Futsalowa matematyka

28.05.20Utworzono
/uploads/assets/2378/statsy.png
Rozgrywki Futsal Ekstraklasy, czego można było się spodziewać, zakończyły się mistrzostwem Rekordu Bielsko-Biała. Podium z kolei uzupełniły zespoły Constractu Lubawa oraz Gatty Zduńska Wola. Czy patrząc na statystyki dałoby radę ułożyć dokładną tabelę wedle końcowego wyniku?

Spoglądając jedynie na bilanse bramkowe wszystkich drużyn wnioski można wyciągnąć bardzo szybko. Zdecydowanie najlepszą ofensywę w lidze zaprezentowali gracze Rekordu Bielsko-Biała, którzy zdobyli aż 116 bramek i drugi pod tym względem Clearex Chorzów wyprzedzili o równe 40 trafień. Mistrzowie Polski zgarnęli również tytuł najlepszej defensywy, tracąc zaledwie 33 bramki. Pierwsze miejsce w tym rankingu zawdzięczają po części Constractowi Lubawa. Gdyby ten bowiem nie wygrał w ostatniej kolejce 3:2, tytuł „żelaznej defensywy” trafiłby do zespołu KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice. Rekordziści utrzymali bardzo podobny poziom w stosunku do zeszłego sezonu - rok temu po 18. kolejkach ich bilans wynosił 108:36.

 

Mówiąc o ofensywie, nie można nie wspomnieć o królu strzelców tegorocznych rozgrywek, Mateuszu Kosteckim, który zgromadził 24 trafienia. Jego znakomity wynik stanowił ponad 45% całego dorobku bramkowego Red Dragons Pniewy! Wynik może tym bardziej imponować, ponieważ w zeszłym sezonie mimo rozegrania 21 meczów Kostecki zdobył dwie bramki mniej.

 

- Myślę, że Mateusz nie jest w stanie mnie już niczym zaskoczyć. Oczywiście uważam, że stać go na więcej, bo nikt nigdy nie jest w stanie zagrać na sto procent, natomiast jego forma od dwóch sezonów jest bardzo optymalna i z pewnością powoli staje się kompletnym zawodnikiem – mówi Łukasz Frajtag, trener Red Dragons Pniewy.

 

W ofensywie z polotem…

 

Zagłębiając się bardziej w statystyki można zauważyć także, że Rekord przeprowadzał średnio najwięcej ataków na mecz – 126,16. Równie odważnie w ofensywie grali zawodnicy Clearexu Chorzów (113,11) oraz… GSF-u Gliwice (112). Najoszczędniej swoje siły w ataku rozkładali z kolei gracze Piasta Gliwice (86,22), Constractu Lubawa (89,88) oraz AZS-u UŚ Katowice (92,38).

 

Zawodnicy Rekordu i Clearexu najczęściej uderzali również w kierunku bramki rywala – odpowiednio średnio 61,33 oraz 49 strzałów na mecz. Trzecie miejsce pod tym względem zajęły z kolei Czerwone Smoki (44,22). Do tak dobrego wyniku pniewian przyczynił się z pewnością nikt inny jak wspomniany wcześniej Mateusz Kostecki. Najmniej strzałów na mecz oddawały z kolei Orły z Jelcza-Laskowic (33,11), Constract Lubawa (34,83), a także Gwiazda Ruda Śląska (35,94).


W takiej samej kolejności układa się nam średnia liczba strzałów celnych. Pierwszy Rekord miał ich 25,66 na spotkanie, drugi Clearex 17,22, a trzecie Red Dragons 16,72. Na końcu tej statystyki znajdują zaś zawodnicy GI Malepszy Futsal Leszna (12,27) oraz wspomnianej Gwiazdy i Acany Orła – odpowiednio 12,50 i 12,55 celnych strzałów na spotkanie.

