Tomasz Ulfik: Chciałbym, aby za moich czasów tak to wyglądało, jak obecnie

16.08.23Utworzono
/uploads/assets/5196/ulfik2.png
O tym kto jest numerem jeden w bramce reprezentacji Polski? Kto znajduje się obecnie na jej szerokiej liście? Na jakich meczach hala Clearexu pękała w szwach? I co było kiedyś podstawowym źródłem informacji o futsalu? O tym wszystkim i nie tylko porozmawialiśmy z Tomaszem Ulfikiem, trenerem bramkarzy reprezentacji Polski.

Zacznijmy od konkretów. Czy dwójka/trójka bramkarzy, którzy zostaną powołani na wrześniowe mecze z Serbią i Ukrainą jest już znana po czerwcowym zgrupowaniu i wpłynąć na to mogą tylko kwestie zdrowotne? Powołania mogą zostać rozesłane jeszcze przed pierwszą kolejkę, zatem ocena formy będzie mocno utrudniona.

Jak każde zgrupowanie wrześniowe – zaczyna się dosyć wcześnie, a wiadomo, że liga nie będzie startować w połowie sierpnia z powodu zgrupowania we wrześniu. Mamy trójkę podstawowych bramkarzy, którzy cały czas są w kręgu naszego zainteresowania, ale oprócz tego mamy jeszcze kilka nazwisk w notesie. Będziemy ich obserwować, podobnie jak mecze sparingowe i decyzja będzie po nich podjęta. Nie ma co ukrywać, że pewnym numerem jeden jest Michał Kałuża i z tym nie ma żadnej dyskusji, natomiast jeśli chodzi o pozostałych, to kwestie zdrowotne mogą dużo wyjaśnić.

Ilu bramkarzy obecnie znajduje się na szerokiej liście reprezentacji Polski?

Do tej pory mieliśmy sześciu zawodników pod obserwacją, ale w styczniu doszedł jeszcze siódmy.

Do tego jeszcze wrócimy, ale jak duży wpływ ma trener na powołania bramkarzy? Selekcjoner Korczyński daje trenerowi dużą swobodę na tym polu, biorąc pod uwagę doświadczenie i lata współpracy, czy jednak jest tak, że po wspólnych rozmowach ostatnie słowo zawsze należy do selekcjonera?

Ostatnie słowo zawsze należy do selekcjonera, ale oczywiście rozmawiamy o tym wspólnie. Trener Korczyński mocno interesuje się statystykami, formą zawodników. Oczywiście trener nie może zajmować się wszystkim, ale interesuje się ich dyspozycją, na jak wysokim procencie bronią w danym meczu i w ogólnym rozrachunku. Ja zatem przedstawiam te wszystkie dane, a ostateczną decyzję podejmuje trener Korczyński.

Michał Kałuża – pierwszy z czwórki ostatnio powoływanych. Co możemy o nim powiedzieć? Czy jego umiejętności powinny dać mu kolokwialnie mówiąc zatrudnienie w hiszpańskiej ekstraklasie? Kibice z Polski raczej nie mają możliwości regularnie oglądać jego spotkań, a też z FOGO Futsal Ekstraklasy wyjechał bardzo szybko.

Oczywiście, że tak – to powinien być kluczowy moment dla Michała w Hiszpanii. Rozegrał już cały sezon jako podstawowy bramkarz, na bardzo wysokim procencie skutecznych interwencji, jak na ligę hiszpańską, a teraz jeszcze został wybrany najlepszym bramkarzem pierwszej ligi. Szkoda, że Burela nie awansowała, bo wtedy mógłby jeszcze bardziej pokazać się na najwyższym poziomie i to od początku sezonu, a nie jak wcześniej, gdy grał co drugi, co czwarty mecz. Myślę, że miniony sezon był dla niego przełomowym i teraz będzie już tylko lepiej, więc mam nadzieję, że w tym sezonie już awansuje do ekstraklasy z Burelą. Gdyby się to jednak nie udało, liczę, że czołowe kluby hiszpańskie zauważą Michała. Zresztą Michał mógł już przejść do ElPozo Murcia (piąta drużyna fazy zasadniczej i ćwierćfinalista fazy play-off przyp. red), ale z punktu widzenia reprezentacji zostanie w Bureli było dobrym ruchem o tyle, że cały czas grał. W ElPozo miał natomiast zastąpić kontuzjowanego bramkarza i jego pozycja byłaby niepewna, tym bardziej po powrocie tamtego bramkarza. Było ryzyko, że wyląduje na trybunach, a mieliśmy już przypadek w trakcie eliminacji Mistrzostw Europy, gdy Michał nie był w najwyższej dyspozycji, co odbiło się także na meczach reprezentacyjnych.

