Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Bielszczanie byli zdecydowanym faworytem w pojedynku z „czerwoną latarnią” z Wieliczki. Pierwszoplanowe role w tym meczu odegrali zagraniczni piłkarze Rekordu – rozpoczął strzelanie w siódmej minucie Michal Seidler, który wykończył błyskawiczną kontrę bielszczan, a w drugiej połowie strzałem z bliska dopełnił formalności. Trzy trafienia na swoje konto zapisał natomiast Oleksandr Bondar – dwa gole strzelił w pierwszej połowie, a zwłaszcza drugie trafienie z woleja mogło się podobać kibicom. Po przerwie uzupełnił hat – tricka nie mniej efektownym strzałem.
Obaj gracze zresztą mogli pokusić się w Wieliczce o kolejne bramki, ale w kilku sytuacjach dobrze bronił Kamil Dworzecki, w kilku innych zabrakło precyzji. Szóstą bramkę dla Rekordu zdobył Paweł Budniak, który zdecydował się na strzał z dalszej odległości. Zasłonięty Dworzecki nie był w stanie w porę zainterweniować.
Gospodarze walczyli ambitnie, ale to bielszczanie byli bliżsi zmiany wyniku. Okazje mieli między innymi Rafał Franz czy Michał Marek.
MKF Solne Miasto Wieliczka – Rekord Bielsko-Biała 0:6 (0:3)
Bramki: Bondar 3 (8, 16, 35), Seidler 2 (7, 27), Budniak (34)
Wysokim wynikiem zakończyło się także spotkanie w Chorzowie. O ile końcowy rezultat nie musi dziwić, gdyż chorzowianie notują ostatnio passę zwycięstw, tak same rozmiary zapewne już tak, gdyż także ekipa z Pniew w ostatnich meczach wyłącznie wygrywała.
Końcowy wynik nie oddaje jednak przebiegu spotkania, gdyż już w pierwszych trzech minutach goście dwukrotnie mogli objąć prowadzenie. Rafał Krzyśka w pierwszych minutach nie narzekał na brak pracy, ale z czasem i jego vis a vis musiał interweniować. Uderzali z dystansu Maciej Mizgajski i Mariusz Seget, kolejna próba tego pierwszego w 17. minucie dała efekt. Ostatnie minuty pierwszej połowy należały do gospodarzy, efektem tego gol „do szatni” Mikołaja Zastawnika.
Druga połowa miała podobny przebieg jak pierwsza. Początek dla ekipy z Wielkopolski, chociaż chorzowianie próbowali się odgryzać – zwłaszcza Robert Gładczak, bramek jednak przez długie minuty kibice nie oglądali. Z jednej strony strzelali chociażby Mateusz Omylak czy Vadim Ivanov, z drugiej Patryk Hoły i Mateusz Kostecki. Jak wykorzystywać dogodne sytuacje pokazali Robert Świtoń, Gładczak i w końcówce Seget. Na otarcie łez bramkę dla gości zdobył Łukasz Frajtag.
Clearex Chorzów – Red Dragons Pniewy 5:1 (2:0)
Bramki: Mizgajski (17), Zastawnik (20), Świtoń (33), Gładczak (34), Seget (38) – Frajtag (40)
foto: http://clearex-chorzow.pl/