Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Czy czeka nas sezon indywidualności?

10.11.20Utworzono
/uploads/assets/2729/19f76fe1-6024-4194-a48d-ed9d767bd232-50433455786_6274652bbd_o.jpg
O tym, że w STATSCORE Futsal Ekstraklasie mamy kluby radzące sobie w ofensywnej grze wyśmienicie lub też bardzo dobrze, wiemy wszyscy. Jak jednak strzelecki potencjał rozkłada się na poszczególne zespoły? I czy w porównaniu do poprzedniego sezonu możemy być świadkami zwiększenia się liczby zespołów zależnych od jednego, bądź dwóch graczy?

W zeszłym sezonie na parkietach STATSCORE Futsal Ekstraklasy padło w sumie 819 bramek w 126 meczach. Aż 21% z nich zawdzięczamy zaledwie 10 zawodnikom.

 

Czy przełożyło się to jednak na to, że kluby były uzależnione od bramek pojedynczych zawodników? Niekoniecznie. Tylko połowa najlepszych strzelców poprzednich rozgrywek miała na swoim koncie ponad pięć trafień więcej, niż kolejny najlepszy zawodnik ich drużyny. Do grupy tej należeli: Vitalii Lisnychenko (MOKS Słoneczny Stok Białystok – 7 goli przewagi), Mateusz Kostecki (Red Dragons Pniewy – 14), Daniel Krawczyk i Michał Marciniak (Gatta Active Zduńska Wola 12 i 10) oraz Pedrinho (Constract Lubawa – 7).

 

W pozostałych klubach odpowiedzialność za zdobywanie goli rozkładała się z kolei na kilku graczach, jeśli nie na całym zespole. Co ważniejsze, brak ewidentnego łowcy bramek nie przeszkadzał poszczególnym drużynom walczyć do samego końca o najwyższe cele. Tak było chociażby w FC Toruń, Acanie Orle Jelcz-Laskowice, czy też Piaście Gliwice.

 

Zmiana trendu?

 

W bieżących rozgrywkach padło na razie 469 goli, z czego 19% należy do TOP10 klasyfikacji strzelców. Czy oznacza to zatem, że i gole choć trochę rozłożyły się na większą grupę zawodników? Wręcz przeciwnie.

 

Zakładając, że zespoły rozegrały do tej pory o mniej więcej połowę spotkań mniej, sprawdzamy, gdzie przewaga poszczególnych zawodników, nad kolejnym kolegą z zespołu jest równa minimum trzem bramkom.

 

I tak jak poprzednio wspominaliśmy o zaledwie pięciu zawodnikach w czterech klubach, tak teraz jest to aż dziesięciu zawodników w dziewięciu klubach. A są to: Michał Klaus (AZS UW Wilanów – 6 goli przewagi), Kacper Konopacki (GI Malepszy Futsal Leszno – 3), Victor Andrade (Fit-Morning Gredar Futsal Brzeg – 3), Daniel Krawczyk (Gatta Active Zduńska Wola – 3), Patrik Zatovic (P.A. Nova Gliwice – 4), Arkadiusz Szypczyński (Acana Orzeł Jelcz-Laskowice – 6), Alex Arriazu (Red Devils Chojnice – 3), Patryk Hoły (Red Dragons Pniewy – 3), Alex Viana i Artur Popławski (Rekord Bielsko-Biała – 6 oraz 5).

 

Oczywiście trzeba pamiętać, że wciąż nie minęła nawet połowa sezonu i tak naprawdę jedna kolejka oraz kilka hat tricków może wywrócić to wszystko do góry. Niemniej jednak może to pokazywać pewien obraz gry naszych klubów w tym sezonie.

 

Ale czy też powinno nam to przeszkadzać? Raczej nie. Więcej indywidualności, to też więcej wyróżniających się zawodników, mogących być wizytówką klubu. Poza tym może to tylko pozytywnie wpłynąć na walkę o koronę króla strzelców, która już teraz wygląda pasjonująco. 


Autor: Łukasz Leski

Fot. Jarosław Frąckowiak