Łukasz Żebrowski: Powtarzamy zawodnikom, że musimy mieć w sobie zarówno dużo pokory, jak i pewności siebie

20.03.23Utworzono
/uploads/assets/4908/332551039_683373223571100_8099329215229709877_n (1).jpg
Do startu turnieju eliminacyjnego mistrzostw Europy pozostały dni, a już zaraz tylko godziny. Ostatni tydzień kadra U-19 przebywała na zgrupowaniu w Pruszkowie, gdzie skupiała się na zespołowym zgraniu. Trener Łukasz Żebrowski w wywiadzie z nami podsumował ostatnie mecze kontrole z Francją oraz opowiedział kilka słów na temat najbliższych przeciwników, tj. o reprezentacji Kazachstanu, Słowenii i Mołdawii.

Proszę dokończyć zdanie "Plan minimum na ten turniej eliminacyjny to…"

Plan minimum to również plan maksimum, czyli chcemy awansować.

W meczach kontrolnych z Francją, dwukrotnie musieliście uznać wyższość rywala. Jakie wnioski zostały wyciągnięte po tych spotkaniach?

Generalnie w meczach kontrolnych z Francją nigdy nie wygrywamy, zaś w meczach oficjalnych idzie nam już dużo lepiej. Powiedzmy sobie też jasno - dla tego rocznika to były pierwsze dwa i zarazem dwa ostatnie międzypaństwowe mecze kontrolne. Ten rocznik w porównaniu z poprzednimi miał bardzo mało czasu, spotkań kontrolnych, gier i możliwości do międzynarodowego ogrania się. Wniosek wyciągnięty zawsze ten sam - nasi chłopcy zderzają się z dużo większymi wymaganiami, bo to trzeba dodać, że Francja to bardzo wymagający rywal i dobrze operujący piłką. Dla nich to ważne oraz fantastyczne doświadczenie. My jako kadra zawsze chcemy wygrywać, natomiast w meczach kontrolnych nadrzędnym celem jest oswojenie się z tym, co spotka ich podczas turnieju eliminacyjnego.

Względem poprzednich powołań, miejsce w składzie znalazł również Jakub Janiszewski z Piasta Gliwice.

Nie jest to nowy, a po prostu piętnasty zawodnik. Mieliśmy zgodę, aby powołać na zgrupowanie taką właśnie liczbę futsalistów. Co ważne, w Pruszkowie było z nami trzech bramkarzy, ale w niedzielę jeden niestety pojechał do domu, ponieważ tylko dwóch możemy zabrać ze sobą na turniej eliminacyjny. Chcemy, aby wszyscy trzej bramkarze znali nasze strategie. W trakcie czy to zgrupowania, czy turnieju zawsze może wydarzyć się coś niedobrego, jakiś uraz czy coś podobnego. Lepiej nie jechać później tylko z jednym bramkarzem, a co gorsza z bramkarzem, który nie zna naszej strategii. Stąd nasza decyzja o treningu z wszystkimi trzema zawodnikami.

Rozumiem, że decyzja o tym kto nie pojedzie na turniej zapadła po obserwacji bramkarzy podczas całego zgrupowania?

Dokładnie tak. Niestety mieliśmy jedną nieprzyjemną sytuację, ponieważ Hubert Zagroda, który również był powołany na zgrupowanie, w jednym z meczów ligowych w II lidze złamał nos i teraz trenuje z maską, która oczywiście jest dozwolona na turnieju. My obserwujemy jak on się w ogóle zachowuje, jak reaguje w grze. Po bacznych obserwacjach podjęliśmy decyzję [w kadrze na turniej ostatecznie nie znalazł się Jakub Janiszewski przyp. red.].

Rozmawiamy jeszcze w czasie trwania zgrupowania. Na czym skupialiście się przez ten tydzień? Bardziej na kwestiach technicznych, zgraniu czy może analizie przeciwnika?

