Kontuzje zmorą Legii. Kto nowym trenerem?

03.01.22Utworzono
/uploads/assets/3877/241775312_1050773949084868_8937347688026139019_n.jpg
Po staniu się rewelacją początku sezonu Legia Warszawa mocno spuściła z tonu. Gdzie szukać tego przyczyny? Czego beniaminek nauczył się w letnim okienku transferowym? I kto zostanie nowym trenerem zespołu?

Po ogłoszeniu zakończenia współpracy z trenerem Pawłem Juchniewiczem pierwszym pytaniem jakie mógł zadać sobie każdy kibic było z pewnością: Kto go zastąpi? Szukać daleko nie trzeba było, bo też w zespole znajdowała się osoba ze świeżo wyrobioną licencją trenera UEFA FUTSAL B.

- Trudno mi odpowiedzieć dlaczego zwolniono Pawła, ponieważ nie jestem w zarządzie, a to on podjął taką decyzję – mówi Mariusz Milewski, kapitan Legii oraz dyrektor sportowy zespołu. - Sam byłem tym trochę zaskoczony, choć wiedziałem o tym już od dwóch-trzech tygodni, ale argumentem na pewno nie były tu wyniki sportowe. Mogę też potwierdzić, że na dziś to ja mam pełnić funkcję grającego trenera.

Jak zatem nowy trener oceniłby grę swoich podopiecznych w rundzie jesiennej?

- Przeskok z I ligi na pewno był duży i to dla wszystkich beniaminków. Spośród nich tylko my jesteśmy jakoś w miarę bezpieczni, a pozostała dwójka jednak znajduje się na dwóch ostatnich pozycjach, mimo że np. w zespole z Gdańska są zawodnicy, którzy grali już na tym poziomie. U nas z kolei było pięciu graczy, którzy trochę „liznęli” tej STATSCORE Futsal Ekstraklasy, a poza tym mieliśmy około dziesięciu debiutantów. Mam nadzieję, że ta runda rewanżowa będzie już dla nas łatwiejsza i nie będziemy płacić tak dużego frycowego, jak do tej pory. Sam jestem ciekawy jak to będzie wyglądało. Może nie uda nam się zacząć znowu od czterech zwycięstw, bo wygrać w Lesznie na pewno będzie ciężko, ale będziemy walczyć. Mamy w miarę bezpieczną sytuację, więc jestem spokojny o rundę wiosenną – ocenia Milewski.

Sytuacja Legii w rundzie jesiennej była bardzo niespotykana. Po świetnym starcie i czterech zwycięstwach z rzędu, w tym z GI Malepszy Futsal Leszno oraz Dremanem Opole Komprachcice, warszawianie zaliczyli serię ośmiu meczów z rzędu bez wygranej, zdobywając w tym czasie zaledwie dwa punkty. Gdzie można było szukać tego przyczyny?

- Myślę, że przyczyny należy szukać w kontuzjach. Po czterech kolejkach wypadł nam Mateusz Gliński, bardzo ważne ogniwo zespołu, który przez kolejne cztery kolejki próbował jeszcze walczyć na treningach, aby wrócić do gry, ale okazało sie jednak, że bez operacji się nie obejdzie, więc ten moment trochę przespaliśmy, bo gdyby wykonano ją od razu, a nie w grudniu, to na ostatnie spotkanie mógł jeszcze do nas wrócić. Poza tym były też pojedyncze urazy. Z takimi grali Michał Szymczak, Mateusz Olczak, Krzysztof Jarosz miał duże problemy zdrowotne, przez moment to samo dotyczyło Grzegorza Ocha… Był moment, że przyszliśmy na trening i siedmiu podstawowych zawodników nie mogło nawet trenować. Z pierwszej czwórki tylko ja byłem zdrowy, a z drugiej nikt. Z tego powodu musieli grać młodsi chłopcy, jak Filip Turkowyd, który nadal się uczy, powinien być powoli wprowadzany do zespołu, a nagle został rzucony na głęboką wodę. Tak samo było z Łukaszem Krupnikiem, który po zerwaniu więzadeł krzyżowych dopiero w tym sezonie mógł z nami trenować, a wcześniej nie miał nawet okazji wystąpić w I lidze. Musieliśmy zatem praktycznie co mecz składać nowe czwórki, co nie dawało efektu. Traciliśmy też dużo bramek, później kontuzja Tomka Warszawskiego, którego zastępował Ignacio Casillas, ale no 19 bramek straconych w trzech meczach nie świadczy niestety dobrze ani o obronie, ani o bramkarzu – wylicza kapitan drużyny.

Spory udział w sukcesie w pierwszych czterech meczach Legii miała szczelna defensywa – zaledwie trzy stracone bramki. Czy mocna defensywa da również zespołowi utrzymanie?

- Jutro mamy pierwszy trening. Zobaczymy czy wszyscy będą zdrowi, ale będziemy pracować przede wszystkim nad obroną, która jest kluczem do utrzymania. A czy będziemy grać przy tym z kontrataku? Nie wiem. Na pewno nie we wszystkich meczach, bo są zespoły, z którymi trzeba pójść na pressing, a są i takie, z którymi nie wolno, bo można wtedy wysoko przegrać.

A jak będzie wyglądać okienko transferowe w wykonaniu Legii? Tu Mariusz Milewski nie chce zdradzać zbyt dużo szczegółów, co jest jednak mocno uargumentowane:

- Z zespołem pożegna się jeszcze jeden zawodnik, ale nie mogę powiedzieć kto to. Dopiero jutro będziemy rozmawiać o tym czy się z nim pożegnamy, czy jednak dogadamy w sprawie dalszej gry. Myślę, że do Pucharu Polski będziemy wszystko wiedzieć. Jest też szansa, że ktoś przyjdzie. Jesteśmy w trackie załatwiania transferów, ale nie mogę zdradzić nawet czy będzie to zawodnik polski, czy zagraniczny, bo konkurencja nie śpi. Jesteśmy już nauczeni problemami z letniego okienka transferowego, dlatego też o personaliach będzie można mówić po dopięciu całego transferu.

Czy Legii będzie dopisywać zatem nie tylko forma, ale i zdrowie, aby stać się mocnym rywalem na przestrzeni całej rundy? I czy nowi zawodnicy będą warci medialnej ciszy?
 

Statystyki Legii Warszawa po rundzie jesiennej:


Miejsce w tabeli: 10


Liczba punktów: 17 - średnio 1.13 na mecz


Bramki strzelone: 43 - średnio 2.86 na mecz


Bramki stracone: 48 - średnio 3.20 na mecz


Liczba ataków: 1698 - średnio 113.20 na mecz


Liczba strzałów: 640 - średnio 42.66 na mecz


Liczba strzałów celnych: 213 - średnio 14.20 na mecz


Procent ataków zakończonych strzałem: 37%


Procent strzałów celnych: 33%


Procent strzałów celnych zakończonych bramką: 20%


Autor: Łukasz Leski

Fot. Marcin Szymczak / Legia.Net