Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Tomasz Mrozek Gliszczyński: Kropla drąży skałę i w końcu będziemy mieli efekty, ale na nie trzeba trochę poczekać

12.06.24Utworzono
/uploads/assets/5871/1658520529img_4463_wynik.jpg
Szybki powrót do FOGO Futsal Ekstraklasy zanotowali Red Devils Chojnice. Czerwone Diabły miniony sezon w 1. Lidze zaliczą do udanych, a podczas jego trwania w klubie już przygotowywano zespół pod rozgrywki w najwyższej klasie rozgrywkowej. W wywiadzie prezes Tomasz Mrozek Gliszczyński wyjaśnia kwestie związane z kadrą zespołu, organizacją i finansami klubu. Nie zabrakło wątków historycznych jak i oceny, co może czekać Red Devils w nowym sezonie.

Panie Prezesie, długo toczyliście bój z Futsalem Świecie o pierwsze miejsce na koniec rozgrywek. Po wyjazdowym zwycięstwie nad bezpośrednim rywalem 4:3 już chyba czuliście, że nie oddacie pierwszej pozycji?

Przy formie, którą prezentowała nasza drużyna, mogliśmy być niemal pewni, że nie wypuścimy pierwszego miejsca, ale mieliśmy też świadomośc, że to jest sport i różne niespodzianki się zdarzają. Nikt jednak nie świętował awansu po wygranej z Futsalem Świecie. Naszym celem był komplet zwycięstw w drugiej rundzie.

Jaki to był sezon w wykonaniu Red Devils? Tylko jeden remis i jedna porażka, i to w pierwszej części rozgrywek pokazują, że zdominowaliście pierwszą ligę.

Po spadku zapowiedzieliśmy, że nasze miejsce w FOGO Futsal Ekstraklasie nie wystygnie. Słowa dotrzymaliśmy. Pod względem sportowym zrealizowaliśmy jakieś 90% planu. Moją ambicją był komplet zwycięstw. Nie udało się, ale i tak zanotowaliśmy jeden z najlepszych wyników w historii 1. Ligi Futsalu. Zabrakło też wygranej z AZS-em UW Darkomp Wilanów w Pucharze Polski. Pomimo naprawdę dobrej gry przegraliśmy w dogrywce, ale z drugiej strony, ten mecz był przełomowy. Po tym spotkaniu rzeczywiście dominowaliśmy w każdym meczu do końca sezonu, a co najważniejsze, w końcu przyszło to, czego oczekiwaliśmy po zespole - mocny początek, szybko strzelona bramka i sytuacja pod kontrolą już do końca meczu. Pierwsza runda była w pewnym stopniu eksperymentalna, ale trener Piesotskyi z pełną konsekwencją realizował swoją wizję drużyny. Dało to efekt w drugiej rundzie.

Szybko wracacie do FOGO Futsal Ekstraklasy. Jesteście na nią gotowi pod kątem finansowym i organizacyjnym?

O sprawy organizacyjne nie mam obaw. Pod kątem organizacyjnym pierwszy zespół jest mocno zaopiekowany. Role są rozdzielone i każdy się z nich wywiązuje. Uwagi wymaga natomiast zaplecze, na co kładę duży nacisk - zespół U-19, drużyna rezerw, która w tym sezonie ma wystartować w rozgrywkach III ligi, imprezy towarzyszące, aktywizujące młodzież wokół futsalu. Tu jest duże pole do pracy, podobnie jak w kwestiach PR-owych, w których jest dużo do poprawienia. Finanse - ile by się nie miało, to i tak zawsze zabraknie. Koszty gry w FOGO Futsal Ekstraklasie rosną z roku na rok, skokowo, podobnie jak sam poziom ekstraklasy. Jest to wynikiem kilku czynników - liga staje się coraz bardziej profesjonalna, są sprowadzani lepsi, a tym samym drożsi zawodnicy. Czasy, gdy futsal był dla zawodników zimową odskocznią od gry na trawie już minęły. W naszym klubie część zawodników to typowi zawodowcy, utrzymujący się wyłącznie ze sportu, część łączy grę z pracą zawodową, ale odbywa się to kosztem ich czasu wolnego i rodzin. Praktycznie każde popołudnie jest zajęte treningami, a weekendy meczami. To musi być zrekompensowane wynagrodzeniami. Do tego doszły skokowe wzrosty płacy minimalnej, co również ma odbicie w oczekiwaniach zawodników. Do tego wszystkiego dochodzą koszty wyjazdów, noclegów, wyżywienia i nagle okazuje się, że budżet, o jakim marzyliśmy dwa lata temu, dziś okazuje się zbyt mały. A pamiętajmy, że oprócz wynagrodzeń zawodników i trenerów, jest cały szereg innych wydatków. Jedno szczęście, że są wokół klubu ludzie, którzy chcą pracować społecznie, bądź za symboliczne wynagrodzenie. Nasz klub w znaczącej części jest finansowany z pieniędzy samorządowych, mamy też grono lokalnych Partnerów, którzy pomagają finansowo i rzeczowo. Ideałem byłoby pozyskanie strategicznego sponsora, jakim kiedyś dla Holiday Chojnice był Bogdan Duraj, wówczas byłbym spokojny o byt klubu i jego wyniki sportowe.

