Bez goli w Lesznie. Bohater Viktor Saaf!

31.08.24Utworzono
/uploads/assets/5931/R6__3572.jpg
W rywalizacji leszczynian oraz bochnian górą zawsze byli ci pierwsi. Dzisiaj na trudnym terenie w Hali Trapez kibice nie doczekali się goli, a na bohaterów wyrośli bramkarze, którzy skutecznie ratowali swoje zespoły.

Łatwej sytuacji nie miał trener Antun Bacić, który w pierwszym meczu sezonu musiał radzić sobie bez Cabalcety, Budzyna, Leszczaka oraz Mikke. Tymczasem trener Trznadel wystawił skład częściowo znany już kibicom z wcześniejszych rozgrywek, uzupełniając jedynie obie czwórki o nowych zawodników.

 

W niesamowitym stylu mecz mogli otworzyć leszczynianie. W pierwszej akcji Daniel Gallego Garcia zagrał po przekątnej do Siecli, a ten minimalnie się pomylił. Co ciekawe pomiędzy słupkami obu drużyn występowali dzisiaj dwaj zawodnicy ze Skandynawii, u gospodarzy Antti Koivumaki z Finlandii, w szeregach gości Viktor Saaf ze Szwecji. Wyróżniającą postacią od początkowych minut był ten drugi bramkarz, który kilkukrotnie uratował swój zespół.

 

Znając historię spotkań obu zespołów można było się spodziewać wielu emocji, jednak pierwsza połowa nie przyniosła goli. Niedoskonałość w podaniu oraz niecelne wykończenia akcji miały znaczący wpływ na ten stan rzeczy.

 

Na bramki czekali kibice. Tych zgromadzonych w Hali Trapez w pierwszych sekundach drugiej połowy mógł ucieszyć Kozhemiaka, ale dzisiaj niesamowity pomiędzy słupkami był Saaf. Nowy bramkarz w lidze śmiało może aspirować do TOP 5 pierwszej kolejki. W końcu mecz zaczął nabierać tempa, zawodnicy zaczęli gubić swoich rywali i zaczęły pojawiać się podbramkowe akcje.

 

Najpierw z jednej strony atakowali goście, chwilę później dobrze zagrał Lisowski, który w pierwszej połowie prawie nie dostawał szans. Jego obecność zdecydowanie ożywiła grę miejscowych, ale ich starania raz po raz niweczył Saaf. Tempo gry siadło, przez co ponownie oglądaliśmy niedokładne podania oraz sporo piłek na tak zwane uwolnienie. Na ostatnie 45 sekund trener Trznadel postawił wszystko na jedną kartę, wystawiając lotnego bramkarza. To nie odmieniło losów meczu.

 

W drugiej kolejce leszczynianie pojadą do Pniew, gdzie obejrzymy wielkopolskie derby, a BSF podejmie na własnym parkiecie Legię.


GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO – BSF ABJ BOCHNIA (0:0)