Sędzia musi być dyplomatą

07.02.18Utworzono
/uploads/assets/744/sarosiekkkk.jpg
- Dobry arbiter musi posiadać umiejętność załagodzenia sporu - mówi Przemysław Sarosiek, szef polskich sędziów futsalu (na zdjęciu w środku).

- Jak Pan ocenia pracę sędziów w tym sezonie Futsal Ekstraklasy?

- Nie odbiegają specjalnie od normy. Generalnie pracę arbitrów ocenia się w kontekście błędów. Jak je popełniają – to znaczy, że sędziowali słabo. A błędy popełniają wszyscy – sędziowie też. A teraz widzimy więcej błędów, bo wszystkie mecze są albo w telewizji albo w Internecie. Wszystko wychwytują kamery. Powiedziałbym, że to taki „efekt pustego pokoju”: liczba decybeli ma podobną wartość, ale pusty pokój zwielokrotnia hałas.

 

- Sędziowie się zmieniają?

- Jest zmiana pokoleniowa. Wykruszają się ci starsi, doświadczeni. Nowi się uczą: przede wszystkim kontaktów z zawodnikami, nie przepisów. Dobry sędzia musi posiadać umiejętność załagodzenia sporu, rozgoryczenia futsalistów. Sędzia musi być dyplomatą. No i dążymy do unifikacji interpretacji boiskowych wydarzeń. Aby każda sytuacja była interpretowana przez arbitrów tak samo. Wtedy zawodnicy mają mniejsze pretensje.

 

- Mówił Pan, że Kolegium Sędziów PZPN zaczęło bardziej interesować się sędziami futsalu.

- Tak, dostają np. zestawy słuchawkowe. Idziemy do przodu, choć jeszcze daleka droga przed nami. Przez długie lata sędziowie futsalu byli traktowani jak piąte koło u wozu. Nie było np. szkoleń na określonym poziomie. Teraz to się zmienia.

 

- Którzy sędziowie najbardziej się wyróżniają?

- Najlepiej oceniani są międzynarodowi: Andrzej Witkowski z Gdańska, Damian Jaruchiewicz z Gliwic, Sławomir Steczko z Krakowa oraz Tomasz Frąk z Ostrowca Świętokrzyskiego. Trzeba też podkreślić, że dobrze rokują młodzi arbitrzy: Damian Grabowski z Wałbrzycha, czy Dominik Cipiński ze Skierniewic. Generalnie jednak uważam, że na wszystkich sędziów możemy liczyć.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Klaster Obróbki Metali