Skupialiśmy się na wszystkim z gry. Już od tamtego rocznika praca na kadrze to praca zespołowa. W takim momencie na kadrze pomijamy działania indywidualne na rzecz zespołowych, czyli takich bardzo kompleksowych. Oczywiście od kwestii indywidualnych nie da się odejść, ale ten czas jest w trakcie przygotowań ograniczony. Wszystkie fazy atakowania, bronienia to dla nas elementy, które są ważne. Chcemy mieć ten plan na tyle kompleksowy, na tyle ile pozwala nam czas. Od dawna powtarzam, że cały rok został nam zabrany przez pandemię. Eliminacje sprzed roku i finały powinny rozpocząć się rok wcześniej, czyli w 2021 roku. Z tego powodu ten rocznik ma najmniej czasu, żeby przygotować się do eliminacji.

Podczas turnieju rozgrywanego w Mołdawii czekają Was trzy mecze w cztery dni. Jak zatem w tak krótkim czasie się regenerować?

Trzeba powiedzieć sobie jaka jest formuła tego turnieju. Możemy na eliminacje zabrać tylko dziesięć osób z pola plus dwóch bramkarzy. Trzeba podkreślić, że już dwóch zawodników odesłaliśmy do domu [Filip Wojtaś i Eryk Kajewski przyp. red.], bo takie też było założenie wcześniej. Taki standard rozgrywania zawodów, to mniej niż podczas meczu klasycznego, międzypaństwowego, bo wtedy jest dwunastu zawodników plus bramkarze. To powoduje, że turniej jest bardzo trudny pod kątem motorycznym i wytrzymałościowym. Ponadto jak wspomniałem, jest dwóch mniej zawodników niż zwykle, co jeszcze bardziej odbija się piętnem podczas tego turnieju. Tu nie ma miejsca na kalkulacje, w pierwszym meczu trzeba dobrze wejść w turniej, najlepiej byłoby oczywiście to wygrać, co pokazały dotychczasowe turnieje eliminacyjne. Oczywiście w trakcie może okazać się, że mniejszym nakładem sił rozegramy jakiś mecz, ale to raczej się nie zdarza. W ten sposób do tego nie podchodzimy, bo to mogłoby być zgubne. Skupiamy się po kolei na każdym rywalu. Z każdym kolejnym meczem te aspekty zmęczeniowe odbiją się na każdym zespole, można mieć nadzieję, żeby na nas odbiły się jak najmniej. Tak właściwie to w kolejnych spotkaniach często decydują detale. Jesteśmy gotowi na piekielnie trudny turniej, wiemy czego się spodziewać, dlatego pracujemy podczas zgrupowania na dużej intensywności. Już teraz schodzimy z obciążeń. Przez pierwsze dni to była praca na pełnych obrotach, żeby odtworzyć warunki, które czekają nas w trakcie turnieju. Czeka nas trudne wyzwanie, ale przynajmniej mamy świadomość tego co nas czeka.

Może porozmawiajmy o każdym przeciwniku. Na początek Kazachstan. Jaki to rywal?

Powiem szczerze, co też warto wiedzieć, w futsalu młodzieżowym, jeżeli chodzi o Kazachstan, to wiedza o nich jest ograniczona, ponieważ ten zespół nie grał meczów międzypaństwowych, a jak grał, to tych meczów nie ma nigdzie na nośnikach. W zasadzie nie mamy żadnego meczu, do którego moglibyśmy się bezpośrednio odnieść. Nawiązujemy głównie do meczu sprzed roku, marcowego, który też graliśmy z Kazachstanem. Spodziewamy się dużej liczby fragmentów gry pięciu na czterech. W trakcie meczu może się zdarzyć, że bramkarz będzie zabierał nam trochę czasu. Tak jak mówię, ograniczona wiedza, ale mamy doświadczenie w tej materii. Już kilka razy wychodziliśmy obronną ręką w takich sytuacjach. Oprócz obserwacji tego zespołu sprzed roku i ewentualnie zawodników, którzy mogą być w kadrze, to na pewno niezwykle istotną rzeczą będzie zarządzanie meczem, czyli ta reakcja sztabu podczas meczu. Zawsze może pojawić się coś, co nas po rozpoczęciu spotkania zaskoczy, dlatego trzeba reagować. Moja i moich ludzi ze sztabu w tym rola, żeby zawodnicy dobrze zareagowali i wdrożyli te zmiany na bieżąco.

