Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla biało – czerwonych. Już w pierwszej minucie gola strzelił, charakterystyczną podcinką nad bramkarzem rywali, Tomasz Kriezel. Słoweńcy potrafili jednak wykorzystać stałe fragmenty gry. W siódmej minucie wyrównał po rzucie wolnym strzałem w samo okienko Kristjan Cujec, a dwie minuty później po rzucie rożnym bramkę gospodarzom dał Igor Osredkar. Na tym jednak gospodarze przyszłorocznego EURO nie poprzestali – w piętnastej minucie prowadzili 3:1, a autorem po kontrze był tym razem Matej Fidersek. Końcówka pierwszej odsłony należała jednak do naszej ekipy – bramkę zdobył Michał Kubik, a nie jak podawała słoweńska federacja Tomasz Lutecki.
Druga odsłona rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, od trafienia graczy Błażeja Korczyńskiego. I ponownie trafił – tym razem strzałem w krótki róg - Tomasz Kriezel. Strzelanie w drugiej odsłonie trwało jednak dalej. Cujec z partnerami rozklepali naszą defensywę i Słoweńcy zdobyli czwartą bramkę. Co prawda strzałem z dystansu do remisu doprowadził Maciej Mizgajski, ale w ostatnich minutach gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Najpierw Alen Fetić, następnie niefortunna interwencja Kriezela i sytuacja naszej reprezentacji była już bardzo trudna. Ostatnie słowo należało jednak do biało-czerwonych. Dominik Solecki strzałem z bliska zdobył bramkę kontaktową, a wyrównał po rzucie karnym Artur Popławski.
- Mecz był bardzo szybki i dynamiczny, z przewagą optyczna po stronie Słowenii. Niestety, popełnialiśmy zbyt wiele błędów indywidualnych, żeby myśleć o lepszym wyniku, ale też kilku zawodników zagrało na naprawdę niezłym poziomie – podsumował krótko pierwsze spotkanie asystent Błażeja Korczyńskiego, Sebastian Wiewióra.
Jutro drugie spotkanie, początek o 18.30
Słowenia – Polska 6:6 (3:2)
Bramki dla Polski: Tomasz Kriezel 2, Michał Kubik, Maciej Mizgajski, Dominik Solecki, Artur Popławski.
foto: Aśka Żmijewska