Głosem Spikera #3 – Świadek rekordu

01.07.20Utworzono
/uploads/assets/2425/spiker5.jpg
Debiut za mikrofonem zaliczył, zanim niektórzy z obecnych zawodników Futsal Ekstraklasy przyszli na świat. Jego marzeniem jest możliwość złożenia gratulacji reprezentacji Polski w futsalu za awans na Igrzyska Olimpijskie. M.in. o tym, w jaki sposób spikerzy mogliby sami zacząć ze sobą współpracować, a także kiedy miał największy problem z wymową nazwisk, opowiedział nam spiker AZS UŚ Katowice, Krzysztof Nos.

Spikerem jestem od: Szczerze mówiąc to nie pamiętam, ponieważ nie odnotowuję specjalnie takich sytuacji.

 

Przy meczach AZS UŚ Katowice pracuję już: Z AZS UŚ Katowice zacząłem współpracę w 2013 roku jako... asystent trenera Witolda Zająca. Gdy trenerem został Błażej Korczyński, zajmowałem się techniczną obsługą meczów oraz pomeczowymi wywiadami, a rolę spikera przejąłem w 2015 roku. Obecnie, od kiedy obowiązkowe są bezpośrednie relacje meczów z komentarzem, moja rola znowu trochę się zmieniła i ze stolika spikera, w kilku ostatnich spotkaniach, przeniosłem się do komentatorskiej „dziupli”.

 

Mój pierwszy mecz futsalu w roli spikera: Regularnym spikerem pierwszoligowego (wówczas nie było jeszcze Futsal Ekstraklasy) Inpulsu-Alpolu Siemianowice Śląskie zostałem w sezonie 2004/2005, ale o ile dobrze pamiętam, swój debiut spikerski w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczyłem 20 lat temu – w 2000 roku. W zastępstwie za kolegę spikerowałem mecz Clearexu Chorzów z KP Warszawa. Podczas tego spotkania miałem m.in. okazję zobaczyć pierwszy raz na żywo, jeszcze w barwach zespołu ze stolicy, popularnego „Jaśka”, czyli śp. Krzyśka Jasińskiego, późniejszą legendę polskiego futsalu, który wywarł na mnie ogromne wrażenie.

 

Najbardziej pamiętny mecz AZS-u: Trochę się ich nazbierało i ciężko mi wybrać jeden. Myślę, że najbardziej utkwił mi w pamięci mecz z lutego 2015 roku, podczas którego Akademicy rozgromili Clearex Chorzów 8:1, a dwa trafienia zaliczył Błażej Korczyński, bijąc tym samym rekord „Filipa” i wskakując na pierwsze miejsce w tabeli wszechczasów najlepszych strzelców.

 

Najlepsza atmosfera jest na meczach z: Zdecydowanie w meczach derbowych z Clearexem Chorzów, Piastem Gliwice oraz Gwiazdą Ruda Śląska. Wtedy na trybunach zasiada też sporo kibiców gości, dzięki czemu czuć atmosferę sportowego święta, a na parkiecie nikt się nie oszczędza i nie odstawia nogi.

 

Dzień meczowy w roli spikera to: …stały rytuał. Zaczynam od przygotowania sobie w domu informacji na temat obydwu zespołów, poszczególnych zawodników, ciekawostek statystycznych i personalnych. W hali staram się pojawić minimum godzinę przed meczem, gdzie kierownik drużyny, Bartek Dobrowolski ma już dla mnie przygotowane składy meczowe. Rozmawiam z trenerami i zawodnikami, czy jest coś szczególnego, co chcieliby, abym przekazał. Następnie idę do sędziów, w celu ustalenia zasad współpracy przy danym meczu, a zwłaszcza „czasówki” na rozpoczęcie. Z kolei po zakończeniu meczu oraz pożegnaniu kibiców i zaproszeniu ich na kolejne spotkanie idę podziękować trenerom, sędziom oraz delegatowi. Następnie, wraz z naszym nieocenionym operatorem kamery, Michałem Kurką, przeprowadzamy pomeczowe wywiady z trenerami i wyznaczonymi zawodnikami. Halę opuszczam ok. 30-45 minut po meczu.

