Bez wygranych w Toruniu i Chojnicach

06.10.19Utworzono
/uploads/assets/1996/redchojnice.jpg
W dwóch niedzielnych spotkaniach nie udało się wyłonić zwycięzców. W Chojnicach gospodarze prowadzili w drugiej połowie różnicą dwóch goli, ale goście pokazali charakter. W Toruniu trener Łukasz Żebrowski po meczu narzekał na skuteczność, bo właściwie tylko tego elementu zabrakło jego drużynie w starciu z beniaminkiem.

 

FC KJ Toruń od początku meczu z ekipą z Leszna miał optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Aktywny był Mateusz Cyman, ale próby jego, jak i kolegów nie przynosiły żadnych efektów. Goście odpowiadali sporadycznie, ale skutecznie. Po rzucie wolnym w 9. minucie prowadzenie beniaminkowi dał Sebastian Wojciechowski. Torunianie nie potrafili w pierwszej połowie odpowiedzieć. Idealnie grę drugiej drużyny ubiegłego sezonu podsumował reprezentant Polski. - Nie możemy sobie poradzić pod bramką rywali, wydaje się, że jesteśmy lepsi, wszystko w naszych nogach – powiedział Remigiusz Spychalski.

 

Werwy w drugiej połowie atakom gospodarzy dodał Krzysztof Elsner. Do remisu doprowadził jednak Mateusz Waszak dobijając odbity od słupka strzał Michała Wojciechowskiego. Asystent przy tej bramce również próbował zaskoczyć efektownym strzałem Michała Długosza, bliski gola był także Spychalski. Po drugiej stronie uderzał z kolei Michał Bartnicki, ale Kamil Naparło nie dał się zaskoczyć. W końcówce okazję miał jeszcze Tomasz Kriezel, ale wyniku nie był w stanie zmienić. - Kluczem do sukcesu była skuteczność. Już w pierwszej połowie mieliśmy okazje. Jak liczyliśmy to w sytuacjach było chyba 23:5, trzeba więc takie mecze wygrywać. Gra nie była zła, liga będzie przynosić różne wyniki – mówił po meczu Łukasz Żebrowski.

 

Więcej bramek było w Chojnicach. Czerwone Diabły po 20. minutach gry remisowały 2:2 z Red Dragons Pniewy. Gospodarze rozpoczęli strzelanie w szóstej minucie, ale błyskawicznie odpowiedzieli pniewianie. Patryk Hoły z czasem dał gościom prowadzenie, ale jeszcze przed zejściem do szatni wyrównał Nykyta Storozhuk.

 

W drugiej połowie efektownym golem popisał się Jakub Kąkol, który idealnie przymierzył po dobrze rozegranym rzucie rożnym, a po kontrze podwyższył wynik Łukasz Sobański. Goście grali jednak do końca, a za sprawą Mateusza Kosteckiego na trzy minuty przed końcem spotkania doprowadzili do remisu. W końcówce gospodarze mieli jeszcze przedłużony rzut karny, podobnie zresztą jak w pierwszej połowie, ale nie byli w stanie zamienić go na bramkę i mecz w Chojnicach również zakończył się podziałem punktów.

 

FC KJ Toruń – GI Malepszy Futsal Leszno 1:1 (0:1)

 

Red Devils Chojnice – Red Dragons Pniewy 4:4 (2:2)

 

foto: Red Devils Chojnice