Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
W zaległym spotkaniu 18. kolejki Legia Warszawa podejmowała przemyski Eurobus. Faworytem na papierze wydawali się gospodarze, którzy w ostatnim czasie weszli na zwycięską ścieżkę, ale okrojona kadra na to spotkanie mogła nie sprostać wysiłkowi przez całe spotkanie. Tym bardziej, gdy dla Eurobusu był to praktycznie mecz ostatniej szansy, aby realnie włączyć się do walki o fazę play-off.
Lepiej mecz rozpoczęli Legioniści, a wynik mógł otworzyć Tomasz Warszawski, który kolejny raz w tym sezonie pokusił się o ofensywne wyjście z bramki zakończone uderzeniem. Tym razem jednak jego strzał zablokował Jonatan De Agostini, czym uchronił Romana Koltoka przed startą bramki.
Ukraiński golkiper nie miał już jednak tyle szczęścia przy kontrze Legii, po której w sytuacji sam na sam znalazł się Rui Pinto, a to zakończyło się płaskim strzałem wprost do bramki. Podwyższyć mógł Andre Luiz po akcji z Michałem Klausem, ale Brazylijczyk uderzył minimalnie niecelnie, z czym problemu akurat nie miał już sam Klaus, kiedy po kolejnym szybkim kontrataku i składnej wymianie podań uderzył między nogami Koltoka.
Wydawało się, że to da miejscowym spokój, ale nic z tego. Trzy minuty później piłkę razem z Ramonem Tubau w polu karnym przepuścił Tomasz Warszawski co skończyło się asystą Portugalczyka oraz bramką Bruninho, któremu nie pozostało nic innego jak wbić piłkę do pustej bramki.
Odważna gra w pressingu Legii i tak skłoniła jednak Eurobus do postawienia już na osiem i pół minuty przed przerwą na grę z wycofanym bramkarzem. To korzyści bramkowej nie przyniosło, choć Warszawski musiał wejść na swój najwyższy poziom przy próbach De Agostiniego i Jarosława Łebida.
Drugi z wymienionych i tak jednak dopiął swego – po kolejnym ofensywnym wyjściu Warszawskiego i błędzie w rozegraniu zawodników z pola uderzył z własnej połowy do pustej bramki.
Mimo to na przerwę z prowadzeniem schodziła Legia, która tuż przed końcową syreną ładnie wymieniła piłkę między Klausem, Davidsonem Silvą i Sergio Monteiro, co wykończył ostatni z nich.
Druga połowa rozpoczęła się zdecydowanie spokojniej, ale minimalną przewagę wydawali się mieć goście. Tym bardziej, że kadra Legii kurczyła się coraz bardziej. Najpierw kontuzji doznał Mariusz Milewski, co oznaczało grę siódemką zawodników z pola. Natomiast w 28. minucie czerwoną kartkę za faul na połowie rywala i pozbawienie go korzystnej okazji do zdobycia bramki otrzymał Tomasz Warszawski, co oznaczało grę w przewadze Eurobusu. A z niej przyjezdni skorzystali i po błędzie w ustawieniu Andre Luiza po podaniu Ramona Tubau drugą bramkę zdobył Bruninho.
Kolejnych jednak nie mogliśmy się doczekać. Atakowało i Eurobus, i Legia próbowała przede wszystkim po strzałach z dalszej odległości. Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał zdecydowanie Davidson Silva, kiedy to sędzia wskazał na rzut karny po faulu na Brazylijczyku, ale sam zainteresowany uderzył zbyt lekko, aby pokonać Romana Koltoka, który pewnie wybronił ten strzał.
Najlepszy strzelec Legii zdołał się zrehabilitować w 36. minucie, choć dużo było tez w tym przypadku, gdy zamiast gola, asystę zaliczył Klaus, a Davidson na wślizgu wjechał z piłką do bramki. Radość nie potrwała jednak długo, bo też Eurobus natychmiast wycofał z gry bramkarza, piłka przeszła od Tubau, przez Ołeksandra Bondara, do Łebida, a ten trafił na 4:4.
Eurobus remis jednak nie zadowalał. Dalej próbowali gry z wycofanym bramkarzem i nie mogło to dziwić. Podział punktów praktycznie nie zmieniał ich sytuacji w tabeli, a jedynym zadowolonym mogłaby być z takiego remisu, przynajmniej w jakimś stopniu, Legia, która powiększyłaby przewagę nad goniącymi rywalami do pięciu punktów.
To opłaciło się! W końcowych sekundach piłka poszła po obwodzie, aż w końcu trafiła na linię bramkową gdzie na 4:5 trafił Ołeksandr Bondar. Tym samym Eurobus wygrał i przybliżył sie do Legii na sześć punktów na osiem kolejek przed zakończeniem fazy zasadniczej.
LEGIA WARSZAWA – EUROBUS PRZEMYŚL 4:5 (3:2)
Bramki: Rui Pinto 4, Michał Klaus 9, Sergio Monteiro 20, Davidson Silva 36 – Bruninho 12, 29, Jarosław Łebid 19, 37, Ołeksandr Bondar 40.