Kamienica Królewska liczy około 1000 mieszkańców.
W miniony weekend drużyna z Kamienicy Królewskiej po dramatycznym meczu pokonała 6:5 - choć przegrywała do przerwy 0:3 - zespół Dynamika Toruń. I powróciła na drugą pozycję w tabeli, gdyż wcześniejszy wicelider, Futbalo Białystok, przegrał 3:4 z LZS Bojano.
Gdyby We-Met Kamienica Królewska awansowała do STATSCORE, byłaby drużyną z najmniejszej miejscowości w historii naszej ligi. Obecnie z ekstraklasowych drużyn z najmniejszej miejscowości są Red Dragons Pniewy, z liczbą prawie 8 tysięcy mieszkańców. Mamy też oczywiście Dremana Opole Komprachcice (Komprachcice to niespełna 3 tysiące mieszkańców), ale drużynę podciągamy pod Opole. Niedawno występowała Lex Kancelaria Słomniki, gdzie mieszka ponad 4 tysiące osób. Historycznie pod tym względem na czele jest Gazownik Wawelno - według danych z Wikipedii: opolska wieś liczy około 1200 mieszkańców.
Trzeba zaznaczyć, że drużyna z Kamienicy Królewskiej mecze w roli gospodarza rozgrywa w liczących prawie 7 tysięcy mieszkańców Sierakowicach.
- Cele przedsezonowe były takie, aby być w pierwszej czwórce lub piątce - mówi bramkarz zespołu z Kamienicy Królewskiej, Dominik Czekirda, znany z gry w ekstraklasowym LSSS Team Lębork. - Bardzo dobra pierwsza rudna w naszym wykonaniu spowodowała, że niespodziewanie włączyliśmy się do walki o baraże. Kluczowy mecz w kontekście drugiego miejsca czeka nas w sobotę w Białymstoku z Futbalo. Zwycięstwo pozwoli nam realnie myśleć o barażach. Jeśli się nie uda, też nikt nie będzie dramatyzował, ponieważ założone cele spełniliśmy. Na dziś przepaść między ekstraklasą a 1 ligą jest tak duża, że każdej drużynie, która awansuje z baraży będzie ciężko się utrzymać w elicie.
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. We-Met Kamienica Królewska