„Zwycięstwa cieszą, ale pracy jeszcze dużo”

06.12.17Utworzono
/uploads/assets/618/pzpn01.jpg
Dwa mecze, dwa zwycięstwa. Biało – czerwoni ostatnie zgrupowanie w tym roku zakończyli w bardzo dobrych nastrojach. Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy odnieśli tak potrzebne zwycięstwa. - To było bardzo ważne, by wygrać. I udało się, chociaż rywal nie był łatwy. Mankamenty jednak są – mówi trener Błażej Korczyński.

 

 

Nastroje po meczach tak dobre jak wyniki?

- Na pewno wyniki muszą cieszyć. Wygraliśmy dwa mecze, a trzeba pamiętać, że to był trudny rywal. Niewygodny, który potrafi grać techniczny futsal. Miał naprawdę bardzo ciekawe momenty, co pokazał też w eliminacjach do mistrzostw Europy. Ale my patrzymy na siebie, w styczniu czeka nas dużo pracy, a mankamenty są. Mecze te natomiast przede wszystkim miały posłużyć jako testy.

 

 

I jak się to udało?

- Gdy tylko dokonujemy zmian w podstawowych czwórkach, w których gramy od dłuższego czasu, to od razu widoczne są problemy. Dokonywaliśmy korekt, bo przecież to jest turniej, różne opcje mogą się zdarzyć. Poza tym w pierwszym spotkaniu na EURO nie zagra Tomasz Kriezel, który również jest w tej jednej z dwóch podstawowych czwórek. Mamy pewne pomysły jak to załagodzić w pierwszym spotkaniu, ale oba mecze z Gruzją pokazały, że jest jednak pewna różnica. Chociażby mecz w Częstochowie... W drugiej połowie zaczęliśmy grać ten nasz dotychczasowy futsal i od razu wyglądało to dużo lepiej.

 

 

Wszystkie personalne zagadki już rozwiązane?

- Na pewno większość kadry na turniej jest już ustalona. Ewentualnie jedno, maksymalnie dwa znaki zapytania jeszcze są. Przede wszystkim stawiamy na uniwersalność, wszechstronność, która może się nam przydać w różnych sytuacjach w trakcie turnieju. Co do bramkarzy? Jest rywalizacja o drugie miejsce. Na pierwsze styczniowe zgrupowanie przyjedzie czternastka, która pojedzie na turniej.

 

 

Odnośnie bramkarzy... Można usłyszeć uwagi, czy nie lepiej gdyby jednak w miejsce bramkarza budującego akcje ofensywne grał po prostu lotny bramkarz.

- Już tłumaczę. Od strony psychologicznej to rozwiązanie wydaje się lepsze, bo bramkarza w polu podświadomie trochę się lekceważy. Gdy wejdzie w roli lotnego golkipera zawodnik z pola, to jednak obrona się nie ustawi, tak jak się ustawia tradycyjnie, 2-2. Zawodnika z pola się nie lekceważy, rywal najczęściej wtedy staje w rombie i wtedy jest to już trudniejsze granie dla atakującej drużyny. Tak przynajmniej my to zauważamy. Poza tym każda strata powoduje, że do bramki wraca bramkarz, daje większą pewność drużynie. Nie trzeba zmieniać, a tu każda sekunda może być na wagę złota. Mogą być takie sytuację, że zawodnik nie zdoła zmienić i w bramce pozostaje nominalny piłkarz. Wtedy jest większa niepewność.

 

 

Nie będzie meczu z Brazylią. To dobrze czy źle?

- Ma to plusy i minusy. Zagrać z taką reprezentacją przed turniejem, wejść na najwyższy poziom tempa i fizyczności, to na pewno byłoby dobre wprowadzenie do turnieju. Ale z drugiej strony to dwa mecze, które na pewno kosztowałyby zawodników dużo sił, a później co najmniej dwa kolejne mecze z bardzo trudnymi rywalami w Słowenii. Nie wiem czy wszyscy zawodnicy wytrzymali by te obciążenia.

 

 

Same mecze, organizacja i oprawa meczów – to chyba bezwzględnie mogło się podobać?

- Jak najbardziej. Komplet w Bełchatowie, ponad 5 tysięcy kibiców w Częstochowie. To może nie były łatwe spotkania dla zawodników, którzy debiutowali lub wracali do kadry po dłuższej przerwie. Bo jednak zbyt często przy takiej publice nie gramy. Ale bardzo fajnie, że jest takie zapotrzebowanie na futsal i oby się to zmieniało.