Bartłomiej Nawrat. Bramkarski fenomen, jeśli chodzi o lata gry na najwyższym poziomie? Pamiętam w materiale Łączy nas piłka po awansie na EURO można było usłyszeć z jego strony, że te mistrzostwa mogą być jakimś ostatnim akcentem w jego reprezentacyjnej karierze. Tymczasem pojawiła się tutaj chyba myśl o mundialu.

Wiek to tylko liczba – zawsze tak mówię, choć oczywiście najważniejsza jest dyspozycja. Bartek bardzo dobrze się prowadzi, utrzymuje wysoką formę i jest czołowym, jeśli nie najlepszym polskim bramkarzem w FOGO Futsal Ekstraklasie. Można mówić, że wiek, że są młodsi, ale to doświadczenie jakie Bartek posiada, spokój w meczach międzynarodowych, to jest bardzo ważne. Myślę, że to jest jego duży atut, a to, że potrafi bronić w meczach mistrzowskich, to pokazuje w lidze i chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego jest powoływany.

Łukasz Błaszczyk. Bramkarz, który poczynił największy progres? Mimo wieku, wydaje się, że z każdym sezonem jest coraz lepszy.

Oczywiście, że tak. Ogromny progres i nie wiem czy można osiągnąć jeszcze wyższy sufit, choć oczywiście życzę mu tego. To od razu widać po wynikach Red Dragons Pniewy, które w dużym stopniu zapewnia im Łukasz. Oczywiście bramek nie strzela, ale robi ogromną robotę z tyłu i tutaj też bardzo dobrze wkomponował się w naszą kadrę. Można powiedzieć, ze jest dobrym duchem zespołu i zawsze można na niego liczyć – kiedy wchodzi na boisko, wiadomo, że nie zawiedzie.

Ostatni z bramkarzy ostatnio powoływanych – Tomek Warszawski. Wszedł do ligi zaskakująco mocno, co mogło skończyć się nawet szybkim transferem do Serie A. Czy wciąż to jest jednak taki nieoszlifowany diament?

Tomek jest młodym bramkarzem. Przed nim jeszcze dużo pracy. Tak naprawdę to był dopiero jego drugi sezon w FOGO Futsal Ekstraklasie, a już został powołany do reprezentacji Polski na Akademickie Mistrzostwa Świata, na których nawet zdobył bramkę, nawiązując do ofensywy wśród bramkarzy. Można powiedzieć, że początek ostatniego sezonu miał słabszy, ale to ogólnie cały zespół Legii prezentował się wtedy słabiej. Gdy jednak zespół się podniósł, to i Tomek również, co pokazywał w końcówce sezonu, że stać go na dobrą grę, a to zaowocowało jego powołaniem do reprezentacji. Tomek jest bramkarzem bardzo ofensywnym, nie boi się pójść z piłką do przodu, uderzyć na bramkę, a my takich zawodników potrzebujemy, bo też w takim kierunku to będzie szło.

Wracając do szerokiej listy, kto się na niej znajduje? Biorąc po uwagę wiek Bartka Nawrata i Łukasza Błaszczyka możemy stracić dwóch bardzo dobrych bramkarzy w podobnym czasie – kto może ich zastąpić? Nie wiem czy się pomylę, jeśli powiem, że na tej liście pozostałą trójką są Dawid Lach, Michał Widuch i Krzysztof Iwanek.

