Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Bez przełamania Jagiellonii

11.02.23Utworzono
/uploads/assets/4803/327977152_860253481924505_5524266333496098368_n.jpg
Podział punktów w Białymstoku. Jagiellonia zremisowała z FC Reiter 1:1. Punkt z pewnością nie zadowoli szczególnie gospodarzy, którzy chcieli przełamać się we własnej hali i atakować strefę play-off.

Walka o fazę play-off w Białymstoku. Jagiellonia po ostatnich wpadkach chociażby w Bochni musi zacząć regularnie punktować, by na dobre włączyć się do walki o czołową ósemkę. W niej są torunianie, którzy w minionym tygodniu odpadli z rozgrywek Pucharu Polski mogąc w  pełni skupić się na rozgrywkach ligowych. Oba zespoły nie mogły skorzystać ze swoich liderów - w drużyni Jagi brakowało Adriana Citko, a w FC Reiter Remigiusza Spychalskiego.

 

Pierwsi do ataków ruszyli białostoczanie. Bardzo aktywny był ten, na którego Jagiellonia może liczyć - Oleksandr Kolesnykov. To on pierwszy postanowił sprawdzić Kamila Naparło. Najpierw jego strzał wylądował na poprzeczce, a dobitka została obroniona przez bramkarza gości. 

 

To jednak FC Reiter wyszli na prowadzenie. W siódmej minucie indywidualną akcją popisał się Marcin Mrówczyński, który z własnej połowy ruszył w kierunku bramki Jagielloni i pokonał Kamila Dobreńko. 

 

Jaga odważniej ruszyła do ataków. Z groźniejszych strzałów warto odnotować kolejne próby Kolesnykova, który jako jedyny poważniej nękał bramkarza torunian. Ale i goście nie pozostawali bierni. Rozochocony Mrówczyński w jednej z sytuacji był bliski podwyższenia. 

 

W końcowych fragmentach pierwszej połowy nie działo się zbyt wiele. Może było to spowodowane taktyką FC Reiter, którzy mieli już na swoim koncie pięć przewinień i skupili się bardziej na tym, żeby dotrwać do końca połowy. Jagiellonia nie widziała, jak dobrać się do swoich rywali i czekała chyba na to, żeby zejść na przerwę i odpowiednio rozplanować, jak po zmianie stron dobrać się do torunian. Goście po pięknej akcji Mrówczyńskiego do przerwy schodziła z jednobramkową przewagą. 

 

Od początku drugiej połowy często gościliśmy na połowie torunian. Jagiellonia napierała rywali. Pierwszą bardzo dobrą okazję miał Mateusz Łabieniec. Jego strzał minął jeszcze bramkę. Ale próby białostoczan przyniosły w końcu efekt w postaci bramki wyrównując. Ta nadeszła po skutecznie wykorzystanym rzucie karnym przez Cristiana Neme.

 

Jaga nie chciała spocząć na jednym trafieniu. Szukała kolejnej bramki, ale strzały chociażby Łabieńca czy Piotra Skiepko skutecznie bronił Naparło. Białostoczanie musieli też mieć się na baczności, bowiem co jakiś czas torunianie wyprowadzali kontry. Jedna z nich zakończyła się dwoma groźnymi strzałami. Jeden z nich, Daniela Gallego odbił się od słupka. 

 

Im bliżej końca, tym obie strony tworzyły coraz więcej okazji. Swoją obecność zaznaczał Mateusz Lisowski, a w przeciwnym kierunki bliski trafienia był Kamil Roll. Cały czas jednak utrzymywał się wynik remisowy, choć bramkarze mieli pełne ręce roboty. 

 

Mecz zakończył się wynikiem remisowym. Można odnieść wrażenie, że z takiego obrotu spraw bardziej cieszyć się będą w Toruniu, którzy nie dali się pokonać rywalowi goniącemu czołową ósemkę. Z kolei Jagiellonia kompletu punktów szukać będzie w przyszły weekend. A już za tydzień w meczu telewizyjnym Jaga zagra w Łodzi z Widzewem. 


JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - FC REITER TORUŃ 1:1 (0:1)

Bramki: Cristian Neme 29 - Marcin Mrówczyński 7