Wypowiedzi po Meczu Kolejki GI Malepszy Arth Soft - Constract Lubawa

21.11.22Utworzono
/uploads/assets/4625/315945291_451252490422371_2589281005151027281_n.jpg
W hicie 11. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy Constract Lubawa pewnie pokonał GI Malepszy Arth Soft Leszno 5:1. Porozmawialiśmy po meczu z trenerami oraz zawodnikami obu zespołów.

Konstruktorzy szybko narzucili swój styl gry i przejęli inicjatywę na początku spotkania. Szybko zdobyte bramki oraz wynik 4:0 stawiał w bardzo dobrej sytuacji zespół przyjezdnych. Leszczynianie podjęli próbę przejęcia inicjatywy na początku drugiej części, ale tylko Kacper Konopacki trafił do siatki i finalnie zespół Constractu mógł wywieźć z Ponieca zasłużony komplet punktów. 

 

- Mieliśmy od początku plan na to spotkanie, dodatkowo byliśmy podwójnie zmotywowani, bo jak wiadomo w zeszłym sezonie przegraliśmy dwa mecze z drużyną z Leszna. Chcieliśmy dobrze od pierwszych minut rozpocząć ten mecz i tak się stało. Pierwszą połowę kontrolowaliśmy przy wyniku 4:0. Wykorzystywaliśmy swoje sytuacje i dobrze graliśmy w obronie. W drugiej połowie na początku złapaliśmy lekki przestój przez pierwsze minuty, ale chwilę później wróciliśmy do kontrolowania tego spotkania. Stworzyliśmy dużo sytuacji podbramkowych, szkoda, że nie byliśmy bardziej skuteczni. Po stracie bramki wkradło się trochę nerwówki, ale na szczęście nasza obrona grała naprawdę skutecznie i w konsekwencji tylko jedną bramkę straciliśmy, a to uważam za dobry wynik - mówił Paweł Kaniewski, kapitan Constractu. 

 

- Myślę, że po prostu głupio straciliśmy bramki w pierwszej połowie, a to ustawiło całe spotkanie. Gdy rozmawialiśmy z kolegami przygotowując się do tego spotkania, uważam, i to zdanie podziela również reszta mojego zespołu, że zawodnicy z Lubawy są najlepszą drużyną w lidze. My na ten moment na takie drużyny niestety “nie dojeżdżamy”. Za mało u nas jakości i takiego cwaniactwa oraz doświadczenia boiskowego. Właśnie tym aspektem zdecydowanie wygrał Constract. Na dodatek od początku sezonu ciężko nam się uzbierać w pełnym składzie na każdy zbliżający się mecz, gdzieś te problemy zdrowotne niestety są z nami od pierwszych kolejek - skomentował Rajmund Siecla, zawodnik GI Malepszy Arth Soft. 

 

 

Trener Dawid Grubalski nie krył zadowolenia z wykonanego planu taktycznego i podkreślił, że z ogromną uwagą podeszli do tego spotkania, aby nie odnieść porażki jak w ubiegłym sezonie. Z kolei leszczyński trener docenił realizację założeń przedmeczowych, ubolewał jednak nad serią błędów indywidualnych swojego zespołu. 

 

- Wynik spotkania wskazuje na to, że mecz był pod naszą kontrolą, ale takie mecze szczególnie z Lesznem wymykały nam się spod kontroli. Mamy złe wspomnienia z zeszłego roku, dlatego byliśmy jeszcze bardziej zmotywowani i skoncentrowani. Zespół konsekwentnie realizował założenia przed meczem. Takie mecze zawsze są trudne, leszczynianie prezentują na parkiecie sporo jakości. W tym meczu stworzyli sobie również wiele okazji do strzelenia goli i był taki moment, że wynik mógł potoczyć się w dwie strony - ocenił Dawid Grubalski. 

 

- Mogę powiedzieć, że dla mnie był to dziwny mecz, bo nie jestem zły na zespół. Sądzę, że zagraliśmy całkiem przyzwoite zawody. Bardzo dobrze zagraliśmy w wysokim pressingu i zneutralizowaliśmy kilka mocnych stron zespołu z Lubawy. Nie udało się wyłączyć z gry Chano, który moim zdaniem jest świetnym zawodnikiem i z nim mieliśmy największy problem. Nasza drużyna, aby w fazie play-off powalczyć o coś więcej, musi wystrzegać się błędów indywidualnych, które skutkują utratą bramki. Trzy z pięciu goli straciliśmy po naszych błędach, a nie po akcjach przeprowadzonych w genialny sposób przez Konstruktorów. Można ten mecz porównać do poprzedniego spotkania z Opolem. Tylko, że w tym przypadku bramki zdobywała tylko jedna drużyna, goście. Na naszą przegraną złożyło się kilka czynników: fantastyczna gra w bramce Victora i nasza skuteczność szczególnie w pierwszej połowie. Przed niedzielnym pojedynkiem mieliśmy bardzo ciężki mikrocykl. Oczywiście nie jest to dla nas żadne usprawiedliwienie, bo mamy szeroką kadrę, lecz brak Dominika czy Marcela utrudnił nam zadanie. Jakub Kąkol grał na środkach przeciwbólowych, Rajmund, Albert i Robert też zmagali się z różnymi dolegliwościami. Pomimo takich problemów to i tak wydaje mi się, że dobrze fizycznie wyglądaliśmy, o to nie można mieć pretensji. Inne niuanse zdecydowały o wyniku - podsumował trener Tomasz Trznadel.

 

 

Trener Dawid Grubalski poza wynikiem ma jeszcze jeden powód do zadowolenia. Mianowice Victor Lopez, który rozegrał całe spotkanie z GI Malepszy Arth Soft Leszno. Hiszpan popisał się kilkoma udanymi interwencjami, a jego włączanie się w akcje w ofensywie oraz wyjścia z bramki bardzo utrudniały poczynania w ofensywie podopiecznym Tomasza Trznadla. 

 

- Victor Lopez w takim celu został do nas pozyskany. Na początku sezonu przytrafiła mu się kontuzja i nie mogliśmy z niego skorzystać. Okuniewski dobrze w tym czasie sobie radził, jednak widać po Victorze, że ma dziesięć lat doświadczenia więcej na futsalowych parkietach i oby dobrze spisywał się w kolejnych spotkaniach - dodał trener Constractu Lubawa. 

 

- Victor długo grał w Hiszpanii  i jest bardzo doświadczony. Zawodnicy z pola mogą czuć się pewnie, gdy jest on za naszymi plecami. W zasadzie w każdej sytuacji pomaga i podpowiada, więc na pewno jest dużym wzmocnieniem. Mam tylko nadzieję, że będę go omijały kontuzje, bo jak wiadomo mógł wskoczyć do składu dopiero pod koniec pierwszej rundy sezonu - analizował kapitan Konstruktorów. 


Fot. leszczyńskisport