Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Zaginiony potencjał

27.12.22Utworzono
/uploads/assets/4709/315545577_576812961113336_4376892599100209484_n.jpg
Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu wielu wskazywało Legię Warszawa na pewnego kandydata do znalezienia się na pozycji dającej prawo gry w fazie play-off. Mimo przeprowadzonych transferów i odważnych zapowiedzi Legia zderzyła się jednak ze ścianą i rundę jesienną zakończyła na ostatnim miejscu.

Jeśli mielibyśmy wskazać największe negatywne zaskoczenie bieżących rozgrywek, to po rundzie jesiennej zdecydowanie można wskazać na Legię Warszawa.

Latem zespół prowadzony przez Mariusza Milewskiego przeprowadził trzy solidne transfery – sprowadził Radosława Marcinkowskiego z AZS-u UW DARKOMP Wilanów, Davidsona Silvę z LSSS Teamu Lębork oraz Andre Luiza z Dremanu Opole Komprachcice. Wydawało się zatem, że zabezpieczona została i defensywa, i ofensywa, a kwestia zakwalifikowania się do fazy play-off, nie powinna sprawić problemów. W końcu w kadrze nadal znajdowali się również m.in. Tomasz Warszawski, Mateusz Gliński, Michał Knajdrowski, a i Mariusz Milewski wciąż zamierzał wspierać swój zespół na boisku.

W czternastu spotkaniach Legioniści zdobyli jednak zaledwie osiem punktów, a swoje jedyne zwycięstwa odnieśli na wyjeździe z Clearexem Chorzów i Red Dragons Pniewy. Gdzie zatem szukać przyczyny tak małej zdobyczy punktowej?

- Na tak mała liczbę punktów składa się wiele czynników, ale przede wszystkim gra w obronie, więc to jest główny aspekt, nad którym musimy pracować przed rundą rewanżową. Kolejny aspekt to na pewno słaba skuteczność. W ofensywie stwarzamy sobie w każdym meczu wiele sytuacji, ale niestety nie mamy z tego bramek, a co za tym idzie i punktów – ocenia trener Legii, Mariusz Milewski.

I trudno się ze szkoleniowcem nie zgodzić. Porównując bowiem względem ubiegłego sezonu, Legia rzadziej wpuszcza rywali na własną połowę, ale jeśli już to robi, to ci najczęściej już z tego korzystają. Liczba sytuacji kreowanych przez Legię także uległa poprawie, ale jak na złość i tu spadł odsetek skuteczności.

Ubiegłe rozgrywki Legia rozpoczęła wręcz atomowo. W pierwszych czterech meczach zdobyła komplet punktów i zatrzymała się dopiero na Rekordzie Bielsko-Biała. Czy można zatem powiedzieć, że liga nauczyła się już Legii?

- Na pewno jest to prawdą. W pierwszym sezonie po awansie można zaskoczyć czymś rywali. Z każdym kolejnym coraz ciężej o ten element i przeciwnicy wiedzą jak mają grać. Kolejnym aspektem, który zawodził w tej rundzie była gra u siebie, gdzie wcześniej można powiedzieć że robiło to różnice na plus. Potrafiliśmy wygrać z drużynami z czołówki, a w tej rundzie nie wygraliśmy żadnego meczu we własnej hali – podsumowuje Tomasz Warszawski, bramkarz Legii.

- Nasze miejsce w tabeli kompletnie nie odzwierciedla naszej gry i potencjału, którym dysponujemy. Nadal nikt z nas nie może uwierzyć, że zamykamy stawkę, ale też każdy z nas zdaje sobie sprawę, że w drugiej rundzie od pierwszego meczu będziemy walczyć o życie. Będziemy na pewno na tę presję przygotowani, zwłaszcza że gra dla takiej drużyny jak Legia to zawsze jest presja – zapowiada Michał Knajdrowski, cytowany przez WP Sportowe Fakty.

O kwestiach mentalnych jasno wypowiada się zresztą Warszawski:

- Uważam, że jesteśmy słabi mentalnie. Pokazuje to chociażby fakt ile bramek tracimy na początku drugiej połowy. Jest to sfera gdzie musimy mocniej popracować, żeby zarówno wychodzić na mecze bardziej zmotywowani, jak i utrzymywać koncentrację przez pełne 40 minut.

Gdzie zatem szukać szans w rundzie wiosennej? Kluczem mogą być wspomniane już mecze domowe. W końcu to w nich w minionym sezonie Legia zdobyła niemalże 70% całego swojego dorobku punktowego.

- Nadziei upatruję mimo wszystko w meczach domowych, gdzie do tej pory zawodziliśmy. Liczę na to, że to się odmieni i będziemy u siebie wygrywać, a może i na wyjeździe uda się sprawić jakąś niespodziankę. Plusów chyba nie wskaże żadnych, bo graliśmy w tej rundzie naprawdę bardzo słabo – kończy Warszawski.

Do bezpiecznej strefy Legia traci trzy punkty. Do strefy dającej możliwość gry w fazie play-off tych punktów jest już dziesięć. Drzwi do żadnego z pokoju się jeszcze zatem nie zamknęły, ale aby wejść do któregokolwiek z nich trzeba będzie przedstawić solidne argumenty na boisku.

STATYSTYKI RUNDY JESIENNEJ LEGII WARSZAWA:

Pozycja w tabeli: 15 (-4 względem poprzedniej rundy jesiennej)

Liczba zdobytych punktów: 8

Średnia punktów na mecz: 0.72 (-0.41)

Liczba zdobytych bramek: 40

Bramki zdobyte na mecz: 2.85 (-0.01)

Liczba straconych bramek: 61

Bramki tracone na mecz: 4.35 (+1.15)


Liczba przeprowadzonych ataków na mecz: 115.57 (+0.87 względem poprzedniego sezonu)

Liczba oddanych strzałów na mecz: 43.71 (+1.15)

Procent ataków zakończonych strzałem: 37% (brak zmian)

Liczba strzałów celnych oddanych na mecz: 16.28 (+2.22)

Procent strzałów celnych: 37% (+4)

Procent strzałów celnych zakończonych bramką: 17% (-2)


Liczba przeprowadzonych ataków przez rywali na mecz: 108.42 (-5.08 względem poprzedniego sezonu)

Liczba oddanych strzałów przez rywali na mecz: 41.21 (-4.95)

Procent ataków rywali zakończonych strzałem: 38% (-2)

Liczba strzałów celnych oddanych przez rywali na mecz: 16.57 (+0.04)

Procent strzałów celnych rywali: 40% (+5)

Procent strzałów celnych rywali zakończonych utratą bramki: 26% (+6)


Liczba strzałów zablokowanych na mecz: 13.21 (-0.19 względem poprzedniego sezonu)

Procent strzałów zablokowanych: 32% (+3)


Fot. Legia Futsal