Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Biało - czerwoni w oczekiwaniu na cud

02.02.18Utworzono
/uploads/assets/736/futsalPZPN.jpg
W czwartek biało – czerwonym nie udało się sprawić drugiej sensacji na Mistrzostwach Europy w futsalu. Przegrali wyraźnie z Kazachstanem 1:5, na awans do ćwierćfinału jednak jeszcze wszystkich szans nie stracili. Ale w ekipie wszyscy są zgodni. - Teraz pomoże nam już chyba tylko cud – mówią zawodnicy.

 

Biało – czerwoni po dwóch spotkaniach mają jeden punkt na koncie i bilans bramkowy 2:6. W sobotę w ostatnim meczu „naszej grupy” Kazachstan zmierzy się z Rosją, będzie to jeden z meczów hitowych fazy zasadniczej mistrzostw Europy. Nasze sympatie są jasno określone. Trzymamy kciuki za Kazachstan, trzecią drużynę ostatnich kontynentalnych zmagań. Musi wygrać z wicemistrzem świata i Europy jeszcze wyżej niż z Polską, czyli co najmniej różnicą pięciu-sześciu bramek. - Bądźmy realistami. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Nie wierzę w żadne układy, każda drużyna chce zająć pierwsze miejsce, tak by w ćwierćfinale trafić na teoretycznie łatwiejszego rywala. Nie wierzę by Kazachowie prowadząc ewentualnie w tym meczu 2:0 lub 3:0 forsowali tempo, mając w zanadrzu kolejny mecz w poniedziałek. Ryzykując kartki i kontuzje – trener Błażej Korczyński znany jest ze swoich twardych osądów, w tej kwestii nie jest inaczej.

 

Nasi reprezentanci nie ukrywają, że sytuację pokpili sobie poniekąd na własne życzenie w czwartkowym spotkaniu. Zwłaszcza w pierwszych dwudziestu minutach, kiedy to stracili cztery bramki. - Może graliśmy za bardzo zachowawczo w pierwszej połowie. Za bardzo gdzieś chyba skupiliśmy się na obronie, nie do końca chyba kryliśmy tak jak powinniśmy, ale poczekajmy na dokładną analizę. Ona pokaże co miało wpływ na stratę pierwszej bramki – mówił po spotkaniu Sebastian Wojciechowski, który jako pierwszy dał sygnał do ataku w drugiej połowie. Starał się wykorzystać błąd rywali, ale czujny był Higuita.

 

Teraz biało – czerwonych czekają spokojniejsze godziny. Przede wszystkim odpoczynek psychiczny i obserwowanie kolejnych spotkań z wysokości trybun. W tym tego najważniejszego Kazachstan – Rosja. - Będziemy trzymać oczywiście kciuki za Kazachów. Co nam innego pozostaje... - mówią z wyraźną bezsilnością w głosie biało – czerwoni.