Akademicy odbijają się od dna

05.03.22Utworzono
/uploads/assets/4059/274714439_419729606620542_2999098464110705474_n.jpg
AZS UG Futsal wygrywa i ucieka z ostatniego miejsca w tabeli. Na pozycję lidera wskakuje Piast Gliwice, zaś Red Devils zapraszają graczy Clearexu do walki o utrzymanie.

W spotkaniu w Gliwicach faworyt był oczywisty. Walczące o mistrzostwo Polski Piastunki nie mogły sobie pozwolić na jakąkolwiek stratę punktów i początkowo wszystko wskazywało na to, że tak też się stanie. Już w 3. minucie prowadzenie gospodarzom dał bowiem Marek Bugański, który po szybkim kontrataku dobił strzał początkowo wybroniony przez Orfeusza Jarożka.

I choć leszczynianom udało się doprowadzić do remisu po wyłożeniu piłki Jakubowi Kąkolowi przed pole karne przez Rajmunda Sieclę, to gracze Orlando Duarte natychmiastowo odpowiedzieli. Zrobili to jednak z małą pomocą Jarożka, bo też gdyby ten nie dotknął piłki, to wstrzelenie jej przez Sebastiana Szadurskiego z autu nie zostałoby uznane za prawidłowo zdobytą bramkę.

I to potknięcie przyjezdni potrafili jednak naprawić. Trener Tomasz Trznadel jeszcze w pierwszej połowie zdecydował się na wycofanie golkipera, a to dało nam trafienie Marcina Firańczyka, który wepchnął piłkę do bramki, po nieskutecznej interwencji Michała Widucha.

I gdy wydawało się, że zabieg ten może być decydującym nawet o ostatecznym wyniku, na listę strzelców, już samodzielnie wpisał się Sebastian Szadurski, uderzając płasko zza pola karnego. Do tego swoje trafienie dołożył również Miguel Pegacha, korzystając na wystawieniu futsalówki od Breno Bertoline i było już niemalże po meczu.

Potwierdził to zresztą ponownie Szadurski, dobijając rywali na minutę przed końcem i ustalając rezultat na 5:2. Tym samym Piastunki awansowały na pozycję lidera STATSCORE Futsal Ekstraklasy i pozostaną tam przynajmniej do jutra, gdy swoje spotkanie z Teamem Lębork rozegra Rekord Bielsko-Biała.


PIAST GLIWICE – GI MALEPSZY FUTSAL LESZNO (2:2)

Bramki: Marek Bugański (3), Orfeusz Jarożek (8 s.), Sebastian Szadurski (33, 39), Miguel Pegacha (37) – Jakub Kąkol (7), Marcin Firańczyk (16).


Jeśli będący pod coraz większa presją Clearex chciał dać sobie trochę spokoju, nie miał innego wyjścia jak wygrać z Red Devils Chojnice. W przypadku porażki ich przewaga nad strefą spadkową stopniałaby bowiem do czterech oczek i w Chorzowie mogliby zacząć poważnie mówić o grze o utrzymanie.

Przyjezdni postanowili zatem zaangażować zespół ze Śląska tą walkę, w której zresztą sami się znajdują i mimo przewagi miejscowych, wyszli na prowadzenie. Bramkę zdobył Janis Pastars, korzystając tym samym na złym rozegraniu chorzowian.

Na kolejnego gola musieliśmy poczekać do końcówki drugiej połowy, choć trudno stwierdzić czy ten by padł, gdyby Andrzej Szłapa nie zdecydował się na wycofanie bramkarza. Gospodarzom nie powiodło się bowiem rozegranie piłki. Odbitą futsalówke zgarnął Oleh Nehela i uderzając wysoko pod dachem chorzowskiej hali trafił wprost do bramki, ustalając wynik spotkania na 0:2.

Dzięki temu chojniczanie zrównali się punktami z Clearexem i powiększyli swoją przewagę nad strefą spadkową do czterech punktów. Tyle samo przewagi posiadają również chorzowianie, dla których sytuacja robi się coraz mniej korzystna.


CLEAREX CHORZÓW – RED DEVILS CHOJNICE 0:2 (0:1)

Bramki: Janis Pastars (11), Oleh Nehela (37).


Również w Gdańsku mieliśmy do czynienia ze spotkaniem drużyn niepewnych utrzymania w lidze, choć w przypadku Legii jest to obecnie mało prawdopodobne. Szczególnie jeśli porównamy to z sytuacją ostatnich w tabeli Akademików.

Ci już bowiem nie mogą kalkulować i muszą szukać punktów w każdym spotkaniu, aby dać sobie jakąkolwiek szansę na pozostanie w STATSCORE Futsal Ekstraklsie. Początkowo wydawało się, że AZS może nawet nawiązać do wygranego meczu w Pucharze Polski, bo też to on za sprawą Kewina Sidora objął prowadzenie, ale odpowiedź warszawian była jednoznaczna – nie interesowało ich nic innego jak wygrana.

Marsz po trzy punkty rozpoczął najlepszy strzelec Stołecznych, Mariusz Milewski. W ślad za nim poszli zaś Mateusz Gliński oraz Michał Knajdrowski, którzy zdobyli niemalże bliźniacze bramki – przekładając sobie piłkę obok Kacpra Sasiaka na lewą nogę i uderzając po ziemi do pustej siatki.

W drugiej połowie moneta się jednak odwróciła. Gospodarzom kontakt udało się nawiązać w 32. minucie, gdy piękną bramkę z lewej strony boiska zdobył Mateusz Wesserling, uderzając silnie pod poprzeczkę. I jak się okazało, nie było to wcale zbyt późne rozpoczęcie odrabiania strat, bo też dwie minuty później ponownie na listę strzelców wpisał się Sidor, chwilę potem zrobił to jeszcze raz i mieliśmy hat-tricka oraz rezultat 4:3.

Legia nie miała wyjście i musiała wycofać bramkarza. Manewr ten nie okazał się być jednak skutecznym, a wręcz przeciwnie, bo też pierwszy błąd w rozegraniu natychmiast wykorzystał Jakub Domżalski, pieczętując jednocześnie zwycięstwo swojej drużyny – pierwsze od 26 września.

To pozwoliło Akademikom odrobić jeden punkt w drodze ku utrzymaniu oraz uciec z ostatniego miejsca kosztem Górnika Polkowice, który swoje spotkanie rozegra już jutro.


AZS UG FUTSAL – LEGIA WARSZAWA 5:3 (1:3)

Bramki: Kewin Sidor (9, 34, 37), Mateusz Wesserling (32), Jakub Domżalski (38) – Mariusz Milewski (11), Mateusz Gliński (12), Michał Knajdrowski (18).


Autor: Łukasz Leski

Fot. AZS UG Futsal