0:3 - 5:3

13.05.19Utworzono
/uploads/assets/1812/acarek.jpg
Niespodzianki nie było, choć po 5 minutach wiele wskazywało na to, że będzie: Rekord Bielsko-Biała pokonał 5:3 beniaminka Acanę Orła Jelcz-Laskowice, choć po 4 minutach i 43 sekundach przegrywał 0:3.

Goście mieli pomysł na grę. Czekali, aż trener Rekordu Andrzej Szłapa puści na parkiet "młodszą" czwórkę. I atakowali ją bardzo wysoko, tuż po wznowieniu przez bramkarza Michała Kałużę gry. Przyniosło to piorunujące efekty.

 

Ale po 0:3 Szłapa postawił na doświadczonych: Jana Janowskiego, Pawła Budniaka, Artura Popławskiego, Oleksandra Bondara, Michała Marka. A ci zaczęli odwracać losy spotkania.

 

I odwrócili. Między 11 a 29 minutą strzelili pięć goli. To wystarczyło, bo Orzeł nie miał już argumentów, by powstrzymać Rekord. Sytuacje miał, ale w futsalu zwykle każdy zespół ma okazje bramkowe. Fakt, że po bramce na 3:0 goście nie strzelili już gola - jest wymowny.

 

Jeżeli beniaminek z Jelcza-Laskowic chce zdobyć medal, to w dwóch ostatnich kolejkach musi zdobyć o cztery punkty więcej, niż trzeci w tabeli Clearex Chorzów.

 

Rekord Bielsko-Biała - Acana Orzeł Jelcz-Laskowice 5:3 (3:3)

 

Bramki: Popławski 2 (11, 27), Bondar (13), Budniak (19), Marek (29) - Solano (4), Andrade (4), Morozov (5)

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. BTS Rekord