Czego brakuje w ostatnich latach Red Devils, żeby na dobre zagościć w rozgrywkach najwyższej ligi w Polsce? Już nie mówię o sukcesach, jakim było zdobycie wicemistrzostwa czy Pucharu Polski w latach 2013-2016, ale mam na myśli stabilizację w FOGO Futsal Ekstraklasie.

Myślę, że teza postawiona w tym pytaniu nie jest trafna. Red Devils Chojnice grał trzynaście sezonów w ekstraklasie i to jest jeden z dłuższych stażów w historii rozgrywek. W debiutanckim sezonie “Czerwone Diabły” spadły z ówczesnej 1. Ligi, było to wynikiem braku doświadczenia, ale pamiętajmy, że liga liczyła wówczas tylko dwanaście zespołów, a spadały aż trzy. Wówczas Marcinowi Synoradzkiemu udało się utrzymać niemal w komplecie zespół i powrót do ekstraklasy był formalnością. Drugi spadek, w sezonie 2016/17 był efektem… sukcesu, czyli zdobycia pucharu Polski. Kasa przeznaczona na cały rok kalendarzowy została wydana w znacznej części w pierwszym półroczu, do tego finansowanie wstrzymał główny sponsor - pieniądze udało się wywalczyć dopiero po trzech latach batalii sądowej. Zabrakło pieniędzy, to i zabrakło zawodników, którzy mogliby nawiązać walkę o utrzymanie ekstraklasy. Ale po roku znów Red Devils Chojnice byli w najwyższej klasie rozgrywkowej, aż do sezonu 2023/24. Trzeci spadek był efektem zawirowań organizacyjnych i mojego braku doświadczenia w roli działacza sportowego. W pierwszej rundzie pokazaliśmy, że pomimo braku pieniędzy, przystąpienia do rozgrywek w szczupłym składzie, bez większych przygotowań, można grać i nawet wygrywać. W drugiej rundzie coś się zacięło, do tego doszły złe decyzje transferowe. Największym błędem była decyzja o rozwiązaniu kontraktu z Luizem Filho i zawierzenie jednemu z zawodników, który miał nas wzmocnić. Przyjechał do Chojnic w końcówce zimowego okienka transferowego rzekomo podpisać kontrakt, a dzień później z Facebooka dowiedziałem się, że będzie grać w innym klubie. W efekcie łapaliśmy “wzmocnienia” na chybił-trafił. No i wyszło “chybił”. A i tak o ekstraklasowy byt walczyliśmy do ostatniego meczu i gdyby nie to, że czterech podstawowych zawodników musiało ten mecz oglądać z trybun, to wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Tym niemniej i tak uważam, że spadek do 1. Ligi nie był dla nas tragedią. Pomimo totalnej krytyki w lokalnym środowisku udało nam się utrzymać zespół, dokoptowaliśmy czterech młodych, obiecujących zawodników i daliśmy sobie rok na budowę drużyny. Jednocześnie pracowaliśmy trochę nad zapleczem, co mam nadzieję da efekty w przyszłości. Efekt na teraz jest taki, że mamy drużynę, której potrzeba tylko niewielkich korekt, a nie budowy od podstaw. A czego brakuje, aby być solidnym ekstraklasowiczem? Trudno mi powiedzieć, bo uważam, że zespół który mamy aktualnie ma potencjał na ekstraklasę. Dwa lata temu na pewno zabrakło doświadczenia w roli działacza i pieniędzy, bo każdą złotówkę oglądaliśmy trzy razy przed jej wydaniem. Obecnie uważam, że kwestia finansów jest kluczowa. Jeżeli jest swoboda finansowa, jest szansa na zatrudnienie klasowych graczy, na stosowanie zachęt w postaci premii, finanse powodują, że możemy być dla lokalnych piłkarzy dobrą alternatywą, która oferuje podobne beneficja, przy zdecydowanie mniejszym zaangażowaniu treningowym i czasowym.

