Sobota16.11.2024, 16:00
Sobota16.11.2024, 16:00
Sobota16.11.2024, 18:00
Niedziela17.11.2024, 16:00
Niedziela17.11.2024, 17:00
Niedziela17.11.2024, 17:30
Oglądaj spotkanie na platformie
Niedziela17.11.2024, 18:00
Niedziela17.11.2024, 19:00
Jagiellonia Białystok i Rekord Bielsko-Biała. To właśnie te zespoły 1 i 3 maja zagrają o pierwsze w tym roku trofeum, a w przypadku Jagiellonii nawet o pierwsze w historii klubu. Patrząc na historię rozgrywek Pucharu Polski będzie to mały powrót do przeszłości. Oba zespoły rywalizowały bowiem ze sobą już w finale Pucharu Polski, choć format tych rozgrywek był wtedy zupełnie inny.
Obecnie, aby zdobyć Puchar Polski trzeba rozegrać co najmniej osiem spotkań, gdzie na etapie półfinałów i finałów gra toczy się w formule mecz i rewanż. Pięć lat temu wyglądało to trochę inaczej. Wystarczyło bowiem rozegrać pięć spotkań, a najlepsza czwórka rozgrywała wtedy w Stegu Arenie w Opolu w dwa dni półfinały i finał – klasyczne Final Four.
Rekord w tamtym sezonie na swojej drodze do finału pokonał takie zespoły jak Tifosi Lublin 8:4, GSF Gliwice 3:1, KS Polkowice 7:1 oraz KU AZS UZ Zielona Góra 10:1. Jagiellonia zaś, a dokładniej MOKS Słoneczny Stok w tyle zostawiał natomiast Goalsize Korsze 8:2, FC Kartuzy 6:2, Red Devils Chojnice 9:1 oraz… Red Dragons Pniewy 5:1, a więc zespół, z którym ponownie wygrał także wczoraj.
Sam finał, czego można było się w tamtych latach trochę spodziewać, był dosyć jednostronny. Rekord do spotkania przystępował jako wzrastający hegemon i przyszły obrońca mistrzostwa Polski. Białostoczanie byli zaś ekstraklasowym beniaminkiem, walczącym o ligowe utrzymanie.
Obrazu spotkania nie zmieniło nawet zaskakujące otwarcie, gdy już w 2. minucie po asyście Adriana Citki z ostrego kąta Bartłomieja Nawrata pokonał Mateusz Lisowski. Rekord dominował, Norbert Jendruczek robił co mógł przy uderzeniach Rafała Franza i Artura Popławskiego, ale w końcu, tym razem po próbie Łukasza Biela, musiał skapitulować.
Zaraz potem swoją bramkę dołożył Artur Popławski, w ślad za nim poszedł Ołeksandr Bondar i do przerwy mieliśmy 3:1. Po niej decydującym momentem był rzut karny po przewinieniu na Pawle Budniaku, który pewnie wykorzystał Bondar. Było 4:1 i bielszczanie rozpoczęli dobijanie rywala w postaci goli Franza, Biela i Michała Marka. Różnicę bramek mógł zminimalizować nieco Jendruczek, ale uderzenie z przedłużonego rzutu karnego wybronił Michał Kałuża.
Rekord wygrał 7:1 i pewnie sięgnął po krajowy Puchar. Jak będzie tym razem? Pierwszy mecz już 1 maja w Białymstoku. Rewanż dwa dni później w Bielsku-Białej.
Fot. Paweł Mruczek