round wielu zapewne brałoby baraże w ciemno. Tymczasem po ostatnim meczu panował niedosyt. Niedosyt, bo mogliśmy zająć pierwsze miejsce w grupie przed Belgią, Serbią oraz Ukrainą.

Dziś przyszedł czas, aby go zaspokoić. To co może cieszyć, to fakt, że porażka z Chorwatami w żaden sposób nie odebrała nam nie tylko szans na awans, ale przede wszystkim wiary w niego. Atmosfera w drużynie może budować, a wczorajszy trening, choć już przedmeczowy, przebiegał na pełnym zaangażowaniu całego zespołu.

Organizatorzy spotkania podali wczoraj, że wszystkie bilety zostały wyprzedane, a na trybunach zjawi się cztery tysiące osób. Jeśli się to potwierdzi, bo na profilach w mediach społecznościowych wciąż można znaleźć posty zachęcające do zakupu wejściówek, w legendarnej hali im. Drażena Petrovicia może być na tyle głośno, że problemy komunikacyjne nie tylko na boisku, ale i na ławkach rezerwowych będą całkowicie zrozumiałe, o czym przekonali się chociażby zawodnicy Constractu Lubawa, grając tu w Lidze Mistrzów.

Fakt grania w Zagrzebiu kilka miesięcy temu przez praktycznie połowę kadry jest zresztą ogromnym atutem. W październiku można było się tylko zastanawiać, być może nawet z lekką obawą, jak na taki hałas zareaguje drużyna. Teraz natomiast wręcz by się chciało, aby kibice stworzyli podobną atmosferę, bo ta zdecydowanie napędza obie drużyny – w takich meczach po prostu chce się brać udział.

Faworytem na papierze, przynajmniej do awansu, wydają się być Chorwaci. Mają zaliczkę z pierwszego meczu, grają u siebie i znają bardzo dobrze ten obiekt. W praktyce jednak dotknęło ich bardzo duże osłabienie, bo też za żółte kartki będzie pauzować Luka Perić, autor dwóch bramek w spotkaniu w Koszalinie i lider całej reprezentacji.

W jego miejsce naturalnie dowołano innego zawodnika, ale z pewnością nie będzie to tak duże wzmocnienie jak to, które dojdzie do naszej kadry. Na boisku znów będziemy mogli bowiem liczyć na Mikołaja Zastawnika, który po kontuzji oraz pauzie za żółte kartki powraca do gry.

- Hala będzie wypełniona po brzegi, ale takie mecze właśnie lubimy grać. Dzisiaj gramy o marzenia, dzisiaj gramy o futsalowy mundial, dzisiaj gramy o to, aby te liczniki, które wskazują 32 lata się zatrzymały – zapowiada Zastawnik.

Początek spotkania Chorwacja – Polska w Zagrzebiu już o godzinie 19:00. Transmisja w TVP Sport.


Fot. Paweł Jakubowski