W ostatnich latach w Chojnicach można zauważyć mocny trend związany ze sprowadzaniem obcokrajowców do zespołu - głównie Ukraińcy, ale nie brakuje też ostatnio kierunków kolumbijskich. Taki jest plan na kadrę w sezonie 2024/25?

Jakie znaczenie ma to, kto jakim paszportem się legitymuje? Dla mnie istotne jest to, że dany zawodnik prezentuje określone umiejętności i chce grać dla Red Devils za proponowaną stawkę, czyli znów wszystko sprowadza się do pieniędzy. Nasi lokalni piłkarze, ci którzy nie są jeszcze w kadrze Red Devils, a którzy mają potencjał na futsal, nadal uważają futsal za zimową odmianę piłki nożnej, uzależniają grę w hali od możliwości łączenia z grą na trawie, na co my się nie godzimy, bo chcemy mieć w meczu zawodnika, a nie tylko jego nazwisko w protokole meczowym, a na boisku poobijane zwłoki, bo 20 godzin wcześniej grał mecz w lidze okręgowej na trawie i tam się wykazał. Wybierają więc trawę, bo daje podobne zarobki, przy zdecydowanie mniejszym nakładzie czasu i sił. Dla zawodników z Ameryki Południowej niskie stawki europejskie są i tak bonanzą w porównaniu z tym, co mogą zarobić u siebie, więc zrobią wszystko, aby dostać się do Europy i pokazać się tu z jak najlepszej strony. Z Ukraińcami jest nieco inaczej, tu z jednej strony jesteśmy beneficjentami ich tragedii narodowej, z drugiej ludźmi którzy podali im pomocną dłoń. Tak naprawdę, to przed sezonem 2022/23 ściągnęliśmy tylko Pavlo Skubchenkę, bo Pavlo Puchka i Yaroslav Piesotskyi sami się do nas zgłosili, a Oleh Nehela już był naszym graczem. Ściągnięcie Andrii Yelisheva i Vlada Tkaczenki to było życzenie trenera. Kolumbijczycy to efekt mojego zafascynowania techniką i poziomem gry Jeffersona Ortiza i Cristiana Neme. Kolejny aspekt skorzystania z obcokrajowców nie wiąże się już z finansami. W Polsce futsal jest traktowany w klubach piłkarskich jako uzupełnienie trawy. W grze na hali w wielu klubach nie stosuje się nawet piłki halowej, tylko trawiastą. Na Ukrainie to szkolenie wygląda inaczej - tam od razu stawia się na futsal i efekty są widoczne, co zaprezentowali w 1. Lidze Tkaczenko i Yelishev u nas, Dmitro Rybicki w Futsalu Szczecin czy Dmitro Fedyk w słowackiej ekstraklasie. Nastolatkowie nadający ton rozgrywkom ligowym. Poza tym, Ukraińcy są przyzwyczajeni do ciężkiej, twardej pracy. Z Latynosami jest nieco inaczej, są bardziej czuli na urazy, za to prezentują bajeczną technikę. Nie twierdzę, że Polacy nie są twardzi, że nie są techniczni. Problem w tym, że muszą przestawić się na grę w futsal, a wbrew pozorom, to nie jest takie proste. Na dziś nie widzę żadnego lokalnego piłkarza, który byłby w stanie wywalczyć sobie miejsce w dwunastce bez rocznego szkolenia futsalowego. Dodatkowo wyznaję zasadę, iż gra w Red Devils, w dodatku w FOGO Futsal Ekstraklasie to zaszczyt. Było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, że poprzednia pani prezes musiała prosić zawodników, aby zechcieli grać w Red Devils. Ja nie proszę. Nie dzwonię po kilkanaście razy, licząc na to, że gwiazdor “Iksiński” odbierze. Zarząd Red Devils Chojnice składa propozycję. Nie chcesz z niej skorzystać?. Trudno. W zanadrzu jest kilkunastu obcokrajowców, którzy sami garną się do gry u nas. Oczywiście, wiąże się to z problemami logistycznymi, w postaci noclegu i wyżywienia, ale w zamian mamy człowieka, który umie grać w futsal i chce dać wszystkie swoje umiejętności i ambicje dla Red Devils. A to że ma inny paszport? Jakie to w sumie ma znaczenie?