Dokładnie tak. Oczywiście Michał jest już nieco starszym bramkarzem, patrząc na pozostałą dwójkę, ale mamy tu jeszcze też 22-letniego Marcina Mianowicza z AZS-u UW DARKOMP Wilanów. Cieszę się, że z naprawdę dobrej strony pokazywał się w meczach. Oczywiście poziom reprezentacyjny jest nieco wyżej, ale do notesu już się wpisał. Doszedł także niedawno Hubert Zadroga, ale wszystko zależne jest od tego jak i w jakim wymiarze czasowym ci zawodnicy będą grali w swoich zespołach. Nie wszyscy mogą grać tyle jak np. Dawid Lach, jak Michał Widuch, któremu życzę szybkiego powrotu do zdrowia, no i Krzysiu Iwanek, który ma trudne zadanie, mając za konkurenta ma Bartka Nawrata, ale gdy broni, to pokazuje się z dobrej strony. Ta trójka jest cały czas pod obserwacją, ale będziemy starać się jeszcze kogoś wyłapać do notesu.

Zmieniając temat z aktualnych, na te starsze: W ubiegłym sezonie Piast Gliwice znalazł się w Elite Round Ligi Mistrzów, a więc takim TOP16. W grupie zajął 2. miejsce z dorobkiem sześciu punktów, co po zmianie formatu rozgrywek jest najlepszym wynikiem w historii polskich klubów w europejskich pucharach. Pan miał możliwość gry jeszcze w starym formacie UEFA Futsal Cup, który dopiero debiutował i Clearex zaszedł wtedy do TOP8. Jak to wyglądało organizacyjnie w tej pierwszej fazie, gdy do Chorzowa przyjechał Spartak Moskwa, słowacki Program Dubnica oraz jaka była cała otoczka, bo zakładam, że w hali można było wtedy nie zmieścić szpilki?

Jeśli chodzi ogólnie o czasy, w których miałem możliwość reprezentować Clearex na arenie międzynarodowej, to hala zawsze pękała w szwach. Organizacja, jak to u Prezesa Wolnego – zawsze była top – począwszy od telewizji Polsat Sport, która wtedy transmitowała spotkania, kończąc na tym, że przedstawiciele UEFA zawsze wyjeżdżali bardzo zadowoleni z Chorzowa, oglądając licznie zgromadzoną publiczność, a także wysoki poziom spotkań. Myśląc zatem o największym sukcesie Clearexu, to będzie to awans do najlepszej ósemki w Europie. Oczywiście turniej w Lizbonie był dla nas dużym sportowym przeskokiem. Trochę nie podołaliśmy zadaniu, ale już znaleźć się tam, pokonując wcześniej topowy w tamtych czasach Spartak Moskwa, to by to ogromny sukces, który wspominamy do dziś.

W Lizbonie zespół spotkał się zatem z zupełnie inną dyscypliną sportu, którą my wtedy uprawialiśmy w Polsce? Pierwszy mecz i przegrana 0:9.

Zespoły włoskie, portugalskie, hiszpańskie wiedziały już wtedy dobrze na czym polega futsal, szczególnie pod względem taktycznym. U nas to dopiero raczkowało. My oczywiście też mieliśmy jakieś swoje założenia, trenowaliśmy stałe fragmenty gry, ale jednak ta wyższość futsalu nad naszą, można powiedzieć wtedy piłką halową, była widoczna. Jeszcze w tym drugim meczu, przegranym 2:3 z Charleroi mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Może wtedy inaczej by to wyglądało, być może właśnie te futsalowe niuanse zadecydowały o naszej porażce. Dla nas to na pewno była dobra lekcja, z której później wyciągaliśmy w Clearexie wnioski.

To nie było chyba w tej edycji Ligi Mistrzów, ale z tego co wiem, w jednym z meczów Andrzej Szłapa strzelił bramkę rodem z piłkarskich boisk, a więc z rzutu wolnego nad murem. Czy pan to pamięta i potwierdza?

Andrzej tyle bramek strzelił, że naprawdę musiało mi to gdzieś uciec. Musiałbym się z nim zdzwonić i skonsultować, bo miał naprawdę niesamowite bramki. Począwszy od rajdów spod mojej linii, które kończył samodzielną bramką. Myślę, że taka bramka mogła mieć miejsce, ale nie chciałbym wprowadzać kogoś w błąd jednomyślnym stwierdzeniem.