 

Przed meczem zawsze puszczam: Od puszczania muzyki jest w klubie ktoś inny i nie chciałbym się za niego wypowiadać w tej kwestii.

 

Muzyka, która powinna być zakazana na rozgrzewce to: Zdecydowanie ballady i wszelkiego rodzaju „smęty”. Rozgrzewka ma za zadanie pobudzić zawodników, więc wszystko co usypia lub zbytnio uspokaja jest zakazane.


Najtrudniejsza rzecz jaką miałem/jaką mógłbym mieć do powiedzenia przez mikrofon: Kiedyś jako spiker prowadziłem mecz futsalowych reprezentacji Polski i Węgier, prawdopodobnie był to 2005 rok. Pomijając fakt, iż niektóre nazwiska Madziarów musiałem napisać sobie fonetycznie, to w przerwie przyszedł do mnie opiekun reprezentacji węgierskiej i zwrócił uwagę, że na Węgrzech czyta się najpierw nazwisko, a dopiero później imię, o czym nie miałem pojęcia. Naprawdę ciężko było się przestawić w drugiej połowie. Poza tym na pewno trudno by mi było poinformować przez mikrofon o jakiejś tragedii, przykrej sytuacji, ale na szczęście nie miałem jeszcze takiego obowiązku.

 

Koszmar spikera to: Kiepski sprzęt i obiekt z kiepską akustyką, gdy bez względu na to co i jak zrobisz, to i tak widzowie nie słyszą lub nie rozumieją, co mówisz – ta świadomość bardzo irytuje. Koszmarem, z pewnością porównywalnym, są też puste trybuny, gdy ma się wrażenie, że twoja praca to sztuka dla sztuki.

 

Sposób w jaki spiker może wpłynąć na widowisko to: Na pewno spiker może dodać widowisku kolorytu i emocji, ale przy tym nie należy zapominać, że mamy przede wszystkim rolę informacyjną i w sytuacjach szczególnych, to my odpowiadamy za tonowanie nastrojów oraz wyjaśnianie kibicom sytuacji boiskowych. Jestem zdania, że spiker powinien starać się być obiektywnym w swoim przekazie, aby nie tylko gospodarze, ale i goście czuli się w czasie meczu dobrze – szanowani i docenieni. W futsalu jest to na pewno dużo łatwiejsze, niż np. w trakcie meczów piłki nożnej.

 

Dla spikerów w Futsal Ekstraklasie wprowadziłbym: Wspólne wyjazdy integracyjne (śmiech). Na pewno wskazane byłyby wspólne szkolenie spikerów, podczas których można byłoby wymienić doświadczenia, porozmawiać o problemach, czy też stosowanych rozwiązaniach, które mogłyby się przyjąć w innych halach. Myślę, że ciekawym pomysłem byłoby również oddolne nawiązanie współpracy przez samych spikerów – założenie grupy na Messengerze albo innym komunikatorze, gdzie sami moglibyśmy stale wymieniać między sobą informacje. Z pewnością współpraca w zakresie informacji i ciekawostek z poszczególnych zespołów, o których spikerzy przecież sporo wiedzą, byłaby ciekawa i owocna dla nas, a tym samym dla drużyn oraz kibiców.

 

Przez mikrofon chciałbym powiedzieć kiedyś, że: ...jest kilka takich rzeczy. Na pewno chciałbym powiedzieć „Mistrzem Polski w Futsalu w sezonie…. jest AZS UŚ Katowice!”. Nie ukrywam, że moim marzeniem byłoby powiedzieć również: „Gratulujemy reprezentacji Polski awansu na Igrzyska Olimpijskie”, bo wówczas znaczyłoby to, że futsal wreszcie zdobył należne mu miejsce w gronie dyscyplin olimpijskich. Chciałbym też powiedzieć kiedyś: „W roli kapitana Akademików witamy na boisku ponownie Jędrzeja Jasińskiego”, którego wypadek na parkiecie i późniejsza walka o życie bardzo mną wstrząsnęła. Korzystając z okazji chciałbym Go serdecznie pozdrowić.

 

Tekst: Łukasz Leski

Zdj. archiwum prywatne