Z drugiego planu #5 - Gatta Active Zduńska Wola

12.11.20Utworzono
/uploads/assets/2745/IMG_6889.jpg
Kierownikiem jest dopiero drugi sezon, a już zdążył wywalczyć razem ze swoim zespołem medal mistrzostw Polski. O swojej pracy, a także o tym jak jej najlepszy moment przerodził się w walkowera opowiedział nam Sebastian Lorenc, kierownik Gatty Active Zduńska Wola.

Od kiedy jest Pan kierownikiem Gtty Active Zduńska Wola?

 

Kierownikiem drużyny Gatty Active jestem od sezonu 2019/2020.

 

W jaki sposób związał się Pan z zespołem?

 

Z zespołem związałem się w zasadzie podczas spotkania na zakończenie sezonu 2018/2019, w którym uczestniczył zespół oraz klub kibica, a na które zaprosił mnie ówczesny Prezes klubu Pan Józef Wrzesiński. To od niego zaczęła się moja przygoda z klubem. Z Panem Józefem znaliśmy się już wcześniej, ponieważ od kilku lat organizuje turnieje dla dzieci i młodzieży w naszym mieście, a on jako prezes zawsze obejmował patronatem każdy turniej, więc zdążył mnie poznać jako osobę zaangażowaną i dobrze zorganizowaną. Podczas tego spotkania przedstawiony został nowy zarząd, rezygnował wtedy również dotychczasowy kierownik i podczas luźnej rozmowy z Panem Józefem oraz zastępującym go Bartkiem Dąbrowskim, zostałem zaproponowany nowemu prezesowi. Szybko dogadaliśmy się z Bartkiem i tak zaczęła się moją przygoda z drużyną.

 

Łatwo jest wejść do sportowej szatni komuś z zewnątrz?

 

Myślę że nie do końca jest to takie proste, a szczególnie do takiej szatni jak ta Gatty Active, która od zawsze słynęła ze stabilności i małej ilości zmian, w której wszyscy są ze sobą bardzo związani, więc na pewno w takiej sytuacji trudniej jest wejść komuś z zewnątrz. Na szczęście ja nie miałem problemu z nawiązywaniem kontaktu i jestem zadowolony z przyjęcia, emocje przed pierwszym spotkaniem na pewno były, ale okazały się nie potrzebne. Myślę że współpraca od początku układała się dość dobrze.

 

Jakie cechy powinien mieć dobry kierownik?

 

Na pewno musi być dobrze zorganizowany, ponieważ musi dobrze zaplanować dzień meczowy a także połączyć swoją pracę zawodową z pracą w klubie. Musi posiadać umiejętność pracy w stresie i to moim zdaniem jest również bardzo ważna cecha. Mecze w naszej lidze są bardzo emocjonujące, przez co kierownik musi często pilnować dyscypliny na ławce, a przy okazji pilnować swoich emocji, co przyznam szczerze nawet mi nie zawsze się udaje. Jestem osobą, która bardzo żyje tym, co dzieje się na parkiecie i czasami zdarza mi się wdawać w dyskusje z sędziami.

 

Jakie charaktery dominują w szatni Gatty?

 

Na pewno dominują twarde i bardzo waleczne charaktery, moim zdaniem każdy z nas wskoczyłby za kolegą z zespołu w ogień. Kolejną dominującą cechą charakteru w naszej szatni jest bardzo duże poczucie różnego rodzaju humoru, do którego momentami trzeba posiadać na pewno duży dystans.

 

Co należy do pańskich obowiązków w dniu meczowym?

 

W dniu meczowym w roli gospodarza, do moich obowiązków należy zgłoszenie zespołu do protokołów meczowych, naszykowanie w szatni potrzebnych rzeczy do odprawy, a także sprzętu do rozgrzewki oraz samego meczu, godzinę przed spotkaniem zgłoszenie się na odprawę z sędziami i czasami w trakcie spotkania obsługa elektronicznego protokołu meczowego. Natomiast podczas meczów wyjazdowych muszę zabrać sprzęt z magazynku, podobnie jak w meczach domowych zgłosić drużynę do protokołów, a także zamówić kolację dla drużyny. A do takich obowiązków, które są przed każdym meczem należy też skontaktowanie się z kierownikiem drużyny przeciwnej i ustalenie szczegółów dotyczących strojów w których wystąpimy.