 

…ale i ze skutecznością

 

W końcowym rozrachunku liczba strzałów niekoniecznie przekłada się jednak na to, co najważniejsze – bramki. Dla przykładu, 45% ataków Red Dragons Pniewy kończyło się strzałem, co jest drugim po Rekordzie wynikiem w lidze. Ich celność wynosiła już jednak 37%, zaś 17% celnych uderzeń kończyło w siatce. Dla porównania 38% ataków Constractu kończyło się strzałem, ale już niemalże połowa z nich (46%) trafiała w światło bramki, a prawie co piąte celne uderzenie (21%) dawało w ostateczności gola.

 

- Można było się spodziewać, że pod względem liczby strzałów nie będziemy stać wysoko, bo też nasz zespół dość długo konstruuje swoje akcje i nie nastawia się na uderzenia z każdej pozycji - mówi Kamil Gorczyca, prezes Constractu Lubawa. - Procentowy wynik celnych strzałów pokazuje jednak bardzo dobrze, że są to ataki mądrze ułożone, przemyślane.

 

Wynik lubawian i tak nie jest najlepszy. Wyższy procent celnych strzałów zakończonych bramką mieli zawodnicy Rekordu (25%), Clearexu (24%) oraz Gatty (22%), Acany Orła (22%) i GSF-u (22%).

 

Brzydka gra

 

W futsalu o ostatecznym wyniku poza strzałami decyduje czasami również liczba fauli. Tych najwięcej mieli zawodnicy Red Dragons Pniewy – średnio 9,22 na mecz. Niechlubne podium uzupełnili z kolei gracze Red Devils Chojnice oraz Piasta Gliwice. Oba zespoły popełniały średnio 8,44 przewinień na spotkanie.

 

Na końcu tej tabeli znajdują się zaś zawodnicy Constractu i Acany Orła – ich średnia fauli wynosi 6,77. Tuż za nimi, z dokładnie siedmioma przewinieniami na mecz uplasowała się – co może być lekkim zaskoczeniem – Gwiazda Ruda Śląska.


Czysta gra jednych zespołów niekoniecznie przekłada się jednak na to, że inne zespoły traktują je tak samo. Wspomniany Orzeł jest bowiem trzecim najczęściej faulowanym zespołem w lidze (8,05). Przed nim znajdują się tylko gracze Red Devils Chojnice (8,44) oraz Słonecznego Stoku Białystok (9,27).

 

- Nasza liczba fauli na tle innych zespołów nie jest dla mnie zaskoczeniem, ponieważ jedną z zasad w naszym systemie obronnym jest ich kontrola - mówi Jesus Lopez, trener Acany Orła. - Ważna jest umiejętność radzenia sobie w sytuacjach obronnych bez popełniania niepotrzebnych przewinień. Jest to oczywiście interesująca statystyka, ale daleka od tego, aby opanować ją w stu procentach.

 

Liczba fauli przekłada się oczywiście na liczbę kartek. Najwięcej, bo aż 41 żółtych i cztery czerwone uzbierali gracze z Chojnic. 38 żółtych i dwie czerwone wypracowali sobie z kolei pniewianie, zaś 35 żółtych i jedną czerwoną zawodnicy gliwickiego Piasta.

 

Unikanie niepotrzebnych fauli pomogło wspomnianym Orłom uzyskać z kolei drugi wynik w klasyfikacji fair-play. Zawodnicy Jesusa Lopeza zobaczyli w tym sezonie zaledwie 22 żółte kartki oraz jedną czerwoną. Najmniej brutalnie grali Rekordziści – 21 żółtych i jedna czerwona kartka. Na trzecim miejscu zaś z 23 żółtymi i jedną czerwoną kartką znaleźli się tegoroczni wicemistrzowie Polski z Lubawy.

 

Statystki zatem oddają mniej więcej układ tabeli. Jest oczywiście kilka zaskoczeń, szczególnie w ofensywie i co za tym idzie liczbie strzałów, ale na koniec liczy się jednak wygrany mecz i regularne punktowanie, czego nie zastąpią już żadne wyliczenia.

 

Tekst i grafika: Łukasz Leski