Futsalowa Polska jest w tym podzielona i każdy buduje kadrę po swojemu. A pozostając przy kadrze, to jakich zmian kadrowych można się spodziewać w Red Devils w przerwie letniej? Prowadzone są już jakieś rozmowy albo macie już “przyklepane” transfery przychodzące lub wychodzące?

Kadra jest ustalona, mamy jeszcze możliwość dokonania korekt, jeżeli taka będzie wola trenera. Kilka nowych twarzy już jest zakontraktowanych. Na rok otoczenie zmieni Oleh Nehela, odejście na emeryturę zapowiedział Witalij Kolesnik, czego ja konsekwentnie nie przyjmuję do wiadomości. Tak jak wspomniałem wcześniej, miniony sezon miał na celu przygotowanie drużyny do gry w FOGO Futsal Ekstraklasie, pomimo tego, iż próbowano nam drużynę rozkraść, utrzymaliśmy ją w niemal niezmienionym składzie, do tego dorzucamy kilku graczy którzy mają podnieść jej jakość.

W składzie w minionym sezonie próżno szukać młodzieży, którą wprowadzalibyście do pierwszego zespołu. Były wprawdzie występy w rozgrywkach Młodzieżowych Mistrzostw Polski do lat 17 czy 15, ale bez większych sukcesów. Jak to jest z tym aspektem w Chojnicach?

Szkolenie młodzieży to długotrwały proces. Jakie były działania w poprzednich latach, trudno mi powiedzieć, faktem jest że po wykruszeniu się starej gwardii, na placu boju pozostało tylko kilku chojniczan. Mamy dużą konkurencję w piłce trawiastej, która na pewno w aspekcie młodzieżowym jest atrakcyjniejsza, przede wszystkim przez cykliczne rozgrywki. W futsalu dopiero w poprzednim sezonie ruszyła regularna liga U-19, do której zgłosiliśmy się, pomimo iż nie posiadaliśmy drużyny. Udało się ją sklecić z pomocą Kolejarza Chojnice. Efektem jest pozyskanie do pierwszej drużyny dwóch młodzieżowców, którzy już jednoznacznie się określili jako zawodnicy futsalowi. Konsekwentnie wystawimy drużynę U-19 w kolejnym sezonie, dla chętnych będzie też zespół rezerw. W obu przypadkach drużyny prowadzić będzie doświadczony trener futsalowy. W rozgrywkach młodszych grup będziemy korzystać ze współpracy z Kolejarzem. Do tego zorganizujemy drugą edycję rozgrywek międzyszkolnych, a także rozgrywki chojnickiej ligi halowej. Musimy być cierpliwi. Kropla drąży skałę i w końcu będziemy mieli efekty, ale na nie trzeba trochę poczekać.

Wracacie do rozgrywek FOGO Futsal Ekstraklasy. W czym opierać nadzieję, że Red Devils nie będzie zespołem walczącym o utrzymanie do ostatnich kolejek, tylko liczącym się może nawet o fazę play-off?

W konsekwentnej pracy, trenerów, zawodników i całego otoczenia drużyny, w budowaniu dobrej atmosfery, w tym abyśmy zawsze byli drużyną, a nie zbiorem zawodników. Ta drużyna jest budowana konsekwentnie, trener ma określona wizję gry, trener przygotowania fizycznego i trener bramkarzy znakomicie wykonali swoją pracę. Każdy z zawodników wie, jakie jest jego miejsce na boisku, wie też, że dostanie swoją szansę, że jeżeli popełni błąd, to reszta stanie za nim, pomoże mu, a nie zgnoi. Z kolei jako zarząd nie podejmujemy pochopnych decyzji, co więcej, podejmujemy je kolegialnie, często po zażartych dyskusjach. Siłą tej drużyny jest też to, że zarząd nie wtrąca się do pracy trenera, a prezes nie uważa, że pozjadał wszystkie rozumy. 


Fot. Wojciech Piepiorka