 

Czy była jakaś sytuacja, która w dniu meczowym zaskoczyła Pana, a która nie miała prawa się zdarzyć?

 

W dniu meczowym przed spotkaniem nie przypominam sobie takiej sytuacji, ale już po spotkaniu niestety tak i było to podczas 1. kolejki bieżącego sezonu, gdy dowiedziałem się że zostaniemy ukarani walkowerem, ponieważ w naszej drużynie wystąpił o jeden zawodnik za dużo i taka sytuacja na pewno nie powinna się zdarzyć.

 

Najlepszy moment pracy?

 

Wydawać się to może zabawne, ale ten moment dotyczy również spotkania 1. kolejki z tego sezonu. Dla mnie to był prawdziwy rollercoaster. Najlepszym momentem było tu otrzymanie brązowego medalu za poprzedni  sezon, który dał mi wiele radości i satysfakcji, a rollercoaster, dlatego ponieważ to spotkanie dotyczy również tej sytuacji, która nie powinna się zdarzyć, a o której wspomniałem już wcześniej.

 

Czy są takie chwile, w których woli Pan nie wchodzić do szatni?

 

Dla mnie nie ma takich sytuacji, w których wolę nie wchodzić do szatni. Oczywiście w trakcie przerw szczególnie takich spotkań, które nie toczą się po naszej myśli i jest nerwowa atmosfera, po prostu usuwam się na bok, ale jestem w tym czasie z drużyną i w razie potrzeby staram się pomóc.

 

Czy kierownik będąc blisko drużyny, przygotowań, odpraw, byłby w stanie, w sytuacji awaryjnej, w jakikolwiek sposób zastąpić trenera?

 

Myślę, że jestem w tak dobrej sytuacji, że mi to nie grozi. Nasza szatnia jest bardzo doświadczona i jak już pokazała sytuacja w obecnym sezonie, dwoje zawodników potrafiło dobrze i skutecznie przejąć drużynę, a są jeszcze inni zawodnicy, którzy na pewno w potrzebie potrafiliby to zrobić, dlatego takie rzeczy zostawiam innym a ja chcę się dobrze skupić na swoich obowiązkach.

 

Czy zgodzi się Pan z tezą, że kierownik zespołu jest w pewien sposób historią klubu? Bo o ile trenerzy/sztab mogą się zmieniać, tak funkcja kierownika nie podlega aż takiej rotacji.

 

Historią myślę, że w jakimś stopniu na pewno tak, co pokazuje przykład kierownika Rekordu Krzyśka Burneckiego. Ja na pewno też chciałbym w przyszłość być częścią historii Gatty, ale do tego na pewno potrzebny jest czas i moje zaangażowanie, którego w tej chwili mi nie brakuje. Choć posiadając w drużynie tak ważne postacie dla polskiego futsalu, jak chociażby Daniel Krawczyk, to bardzo dużo pracy przede mną, aby zaistnieć w historii.

 

Najlepszą szatnie ma Gatta Active bo: tak jak wspomniałem wcześniej, każdy wskoczyłby tutaj za sobą w ogień, a do tego jest bardzo zabawnie. Dodatkowo dla mnie, jako kierownika, nasza szatnia jest najlepsza, ponieważ jest w niej wielu zawodników, którzy są częścią historii polskiego futsalu, a współpraca z takimi ludźmi jak Daniel Krawczyk, Igor Sobalczyk, Michał Marciniak czy Michał Szymczak jest ogromnym wyróżnieniem.


Rozmawiał: Łukasz Leski

Fot. archiwum prywatne