Aleksander Fangor: Sportu nie da się oddzielić od gospodarki

16.04.20Utworzono
/uploads/assets/2302/46498399_1851920378251358_891635567131885568_n.jpg
Akademicy z Katowic po raz pierwszy od wielu lat włączyli się do walki o górną połówkę tabeli. Uniwersytet Śląski po 18. kolejkach zajmuje 8. miejsce w tabeli i ma aż 9 punktów przewagi nad strefą spadkową. Prezes AZS-u, Aleksander Fangor cieszy się, że zespół z roku na rok notuje progres i ma nadzieję, że kryzys ekonomiczny spowodowany koronawirusem nie dotknie znacząco jego klubu.

- W połowie kwietnia możemy jedynie rozmawiać o futsalu i oglądać powtórki meczów w telewizji lub internecie. Widzi Pan cień szansy na to, że zawodnicy wybieganą jeszcze na parkiet w tym sezonie?

 

- Sytuacja jest obecnie taka, że szansa na dokończenie rozgrywek jest znikoma. Poza Rekordem nikt w lidze nie dysponuje własnym obiektem sportowym, a zawodnicy ćwiczą od miesiąca jedynie indywidualnie. Nadal mamy całą masę obostrzeń wprowadzonych przez rząd, a uczelnie i szkoły nie funkcjonują. Nasz zespół jest w 100-procentach uzależniony od miasta i uczelni. Nawet zakładając, że władze samorządowe otworzą obiekty sportowe, a szkoły wyższe nada będą jedynie działać zdalnie to będziemy w trudnej i niekomfortowej sytuacji. Sportu nie da się oddzielić od gospodarki. Uważam, że dopóki życie na ulicach nie wróci do normy, to organizowanie rozgrywek dla sędziów, zawodników i trenerów, ale bez publiczności nie ma sensu. To wtedy bardziej przypomina granie w gry wideo w internecie niż uprawianie sportu.

 

- To jeden z najlepszych sezonów w wykonaniu Uniwersytety Śląskiego od lat. Po 4. kolejkach Akademicy byli nawet liderem i jako jedyni w obecnej kampanii ograli Rekord. O utrzymanie możecie być raczej spokojni.

 

- Staramy się działać spokojnie, rozważnie i małymi krokami iść do przodu. Jeżeli ktoś śledzi nasze poczynania od momentu awansu, to zobaczy, że systematycznie pniemy się w górę. Gra i wyniki są coraz lepsze, widać lekki progres w tym co robimy, więc wydaje mi się, że zmierzamy w dobrym kierunku. Ze wszystkich zespołów, występujących w Futsal Ektraklasie obok Rekordu, Clearexu i Gatty to my możemy się pochwalić najdłuższym stażem. To całkiem dobrze o nas świadczy.

 

- Kryzys ekonomiczny związany z koronawirusem może zagrozić finansowo klubowi?

 

- Jeżeli kryzys nie dotknie w znacznym stopniu miasta Katowice i samorząd nie obetnie nam drastycznie dotacji to nie odbije się to w jakimś znacznym stopniu na naszych finansach. Jednak wiele zależy od tego jak długo to wszystko potrwa i kiedy zostaną zniesione obostrzenia. Jeżeli w czerwcu będziemy w stanie już normalnie funkcjonować, życie będzie wracało powoli do normy to tragedii nie będzie.

 

- Ciekawe na papierze wygląda w obecnej kampanii kadra AZS-u. Tomasz Szczurek, Adam Jonczyk, reprezentant Polski – Piotr Łopuch czy w końcu zbierający świetne recenzje – Jakub Jochymek. Jednym z priorytetów będzie utrzymanie tej kadry?

 

- W Polsce nie ma wcale zbyt wielu futsalowych zawodników. Jeżeli nadal jednym z najlepszych jest 37-letni Daniel Krawczyk z Gatty, świadczy to o tym, że gra w futsal nie jest wcale taka prosta. Nie da się nagle wyciągnąć z kapelusza, czy znaleźć na dużym boisku gracza, który zagwarantuje dobry poziom. Oczywiście mam tutaj na myśli polski rynek, ponieważ na transfery zagraniczne nadal wielu klubów nie stać. Dlatego większość zespołów stara się utrzymywać kadry zespołów, które miała w poprzedniej kampanii, bo nie jest łatwo zbudować nowy szkielet. W zespołach, gdzie gra większość Polaków nie ma zbyt wielu zmian. Czasem dochodzi do dwóch czy trzech transferów na cały sezon. Naszą ambicją jest próba odmłodzenia drużyny. Szukamy cały czas graczy młodych, którzy mogliby za jakiś czas dołączyć do tych topowych w ekstraklasie. Jednak nie jest to łatwe. Również czasem sięgaliśmy po posiłki z trawy, ale często ci zawodnicy nie czuli się dobrze na parkiecie, brakowało im umiejętności albo nie chcieli się rozwijać.

 

- Trener Miłosz Kocot to szkoleniowiec na lata? Może być spokojny o pracę w Katowicach?

 

- Miłosz jest młodym trenerem, który chce się rozwijać i ciągle doskonalić. Jest bardzo pozytywną postacią w naszym zespole. Na ten moment jest dla nas optymalną opcją. Kocot podpisał dwuletni kontakt, który jeszcze będzie obowiązywał przez rok, więc na pewno poprowadzi też AZS w przyszłym sezonie. Z drugiej strony, nigdy nie można mówić nigdy, bo tak naprawdę nie wiemy, co się wydarzy. Na pewno chcemy z nim nadal współpracować.

 

- Jak Pana zdaniem, powinna wygląda w przyszłym sezonie Futsal Ekstraklasa? Czy jej powiększenie przy brakuj spadków ma sens?

 

- Taki zabieg nie ma raczej sensu. Jednak w dzisiejszej trudnej i wyjątkowej sytuacji nie można wykluczyć żadnego rozwiązania. Mamy takie czasy, że będzie trzeba się do pewnych rzeczy dostosować. Najpierw trzeba podjąć decyzję kluczową, czy gramy lub nie. Później przyjdzie czas, żeby zastanowić nad awansami i ewentualnymi spadkami. To są decyzje trudne i obawiam się, że nie będzie tutaj złotego środka. Każde rozwiązanie będzie krytykowane, nad każdym odbędzie się dyskusja w internecie i nie tylko. Osobiście nie zazdroszczę osobom, które będą musiały tę decyzję podjąć.

 


Zdjęcie: AZS UŚ