Albert Betowski w wywiadzie dla FOGO Futsal Ekstraklasy powiedział „Takie reprezentacje jak Słowenia będą czekać na nasz błąd i spróbują szybko atakować”. Co jeszcze możemy powiedzieć o tej drużynie?

Podczas zgrupowań rzeczywiście pokazywaliśmy im już kilka rzeczy na temat Słowenii. Co istotne i trudne w tym turnieju, tak naprawdę przygotowując się do pierwszego meczu ciężko robić jeszcze celowe przygotowanie do kolejnych rywali. Już z doświadczenia wiemy, że to się nie sprawdza. Trzeba się skupić na tym co przed nami. W przypadku Słowenii mamy dużo więcej materiałów, ponieważ ten zespół rozegrał około jedenastu meczów międzypaństwowych, w trakcie których pokazali się z bardzo dobrej strony. Drużyna, która dobrze gra w ataku pozycyjnym, jest taktycznie bardzo wyszkolonym zespołem. Słowenia z tego ogólnie słynie, systematyczna i fajna praca. Może być tak, że kwestia awansu może rozegrać się między nami i Słoweńcami. Jednak Kazachstanu nie wolno spisywać na starty. Musimy też obserwować na bieżąco Mołdawię, bo w ich przypadku materiał też jest bardzo ograniczony. Wracając do Słowenii, to ostatnie wskazówki zostaną przekazane w dniu meczowym. One będą tak samo ważne jak dotychczasowa analiza, którą mamy już przeprowadzoną. Ten turniej jest trudny z tego względu, że trzeba skupiać się na konkretnym rywalu, a zarazem delikatnie wybiegać w przyszłość i zalążek informacji przekazywać chłopakom o następnych przeciwnikach.

Na koniec, 25 marca, zostanie mecz z Mołdawią, czyli gospodarzami. Czego po nich możemy się spodziewać? Często mówi się, że kibice to dodatkowy zawodnik na parkiecie.

Mołdawia wydaje się bardzo przeciętnym przeciwnikiem, ale z drugiej strony są gospodarzem tej rywalizacji. Możemy spodziewać się dużo walki z ich strony i kibiców jako dodatkowego zawodnika. Skoncentrowani jesteśmy na dwóch pierwszych meczach, żeby jak najspokojniej podejść do sobotniego pojedynku. Też co ważne, Mołdawia jest naszym ostatnim rywalem. Do tego czasu będziemy mieli szeroką wiedzę, taką z pierwszej ręki, dzięki obserwacji ich dwóch poprzednich spotkań.

Czy kadra U-19 jest w stanie powtórzyć brązowy medal, a może za szybko na takie rozważania i deklaracje?

Uważam, że kadra jest w stanie to zrobić, ale droga do tego jest bardzo długa i trudna. Kibic patrząc na ranking powie, że awans Polski to obowiązek. Warto zwrócić jednak uwagę, że każdy turniej to nowa historia. To co zrobiliśmy dwoma poprzednimi rocznikami, daje nam pierwszy koszyk, co jest fantastyczną sprawą. Oczywiście są głosy, że jesteśmy jednymi z faworytów grupy. Doświadczenie i historia pokazuje, że walczyć musimy od początku do końca, bez względu na rywala. O losach może zdecydować ostatni mecz, a nawet końcowe sekundy. Reasumując, jesteśmy zdolni do powtórzenia sukcesu, bo wierzymy w swoje możliwości i zespół, ale do tego bardzo wyboista droga. Powtarzamy zawodnikom, że musimy mieć w sobie zarówno dużo pokory, jak i pewności siebie.


Fot. UEFA