Biorąc pod uwagę jak nasza dyscyplina zmieniła się przez te ponad dwadzieścia lat, o czym można dzisiaj mówić tylko z uśmiechem? Czy ta zmiana, która zaszła jest rewolucją? Bo najczęściej w takich wspomnieniach przewija się słynna telegazeta i sprawdzanie tam wyników spotkań.

To było podstawowe źródło informacji, jeśli chodzi o futsal. Po każdej kolejce wpisywało się szybko chyba stronę 201 i szukało się wyników. Na chwilę obecną mamy natomiast pełen profesjonalizm. Począwszy od możliwości transmisji spotkań, kończąc na całej otoczce medialnej, jak np. skróty meczów. Chciałbym, aby za moich czasów tak to wyglądało, jak obecnie.

A pod względem bramkarskim również zaszły ogromne zmiany?

Tak. Nie ma co ukrywać, bramkarze obecnie bronią już stricte futsalowo. Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że kiedyś bramkarze przychodzili z dużego boiska i nie mieliśmy jakiegoś szkolenia pod kątem futsalowym. Treningi bramkarskie wyglądały inaczej, niż teraz. Więcej było fruwania w powietrzu, pięknych parad, które przecież nie są potrzebne. To jest kwestia dobrego ustawienia, dobrego skrócenia pola gry i to jest najważniejsze, jeśli chodzi o bramkarstwo. Wcześniej bramkarze nie byli też tak wykorzystywani ofensywnie. Bramkarz miał położyć piłkę na ziemi i na tym kończyła się jego rola. Obecnie jest on piątym zawodnikiem, który powinien dawać zespołowi przewagę, która może przesądzić o wyniku. Nie tylko broniąc, co jest jego głównym zadaniem, ale również dobrze grając nogami, dobrze wyrzucając piłkę ręką, a także posiadając dobre uderzenie.

Poza futsalem zmienia się także sam Clearex Chorzów. Niedawne zwiększenie współpracy z Ruchem Chorzów zmierza chyba w jednym kierunku. Jak pan to ocenia, jako osoba, która tworzyła ten wielki Clearex? Czy w Chorzowie może być tylko jeden klub, bo innym markom będzie się po prostu trudno przebić?

Myślę, że następują po prostu takie czasy, że większość klubów idzie pod te duże nazwy, aczkolwiek patrząc na futsal, Clearex jest bardzo dużą nazwą. Marka Ruchu wydaje się być chyba lepszą wizerunkowo, która mocniej przyciąga, szczególnie kibica i to nie tylko z Chorzowa. Myślę, że ten krok jest dobrym pod względem marketingowym, ale jednocześnie szkoda, aby nazwa Clearexu gdzieś zagubiła się w tej historii.

To już ostatnie szybkie trzy pytania. Pierwsze: Kto zostanie mistrzem Polski w najbliższym sezonie i czy trenerowi ze sztabu reprezentacji Polski wypada odpowiadać?

Myślę, że nie, ale na pewno zapowiada się kolejny ciekawy sezon. Myślę, że będziemy mieli dobre i bardzo ciekawe mecze w fazie play-off. Po tym co widzę, jak te czołowe zespoły – Constract, Piast i Rekord, ale też trzy-cztery inne drużyny się wzmacniają, sezon będzie bardzo ciekawy. Mam też nadzieję, że spotkania będą stać na wysokim poziomie nie tylko dla kibiców, ale również dla trenerów, bo jeśli poziom ligowy wzrośnie, to poziom zawodników na arenie międzynarodowym również pójdzie w górę.

A czy ktoś będzie w stanie przełamać dominację TOP3 i jeśli tak to kto?

Cały czas myślę o GI Malepszy Arth Soft Leszno. To zespół, który dobija się do tej trójki i to może być dla nich przełomowy sezon.

Kończąc, gdzie zakończy sezon Clearex Chorzów?

Chciałbym, aby jak najwyżej. Wiadomo, że cały czas pozostaje ta sympatia do mojego klubu. Fajnie jakby znaleźli się w play-offach, a później to już wszystko boisko zweryfikuje.