Biało – czerwoni walczą o wyjście z grupy!

31.01.18Utworzono
/uploads/assets/729/pzpn01.jpg
Niesamowitych emocji dostarczyli nam reprezentanci Polski na otwarcie mistrzostw Europy. Zremisowali we wtorek z wicemistrzem świata i Europy, Rosją 1:1, po bramce zdobytej na dziewięć sekund przed końcową syreną. Jej autorem był Michał Kubik.

Zawodnik Rekordu zapowiadał już po eliminacjach, że nie zamierza poprzestać na samej obecności na wielkim turnieju. - Chcemy powalczyć o coś więcej niż tylko kilka punktów w grupie. Chcemy się pokazać w Europie – mówił kilka miesięcy temu gracz Rekordu. I faktycznie w meczu z Rosją pokazał wielką wolę walki i charakter, jak również dobrą dyspozycję czysto sportową. Zresztą można to powiedzieć o każdym zawodniku.

 

Paradoksalnie mało jednak brakło, a nic by to nie dało. Po bramce zdobytej w 36. minucie Rosja prowadziła 1:0. Wydawało się, że jeden gol wystarczy do zainkasowania trzech punktów. - Ja tym golem się nie podłamałem. Spojrzałem po stracie gola jedynie na zegar i nadal wierzyłem w końcowy sukces – mówił po spotkaniu jeden z naszych bohaterów, Michał Kałuża. Z podobnego założenia wychodzili inni nasi reprezentanci, jak i trenerzy. - Ja również wierzyłem w to, że odrobimy straty. Wycofaliśmy bramkarza, graliśmy ciekawie przewagę, co miało być utrudnieniem dla rywala, no i udało się – mówił po spotkaniu Błażej Korczyński.

 

Po remisie z Rosją w naszym obozie nikt nie popada w hurraoptymizm. Zarówno sami zawodnicy ze spokojem wypowiadali się o remisie z, było nie było, jedną z najbardziej utytułowanych ekip ostatnich kilku lat, nad wszystkim czuwa sztab szkoleniowy. - Było tylko parę chwila po spotkaniu, zawodnicy mogli się cieszyć tym wynikiem, bo to jednak fajna rzecz. W środę zapominamy już o tym i skupiamy się wyłącznie na meczu z Kazachstanem. Chcemy pozostać w turnieju jak najdłużej, to dla nas priorytet – przedstawia sprawę jasno trener Korczyński.