Bramka Medona na wagę zwycięstwa

09.10.24Utworzono
/uploads/assets/5983/395024851_707788191383524_780178720013785637_n.jpg
Widzew Łódź w pierwszym meczu przed własną publicznością w tym sezonie wygrał 3:2 z We-Metem Kamienica Królewska. Zwycięskiego gola w ostatniej akcji meczu zdobył Kristian Medon.

Pojedynek Widzewa Łódź z WE-MET Kamienica Królewska przed samym meczem zapowiadał się bardzo interesująco. Ekipa z Łodzi miała motywację, aby zmazać złe wrażenie pozostawione z wyjazdowego meczu 4. Kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy, gdzie to na hali w Pniewach, polegli miejscowym Red Dragons aż 2:6. Natomiast WE-MET chciał udowodnić, że są zdecydowanie lepszym zespołem, niż pokazuje to tabela, ponieważ do tej pory zawodnicy z Kamienicy Królewskiej w trzech przegranych pojedynkach mierzyli się z zespołami z ligowego topu. Dodatkowym smaczkiem meczu było to, że Widzew oraz WE-MET przed 5.kolejką byli sąsiadami w tabeli.

Optycznie lepiej w mecz weszli gospodarze, to oni częściej przebywali przy piłce, to oni częściej konstruowali akcje. Niestety dla łodzian, żadna z ich akcji nie była na tyle konkretna, aby piłka znalazła się w siatce Yaroslawa Morykyshki. Po okołu dziesięciu minutach gry, do głosu doszli zawodnicy WE-METu Kamienica Królewska. To oni mieli najlepszą sytuację do otwarcia wyniku. Piłka po strzale jednego z zawodników uderzyła w poprzeczkę bramki Słowińskiego.

Najbardziej aktywnym zawodnikiem po stronie gości był Maciej Jankowski, który parę razy próbował zaskoczyć Dariusza Słowińskiego, jednak ten był również bardzo dobrze dysponowany, dzięki czemu nie dał się zaskoczyć swojemu rywalowi.

W statystykach strzałów celnych w pierwszej połowie, dominowali zawodnicy Kamienicy Królewskiej, strzelali oni celnie na bramkę Słowińskiego aż 8 razy, natomiast zawodnicy Widzewa tylko 3 strzały oddali w światło bramki Morykyshi.

Gdy wydawało się, że mecz w pierwszej połowie zakończy się bezbramkowym remisem, w 17 minucie spotkania, Słowiński musiał skapitulować. Wślizgiem do bramki Widzewa piłkę skierował Brayan Mera. Sędzia jednak stwierdził, że zawodnik  z Kamienicy Królewskiej zagrał piłkę ręką.

Co się odwlecze to nie uciecze. Chwilę później w 19 minucie, to właśnie Brayan Mera otworzył wynik spotkania. Tym razem jego radość nie została przerwana przez sędziego i Widzew musiał rozpoczynać od środka hali.

Przed przerwą WE-MET miał jeszcze szansę na podwyższenie wyniku. Wszystko to za sprawą 6 faulu wykonanego przez gospodarzy. Do piłki ustawionej na linii przedłużonego karnego podszedł Mateusz Madziąg, jednak nie zdołał on celnie strzelić na bramkę widzewiaków.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków WE-METu na bramkę gospodarzy. Słowińskiego kolejno próbowali pokonać Ostrak, Jakubowski czy Mera po fantastycznym wyłożeniu piłki przez Tijerino, jednak przy każdym z tych strzałów to bramkarz Widzewa wychodził obronną ręką.

To właśnie bramkarz Słowiński rozpoczął akcję, po której wynik na tablicy świetlnej zmienił się na 1:1. Goalkeeper z nr 1 podał piłkę na lewe skrzydło do Kamila Kucharskiego, ten zszedł z lewej strony boiska do jego środkowej części i huknął na bramkę tak mocno, że Yaroslav Morkyshka musiał skapitulować.

Ile w dzisiejszym meczu znaczył Słowiński dla Widzewa Łódź może pokazać kolejna sytuacja. Jako, że koledzy mieli dzisiaj problem z celnością, to bramkarz gospodarzy musiał zabrać wszystko w swoje ręce (nogi). Po jednej z akcji wybił on piłkę w taki sposób, że przelobowała jednego z zawodników gości, po czym zaskoczyła również Morykyshke i bezpośrednio wpadła do bramki zawodników Kamienicy Królewskiej, dając prowadzenie Widzewowi.

Strata bramki mobilizująco wpłynęła na grę WE-METu. Goście coraz częściej atakowali bramkę Widzewa Łodź, w której świetnie spisywał się Dariusz Sowiński. Taki status trwał do 34 minuty, kiedy to z lewego skrzydła przed bramkę zagrał Hugo Freitas, tam znalazł się Maciej Jankowski, który tym razem nie dał żadnych szans bramkarzowi na obronę tego strzału.

Na trzy sekundy przed zakończeniem spotkania, Widzew Łódź miał rzut rożny. Piłkę na rogu boiska ustawił Kamil Kucharski, który idealnie dośrodkował do Krystiana Medonia, który instynktownym strzałem pokonał bramkarza gości. Po tej bramce, hala w Łodzi wybuchła w ekstazie.

Finalnie mecz w Łodzi zakończył się zwycięstwem gospodarzy. Widzewiacy mogą dziękować swojemu bramkarzowi, że stracili tylko 2 bramki oraz Krystianowi Medoniowi, że w ostatniej akcji meczu udało mu się zdobyć gola na wagę 3 punktów. Natomiast zawodnicy z Kamienicy Królewskiej mogą mieć tylko i wyłącznie pretensje do siebie o brak wykończenia tych wszystkich sytuacji, które sobie stworzyli.


WIDZEW ŁÓDŹ – WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA 3:2 (0:1)

Bramki: Kamil Kucharski 25, Dominik Słowiński 31, Krystian Medoń – Brayan Mera 19, Maciej Jankowski 34.