Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Kosmiczny mecz w Przemyślu!

/uploads/assets/5299/382830063_862466275384512_4881024020198142991_n.jpg
Eurobus Przemyśl na zakończenie 3. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy zremisował 4:4 z Legią Warszawa. Prowadzenie w tym meczu przechodziło z rąk do rąk, aby na koniec o wyniku musiały decydować przedłużone rzuty karne.

Nadkomplet kibiców, głośny tumult na trybunach i telewizyjna oprawa. W Przemyślu zapowiadało się prawdziwe święto futsalu na jakie na Podkarpaciu czekali długie lata. Pod znakiem zapytania stał jedynie poziom sportowy spotkania, choć zapewne dla kibiców liczyło się przede wszystkim zwycięstwo ich zespołu.

Po pierwszej połowie w lepszych humorach z pewnością byli przyjezdni. Wynik spotkania dwukrotnie mógł otworzyć Maciej Pikiewicz, ale za każdym razem górą był Artur Kuźma. Po drugiej stronie aktywni byli natomiast Kamil Bała oraz Mateusz Wanat, ale drogi do bramki nie udało im się odnaleźć, choć trzeba przyznać, że problemów Legionistom narobili, którzy często musieli uciekać się do faulu.

Ostatecznie jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Davidson Silva, któremu piłkę na tacy zaserwował Andre Luiz. Brazylijczyk w solowym kontrataku minął najpierw na skrzydle Sebastiana Pawlaka, następnie założył siatkę Victorowi Diego, aby na koniec wyłożyć piłkę koledze z zespołu, który musiał tylko dostawić nogę.

Blisko odpowiedzi był wspomniany Victor Diego, ale jego próba zatrzymała się na poprzeczce bramki Tomasza Warszawskiego. W poprzeczkę trafił również Eryk Sarzyński, choć on mógł się cieszyć, że akurat nie strzelił do bramki, bo w jego wypadku skończyłoby się to golem samobójczym.

Po zmianie stron nie musieliśmy już tak długo czekać na bramki. Daleki i celny wyrzut Warszawskiego do Davidsona Silvy sprawił, że Brazylijczyk mógł zagrać akcję dwójkową z Rui Pinto, co skończyło się dubletem tego pierwszego.

Wydawało się, że gola kontaktowego zdobędzie Hryhorii Zanko, który po kolejnej akcji Eurobusu stanął wręcz przed psutą bramką, ale tu w ostatniej chwili zablokował go Mykyta Storozhuk i wciąż mieliśmy 0:2. A skoro nie udało się Zanko, to kolegę wyręczył jego rodak Yaroslav Lebid, ładnie kończąc trójkową kontrę z Mateuszem Wanatem i Cristianem Neme.

Na tym jednak Eurobusiacy nie poprzestali i przy kolejnej trójkowej kontrze znowu trafili do bramki! Tym razem akcję wyprowadził Zanko, w rolę asystenta wcielił się Pawlak, zaś całość wykończył Bała.

Na 3:2 w doskonałej sytuacji powinien trafić Mateusz Wanat, ale w niezrozumiały chyba nawet dla siebie sposób obił jedynie słupek. I jak w starym sportowym porzekadle, tak i tutaj, niewykorzystana sytuacja zemściła się błyskawicznie. Piłkę na połowie rywala odzyskał Rui Pinto, ta trafiła do Nuno Chuvy, a Portugalczyk silnym strzałem dał Legii ponowne prowadzenie.

I na to jednak gospodarze zdołali odpowiedzieć, a po nieudanym odbiorze futsalówki Kamilowi Bale, ta znalazła się pod nogami Eryka Kiełbasy, który bez przyjęcia uderzył natychmiast pod samą poprzeczkę. W ślady zanim poszedł zatem i Mateusz Wanat. Temu jednak dalekim wyrzutem asystował Artur Kuźma, a to sprawiło, że gospodarze mogli cieszyć się z pierwszego prowadzenia.

Po tej bramce wydawało się, że przemyślanie mają już wszystko pod kontrolą, ale kontra Davidsona Silvy zakończona bramką Rui Pinto przywróciła nam ponowni wynik remisowy. Ten mógł jeszcze zmienić Damian Demski, ale przedłużony rzut karny został wybroniony przez Tomasza Warszawskiego.

Po drugiej stronie taką samą piłkę meczową miał natomiast Mykyta Storozhuk, ale w przeciwieństwie do spotkania z Sośnicą Gliwice, tu Ukrainiec nie zapewnił swojej drużynie trzech punktów.

Eurobus Przemyśl zremisował z Legią Warszawa 4:4 i awansował na szóste miejsce w ligowej tabeli. Legia zaś pozostała na piątej pozycji.


EUROBUS PRZEMYŚL – LEGIA WARSZAWA 4:4 (0:1)

Bramki: Yaroslav Lebid 28, Kamil Bała 29, Eryk Kiełbasa 33, Mateusz Wanat 35 - Davidson Silva 13, 22, Nuno Chuva 31, Rui Pinto 37.